Ceny mieszkań w Bielsku-Białej powariowały! Najdroższe osiedla w Bielsku-Białej
Ceny mieszkań w Bielsku-Białej szaleją, na rynku wtórnym zauważalny jest wzrost kosztów zakupu własnego lokum o kilkadziesiąt procent w porównaniu do lat poprzednich. Teoretycznie bielszczanie mają wyższe dochody, jednak drastycznie spada siła nabywcza pieniądza, a do tego dochodzi utrudniony proces uzyskiwania kredytu. Na co dziś zatem warto wydać pieniądze: na kupno czy wynajem?
Na dzień dzisiejszy chcąc kupić mieszkanie w Bielsku-Białej trzeba liczyć się ze średnim kosztem ok. 5,5 tys. zł za mkw. W przypadku niektórych lokali ceny przekraczają nawet 6 tys. zł za m2 (dla porównania w 2016 kwota ta wynosiła ok. 3,6 tys. zł). Nie trzeba więc być ekspertem od rynku mieszkaniowego, by zauważyć różnice. Mogłoby się wydawać, że tak znaczny wzrost cen mieszkań wynika z tego, że ludzie mają obecnie więcej pieniędzy niż kilka lat temu. Trzeba jednak wziąć pod uwagę realną siłę nabywczą pieniądza, która drastycznie spada.
Niewspółmiernie do wzrostu dochodów
Dla przykładu, za mieszkanie o powierzchni 44 m2 usytuowane w bloku wybudowanym w latach 70. na osiedlach Złote Łany bądź Beskidzkim, wykończone w średnim standardzie, często częściowo lub wcale nieumeblowane i bez miejsca parkingowego trzeba obecnie zapłacić 240-260 tys. zł. Biorąc pod uwagę uśrednioną cenę 250 tys. zł i przeliczając to na pensję minimalną, która w tym roku wynosi 1920 zł „na rękę”, wychodzi na to, iż aby kupić takie lokum należałoby odłożyć 130 pensji.
W 2016, kiedy płaca minimalna netto wynosiła 1355 zł, a średnia cena metra kwadratowego 3600 zł, za takie samo mieszkanie należało zapłacić mniej niż 160 tys. zł, a to oznaczało 118 ówczesnych pensji. Wniosek wydaje się być jeden - mieszkania w Bielsku-Białej drożeją niewspółmiernie do wzrostu dochodów.
W tej sytuacji osoby szukające dachu nad głową na jednym z bielskich osiedli często decydują się na wynajem. Koszt wynajęcia dwupokojowego mieszkania w dobrym standardzie waha się zwykle w granicach 1200-1500 zł miesięcznie. Łatwo więc obliczyć, że wynajmując takie lokum przez piętnaście, szesnaście lat wydamy równowartość kwoty potrzebnej na zakup. Do tego dochodzi oczywiście kaucja oraz często prowizja dla pośrednika.
W kryzysie trudniej otrzymać kredyt
- Mieszkanie jako inwestycja to bezpieczniejsza forma lokowania kapitału niż np. giełda. Jeśli ktoś nie zna się na innych możliwościach, to zakup mieszkania pod wynajem lokatorom będzie najlepszym wyjściem. Trzeba jednak pamiętać, że nie gwarantuje to kosmicznych przychodów. Jeśli chodzi o zakup dla siebie to wiadomo, że lepiej jest mieć własne mieszkanie niż płacić komuś. Nie wszyscy jednak mogą sobie na to pozwolić. Obecnie, gdy przez kryzys spowodowany epidemią trudniej otrzymać kredyt, ludzie nie mają wyboru i muszą wynajmować. Model wynajmowania zamiast kupowania dobrze funkcjonuje na Zachodzie, gdzie ludzie mają mniejszą potrzebę posiadania i jakoś sobie radzą. Co do cen mieszkań to nie ma co ukrywać, że w ciągu ostatnich pięciu lat podrożało i to sporo - powiedział nam przedstawiciel jednego z bielskich biur nieruchomości.
Jak dowiedział się portal, w ostatnich miesiącach mamy do czynienia ze sztucznym zawyżaniem cen mieszkań, co z kolei wpływa na ogół ogłoszeń sprzedażowych w Bielsku-Białej. - Teraz na rynku jest wiele ofert bardzo wysokich, powiedzmy w przedziale 270-300 tys. zł za mieszkania, które w większości są totalną ruiną. Wynika to z tego, że ludzie chcą sprawdzić, czy w dobie kryzysu będzie popyt - wyjaśnia nasz rozmówca. Rzeczywiście, na portalach ogłoszeniowych nietrudno znaleźć „perełki” do gruntownego remontu z zabudową pochodzącą z PRL w „atrakcyjnej” cenie 280 tys. zł.
A może mały domek za miastem?
Coraz bardziej niedostępny dla osób z przeciętnymi zarobkami staje się również rynek pierwotny: - To rynek dyktuje cenę. Nie ma tu naszej winy. Jeśli ludzie są skłonni płacić po 400 tys. zł za 60-metrowe mieszkanie, to my wychodzimy im naprzeciw. Oczywiście, otrzymują w zamian odpowiednio wysoki standard - usłyszeliśmy w biurze lokalnego dewelopera.
