- Trudno powiedzieć kiedy rozpoczęła się moja przygoda z koronawirusem. Należałam do grona osób wątpiących w tę całą pandemię. Zresztą, zawsze miałam mocny organizm i nigdy poważnie nie chorowałam. Z perspektywy czasu powiem, że nikomu nie życzę takiego samopoczucia. Po mnie zachorowały dzieci, chociaż nie było żadnych symptomów choroby. Pomimo, że przeszłam przez tę straszną chorobę i jestem ozdrowieńcem, będę chciała jak najszybciej zaszczepić się przeciwko Covid-19. Nie mam gwarancji czy wirus znów nie zaatakuje ze zdwojoną siłą, a ja nigdy już nie chciałabym przez to przechodzić - mówi bielszczanka.

- Pierwsze objawy były podobne do grypy - relacjonuje bielszczanka, która zdecydowała się rozmawiać z portalem o swoich traumatycznych przeżyciach. - Temperatura do 39 st. C i nasilający się ból głowy. Objawy świadczące o zwykłym przeziębieniu trwały przez dwa dni, a do tego doszedł ból mięśni. Po kolejnych dwóch dniach straciłam zmysł węchu i smaku. Trwało to przez kolejne dwa dni. Zmagałam się z coraz większą słabością aż do tego stopnia, że nie mogłam poradzić sobie z wykonaniem najprostszych czynności. Doszło do momentu, że nie byłam już w stanie wstać samodzielnie z łóżka i wtedy pojawił się kaszel oraz duszność.

Komplikacje zdrowotne w spadku po COVID- 19

Po okresie około półtora tygodnia wrócił węch i smak. Później pojawił się kolejny objaw w postaci kłucia w tyle pleców, tak jak przy zapaleniu płuc, czyli odczucie mocnego ucisku w kręgosłupie. Reasumując, bardzo złe samopoczucie trwało przez tydzień, a cały okres chorobowy dwa tygodnie.

Po apogeum choroby samopoczucie wciąż było złe. Pod koniec kwarantanny miałam nadzieję, że już z tego wszystkiego wychodzę. Od początku bardzo sceptycznie podchodziłam do pandemii. Przyznam, że nie bardzo wierzyłam w istnienie koronawirusa i przez cały czas wmawiałam sobie, że to tylko zwykła grypa. Gdybym miała do czegoś to wszystko porównać, to tak jakbym wszystkie choroby swojego życia złączyła w jedną całość.

Mam silny organizm i rzadko chorowałam, a jednak SARS-CoV-2 przeszłam dość ciężko, choć nie wymagałam hospitalizacji. Jeżeli dziś coś mogę powiedzieć, to naprawdę przestrzegam każdego i nikomu nie życzę tego, co sama przeszłam. Nadal mam problemy oddechowe i z wielkim trudem wchodzę na pierwsze piętro. Pojawiła się mocna zadyszka oraz ucisk w klatce piersiowej.

Choroby współistniejące pogłębiły się

Nie będę ukrywać, że wcześniej brałam leki na astmę, które mają za zadanie rozszerzać oskrzela i podnosić komfort oddychania. Zażywałam je dwa razy, a teraz aż trzy razy na dobę, bo przez cały czas odczuwam ucisk w klatce piersiowej. Jak widać, w moim przypadku powikłania pocovidowe są dość poważne. Do dnia dzisiejszego, choć minęło już wiele tygodni od kwarantanny, odczuwam osłabienie. To nie tak, że nie mogę pracować, bo mogę, ale przez osłabienie organizmu wiele czynności wykonuje mi się o wiele trudniej niż wcześniej.

Choć minęło już sporo czasu, wciąż odczuwam obecność Covid-19 w organizmie. Przy większym wysiłku i przy podnoszeniu i chodzeniu po schodach przez cały czas towarzyszy mi duszność.

Wirus w młodszych organizmach

Syn nie miał żadnych objawów, lecz prawdopodobnie też przeszedł covid. Zdecydowanie gorzej przedstawia się sytuacja z moją 17-letnią córką, u której niespodziewanie pojawiły się problemy kardiologiczne. Właśnie jesteśmy po testach, które wykazały, że córka ma wynik dodatni. Lekarz informuje, że moje dziecko bezobjawowo przeszło SARS-COV-2, a podstępny wirus zrobił spustoszenie w organizmie.

Aktualnie czekamy na kolejne wyniki. Jeśli miałabym razem z córką przejść przez to raz jeszcze, a kto wie czy nie z większą siłą, to już teraz powiem, że z wielką niecierpliwością czekam aż będę mogła się zaszczepić. Drugi raz nie chcę przez to przechodzić. Czasami nawet mam wrażenie, że i tak miałam dużo szczęścia, jeśli wierzyć w historie zasłyszane od sąsiadów w przedświątecznej gorączce zakupów. Niektórzy w porównaniu ze mną przeszli prawdziwą gehennę - dodała nasza Czytelniczka (personalia do wiadomości redakcji).

***

Naszemu portalowi udało się również dotrzeć do dwóch młodych osób oczekujących na kolejne wyniki badań. Po bezobjawowym SARS-COV-2 pojawiły się u nich komplikacje w postaci problemów kardiologicznych.

Małgorzata Irena Skórska