Jak wyglądał XIX-wieczny paszport? Z jakich powodów można było zostać wydalonym za rogatki Bielska? Czy sto lat temu na bialskich ulicach często dochodziło do wypadków samochodowych? Dlaczego pracodawcy nie płacili składek na ubezpieczenie? Takie informacje możemy uzyskać w ramach akcji „Archidemia”, którą organizuje bielsko-bialskie Archiwum Państwowe. Wystarczy wysłać wiadomość na podany poniżej adres, z którego co jakiś czas będą wysyłane materiały archiwalne z krótkim komentarzem.

Zasób Archiwum Państwowego w Bielsku-Białej gromadzi dokumenty z różnych regionów historycznych, które przez setki lat przechodziły z rąk do rąk. Różne systemy prawne, kilka języków i współistniejące ze sobą narodowości oraz wielkie religie odcisnęły piętno na wytwarzanej wówczas dokumentacji. To, co przechowuje bielskie archiwum stanowi odzwierciedlenie dawnych czasów. I myli się ten, kto myśli, że gromadzone są tylko dokumenty urzędowe.

Popularyzacja zasobów archiwum

Pośród ponad 350 tys. jednostek archiwalnych przechowywanych w bielsko-bialskim oddziale archiwum państwowego znajdują się liczne sprawozdania magistratów miejskich, dokumenty o śledztwach prowadzonych przez policję czy akta sądowe, dzięki którym poznajemy szczegóły życia dawnych bielszczan. Lektura odkrywająca codzienne problemy mieszkańców, czasem podobnych do dzisiejszych, jest fascynującą podróżą w przeszłość.

Michał Jarnot, pracownik archiwum i koordynator akcji „Archidemia” informuje, że głównym celem przedsięwzięcia jest popularyzacja zasobu archiwalnego wśród mieszkańców. - Wydarzenie jest skierowane do wszystkich, którzy zainteresowani są ciekawostkami archiwalnymi i historycznymi z naszego regionu - dodaje. Z kolei Paweł Hudzik, kierownik bielsko-bialskiego oddziału Archiwum Państwowego w Katowicach tłumaczy, że w latach 2017-2019 bielszczanie stanowili ok. 25-30 proc. użytkowników. - Stale jednak popularyzujemy zasób archiwum np. poprzez organizowanie Nocy Muzeów - podkreśla Hudzik.

Problemy dawnych mieszkańców

Archiwum gromadzi nie tylko dokumenty z obszaru szeroko rozumianego Bielska-Białej i najbliższych miejscowości, ale także z Żywiecczyzny, Śląska Cieszyńskiego i rejonów Oświęcimia. - Z Zatora zachowały się np. dokumenty opisujące archiwalia uratowane z pożaru, jaki miał miejsce w mieście w 1630 roku - komentuje kierownik archiwum.

Pośród kilkuset tysięcy teczek znajdziemy zapisy historii, które mogłyby stanowić scenariusz do niejednego filmu. Przykładem może być dzienny raport policji miejskiej z Żywca z początku XX wieku. Ze służbowych notatek zapisanych często niepoprawną polszczyzną możemy się dowiedzieć, jak mieszkańcy miasta zabawiali się przy głośnej muzyce do późnych godzin nocnych, co skutkowało interwencją policjantów. Albo jak 42-latek z Lipowej rzucał w żonę siekierą, a przyjezdny 30-letni mężczyzna o imieniu Stefan doprowadzał do licznych awantur.

Jak wziąć udział do akcji?

W aktach sądowych odnajdziemy odpowiedź na pytania, dlaczego pracodawcy nie płacili składek na ubezpieczenie, a magistrat bielski musiał płacić odszkodowania za wypadki spowodowane dziurawymi mostami i niedziałającymi latarniami. - Chcemy również pokazać, z jakimi problemami życia codziennego mierzyli się kiedyś ludzie - mówi Michał Jarnot.

W ramach akcji zainteresowani będą otrzymywać skany różnego rodzaju dokumentów. - Dzisiaj może to być zdjęcie żywieckiego sklepu z lat 50. XX wieku, a następnym razem paszport bydła z 1885 roku czy reklama środków uzdrawiających - tłumaczy Michał Jarnot. Przedstawienie najciekawszych archiwaliów to ważny cel „Archidemii”. - Z ogromnej ilości pojedynczych dokumentów będziemy starać się wydobyć te najbardziej wyróżniające się - dodaje Paweł Hudzik.

Czy „Archidemia” będzie kontynuowana po pandemii? - Rozpoczęcie akcji ma związek z ogólną sytuacją panującą obecnie w Polsce, ale mam nadzieje, że „Archidemia” przetrwa dłużej. Nazwa będzie przypominała tylko, jak się to wszystko zaczęło - przekonuje Jarnot. Aby dołączyć do bezpłatnej akcji, wystarczy wysłać wiadomość na: [email protected]. Z tego adresu co jakiś czas będą wysyłane materiały archiwalne z krótkim komentarzem.

Tekst i foto: Alan Jakman