- Te ceny powariowały! Jak mam przez kilkanaście lat spłacać mieszkanie na jednym z czterdziestoletnich blokowisk albo zapożyczać się na pół miliona, to oczywistym jest, że wybiorę wynajem lub budowę małego domku gdzieś poza miastem - twierdzi Kamil, Czytelnik rozważający zakup własnego M.
Z ustaleń portalu wynika, że obecnie najdroższe mieszkania znajdują się na osiedlach Langiewicza, Polskich Skrzydeł, Piastowskim i w Olszówce. Niewykluczone, że w miarę postępującej modernizacji kamienic w centrum Bielska-Białej w niedalekiej przyszłości podrożeją również lokale w tej części miasta.
Adam Kanik
Oceń artykuł:
44 94Dziennikarz portalu www.bielsko.biala.pl
Komentarze 49
Cena raty jest podobna cenie wynajmu również i np. w Dublinie - ba, jeśli wynajmiesz komuś pokój albo dwa to hipoteka wychodzi taniej niż wynajem! Zakładając że ten kredyt dostaniesz - a jeśli jesteś kawalerem to możesz o tym zapomnieć.
Jeśli myślisz że w Polsce jest dziwnie to wyobraź sobie że jako wykształcony człowiek w wieku 25-35 pracujący w niezłej firmie i zarabiający powyzej średniej musisz wynajmować pokój we współdzielonym domu bo nie stać Cię na wynajem kawalerki. To staje się standardem w większych miastach Europy i jak będziemy idealizować zachód zamiast patrzeć na realny stosunek zarobków do cen to niedługo będziemy mieć tu to samo.
Nasz kryzys mieszkaniowy nie jest wyjątkowy - ba, jest wbrew pozorom łagodniejszy niż w większości Europy zachodniej - usprawiedliwianie tego że ludzie tam "jakoś żyją" a powielanie tych samych błędów planistycznych i liczenie że "wolny rynek to wyreguluje" jest kryminalną wręcz głupotą która gwarantuje utrzymanie się wzrostu cen. Chyba że dokładnie taki jest plan...
Mieliśmy ich już dużo wcześniej sporo w kraju. Teraz bardziej na nich zwara cie uwagę robiąc w zasadzie nagonkę..
Podbijanie cen zawdzięczamy choćby zerowym działaniom Prezydenta Miasta. Zero inwestycji mieszkaniowych, masa pustostanów celowo pozostawionych do wyniszczenia i brak jakiejkolwiek polityki pro-mieszkaniec w stronę budownictwa. Mają w nosie ludzi.
To napędza deweoperkę i ceny.
bim: nie, myślenie kogoś kto ma doświadczenie w jednym i drugim. i nie widzi zasadności wydawania kupy pieniędzy za działkę 6-7 ar, gdzie jak wspomniałem, do sąsiada mam bliżej niż w bloku. Po to dom, aby cieszyć się dystansem.
diego: Szanowny Panie, jestem w temacie na na bieżąco, nie z internetu, a z realnych działek na których stałem. Jest cała masa fajnych działek w cenach 100 zł/m2. 150 zł daje już spore pole manewru...no chyba, że ktoś celuje tylko i wyłącznie w Straconkę, Olszówkę, czy Jaworze. Cóż...za aspiracje trzeba płacić. Natomiast mogę dać namiary, pytanie jak się umówimy co do prowizji, bo działki od prywatnych sprzedawców.
Marta: a gdzie chociażby na terenie BB masz uzbrojenia w działce? Taką kanalizację czy wodę się podłącza do czegoś ;) Ogólnie budowa to czas i pieniądze, niezależnie od tego gdzie działka jest. Ale to i się wydawało oczywiste ;)
diego: tak, z uzbrojeniem w drodze.
faktycznie już zarabiają kilka razy więcej niz 10 lat temu - a z drugiej strony - jesteśmy zdziwieni , że usługi , budowanie , transport - jest coraz droższy .
Coś za coś !!! Dołożmy do tego kupców z " obcych krajów " - których stać , by zapłacić wiecej
To zdanie jest tak tragicznie głupie że aż żal je komentować. Polecam Panu z biura nieruchmości przejechać się do Berlina, Dublina, czy gdziekolwiek na zachodzie i zapytać czy to że ludzie "jakoś sobie radzą" na wynajmie jest kwestią mniejszej chęci posiadania czy tego że zakup mieszkania jest lata świetlne poza zasięgiem osoby zarabiającej ok. płacy minimalnej czy nawet średniej.
jak na razie nieporównywalny do poziomu europejskiego . U nas Władza - co pewien czas obiecuje , że wybuduje miliony tanich mieszkań na wynajem , ale sama ma po kilka mieszkań na wynajem - więc po co sobie psuć interes ?
Tylko proszę nie pisać mądrości o rowerach bo i tutaj w Bielsku-Białej nie jest różowo z tym.
Klauzula informacyjna ›