Kolejna ekshumacja pod Dębowcem? Wizytówka Bielska-Białej zagrożona
Kemping pod Dębowcem w Bielsku-Białej należy do 14 najlepszych obiektów tego typu w Polsce. Świadczą o tym m.in. pozytywne opinie w branżowych portalach internetowych, a także wiele nagród i certyfikatów, które zdobywa od kilkunastu sezonów. Co jakiś czas zgłaszają się chętni, aby to miejsce przejąć. Pomysły na zagospodarowanie mają deweloperzy, restauratorzy i inwestorzy, którym wydaje się, że łatwo jest prowadzić dobrze prosperujący kamping. Czy dotychczasowy właściciel obiektu ma się czego obawiać? Czy na tym terenie zostanie przeprowadzona kolejna ekshumacja?
Kiedy 28 lat temu Wiesław Mydlarz wysłał do bielskiego magistratu pismo, w którym deklarował chęć wydzierżawienia miejsca kempingowego, nie miał bladego pojęcia o pracy w tej branży. Z perspektywy wspomina, że to był szalony krok, ale dzięki uporowi doprowadził zaniedbane miejsce do czołówki tego typu placówek w Polsce, zdobywając dla niego cztery gwiazdki. Dziś jest to piękna wizytówka miasta dobrze zarządzana przez prywatnego dzierżawcę.
Kemping w europejskiej czołówce
Osiągnięcie tego stanu nie było to łatwe, bo poprzedni dzierżawcy doprowadzili do ruiny obiekty znajdujące się na polu kempingowym. Dwa budynki były totalnie zniszczone, tereny zielone zaniedbane. Krok po kroku pan Wiesław doprowadził do porządku i zieleń i obiekty murowane. Z czasem pojawiła się restauracja i niewielki basen, a nawet siłownia dla gości. Polska Federacja Campingu i Caravaningu dwukrotnie nadała miejscu tytuł SUPER MISTERa. Od 2013 jeden z największych niezależnych portali turystycznych ZOOVER umieszcza Camping pod Dębowcem w europejskiej czołówce.
Od czasu do czasu odzywają się głosy przypominające, że w tym miejscu podczas II wojny światowej istniał cmentarz wojenny, na którym pochowano żołnierzy Wehrmachtu poległych podczas kampanii wrześniowej. Zniszczony przez żołnierzy radzieckich i zaniedbany w latach powojennych, ostatecznie na początku lat 70. przekształcony został w pole namiotowe. Za sprawą Fundacji „Pamięć” i ówczesnego Konsula Generalnego Niemiec w latach 1997-1998 dokonano częściowej ekshumacji, a szczątki żołnierzy przeniesiono na cmentarz wojskowy do Siemianowic Śląskich.
Ale problem nie został całkowicie rozwiązany, ponieważ z niemal 4 tys. ciał, które pierwotnie pogrzebano pod Dębowcem, ekshumowano około 1,5 tysiąca. Dlatego o temacie co jakiś przypomina Fundacja „Pamięć”, do której docierają pomysły na zmianę sposobu zagospodarowania kempingu, aby przy tej okazji wykonać kolejną ekshumację.
Dojdzie do kolejnej ekshumacji?
- W chwili obecnej zarząd spółki nie zamierza zmieniać przeznaczenia terenu, na którym zlokalizowane jest pole kempingowe - zapewnia Dariusz Mrzygłód, prezes ZIAD, spółki, która w imieniu miasta zarządza tym terenem. Poprzednia ekshumacja na jakiś czas skomplikowała działalność kempingu. Dziś po pracach ziemnych nie ma już śladu. Teren zielony jest zadbany, skoszona trawa, przycięte żywopłoty. Dobrze utrzymana jest infrastruktura pobytowa dla turystów. Kolejna ekshumacja zrujnowałaby ten teren doszczętnie.
Właścicielem gruntu jest samorząd, a więc de facto mieszkańcy Bielska-Białej. Otwarte pozostaje pytanie o sposób jak najlepszego dla miasta zagospodarowania tego terenu w przyszłości. Czy zostanie miejscem rekreacji, czy jako smakowity kąsek dla potencjalnych inwestorów będzie skomercjalizowanie i zabudowane? - Na pewno warto pamiętać o historii tego miejsca, ale niekoniecznie poprzez ekshumację, pozostawiając w spokoju doczesne szczątki poległych żołnierzy - twierdzi dzierżawca.
Tekst i foto: Agnieszka Ściera-Pytel
Oceń artykuł:
75 16Dziennikarka portalu www.bielsko.biala.pl
Galeria:
Komentarze 40
inaczej temat będzie się ciągnał kolejnymi dekadami, jest to wciąz cmentarz, i sa tam tysiące ludzkich szczątków
W tym temacie nie może być zadnych półsrodków
W 1939 roku trzon armii niemieckiej stanowili rodowici Niemcy i V kolumna a nie z przymusu wcielani obywatele podbitych krajów (pomijam tu udział słowackich wojsk w ataku na Polskę). Ci rodowici Niemcy wybrali i wspierali swojego wodza więc po części sami zgotowali sobie taki żołnierski los. Co to chrześcijańskiego szacunku dla zmarłych - mają swoją nekropolię i pomniki w Siemianowicach i nie widzę powodu by w jakiś dodatkowy sposób należałoby tworzyć miejsca ku ich pamięci w naszym mieście - tym bardziej, że dotyczy to terenu, który jest zagospodarowany i używany od kilku dekad w inny sposób. Cała sytuacja wygląda tak jakby ktoś rzeczywiście chciał coś ugrać w tym miejscu.
poza tym na wojnie żoiłnierz wykonuje rozkazy, większośc nie była tu z własnej woli
Pomijam tu juz chocby zwykły chrzescijański szacunek dla zmarłych
Na przełomie 1997/98 dokonano częściowej "ekshumacji" ok 1500 mogił na zbiorczy cmentarz niemiecki w Siemianowicach Śl. Przez lata a szczególnie podczas tych prac z przenoszeniem części mogił kwitł handel wszelkimi militariami (mundury, hełmy, rzeczy osobiste a nawet części szkieletów )pochodzącymi z tych grobów.
Mam nadzieję, że pozostanie w rękach miasta
W miejscu stojacych kamienic od placu Smolki, poczatku Cechowej do ul 11 listopada był mały klasztor zakonny żeński zamkniety. W tym miejscu również są pochowani zmarli na cholerę. W latach o ile dobrze pamietam 75 do 78Cechowa była rozkopana. To były bardzo głębokie wykopy, wówczas znaleziono szkielet człowieka. To wiedzialam od robotnikow zajmujacych sie tymi wykopami.
Na starym rynku odkryli studnię. Wielkie mi halo! Jako dziecko pamietam że na rynku była studnia z piękną starą pompą. My dzieci bawiliśmy się koło tej studni, były stare lampy gazowe które wieczorem zapalał pan. Chodził z taką długą tyczką.
Na placu Wolności również była studnia z pompą. Pytam zatem "specjalistów" od historii Co Wy wiecie ludzie?
"Specjalista" od historii
Klauzula informacyjna ›