Motocyklista uciekając przed pościgiem, łamał po drodze wszelkie możliwe przepisy kodeksu drogowego. Po kilku kilometrach policjanci przestali go ścigać ze względu na bardzo duże zagrożenie dla innych uczestników ruchu i udali się do domu uciekiniera, gdzie zatrzymali kierowcę.

Policjanci z bielskiej grupy SPEED patrolowali ulice Porąbki. Po godz. 20 na ul. Żywieckiej zauważyli motocyklistę, który przekroczył dopuszczalną prędkość, a następnie wykonał manewr nieprawidłowego wyprzedzania. Mundurowi postanowili go zatrzymać, używając sygnałów uprzywilejowania. Sprawca odwrócił się i widząc nieoznakowany radiowóz policyjny, dodał gazu.

Nie reagując na sygnały świetlne i dźwiękowe, usiłował uniknąć kontroli. Jadąc ulicami Porąbki, Czańca, Kęt i Hecznarowic łamał wszelkie możliwe przepisy ruchu drogowego, w tym kilkukrotnie nie zatrzymał się na „stopie”, wyprzedzał na „podwójnej ciągłej”, przejściu dla pieszych czy w rejonie skrzyżowania. Cały czas znacznie przekraczając prędkość. Jego jazda stwarzała realne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Po trwającym kilka kilometrów pościgu policjanci zaprzestali jego kontynuowania z uwagi na bardzo duże zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Mundurowi ustalili właściciela motocykla suzuki i udali się do jego miejsca zamieszkania. Uciekinierem okazał się 34-letni mieszkaniec powiatu bielskiego, który przyznał się, że to on kierował motocyklem. W chwili zatrzymania był trzeźwy. Mężczyzna tłumaczył mundurowym, że nie zatrzymał się do kontroli, bo obawiał się… mandatu.

Za niezatrzymanie się do kontroli i spowodowanie realnego zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego oraz za wykroczenia, których dopuścił się podczas niebezpiecznej ucieczki stracił już prawo jazdy. Jego skrajnie ryzykowne i nieodpowiedzialne zachowanie zostanie teraz ocenione przez sąd. Grozi mu do pięć lat więzienia.

bb

Foto: Policja