Długie kolejki do sklepów, a w nich ludzie w maseczkach chirurgicznych. Patrole policji nakazujące przez megafony pozostanie w domach. Puste kościoły i inne miejsca kultu religijnego. Zakaz wstępu do lasu i na miejskie tereny rekreacyjne. W internecie czynne jest pogotowie duchowe, przez które można skontaktować się z duchowymi. Z pewnością tegoroczne święta wielkanocne na długo pozostaną w naszej pamięci.

Rosnąca liczba osób zakażonych koronawirusem w Polsce powoduje wprowadzanie nowych ograniczeń w poruszaniu się po mieście. Po zamknięciu szkół, urzędów i innych placówek publicznych przyszedł czas na obostrzenia w sklepach spożywczych, w lasach i na terenach rekreacyjnych. Niektóre supermarkety wydłużyły godziny otwarcia, jednak w okresie przedświątecznych zakupów nawet przed niewielkimi sklepami tworzą się kolejki.

Kolejka chyba nie ma końca

- Myślałam, że jeśli będę robić zakupy w tygodniu tuż po 12.00, kiedy większość ludzi jest w pracy, a seniorzy zwykle jedzą obiad, to kolejki nie będzie. Niestety, okazuje się, że nie tylko ja wpadłam na taki pomysł i już od prawie pół godziny stoję w kolejce, która wydaje się nie mieć końca ze względu na odległość dwóch metrów między stojącymi. Stresuje mnie to tym bardziej, że w domu musiałam zostawić 10-letnie dziecko. Moi rodzice pocieszają mnie, że na pewno nie będę w niej stała, jak za komuny, całą noc, żeby zdobyć kawałek mięsa na święta - mówi Marzena, z którą rozmawiałam przed jednym z supermarketów w Bielsku-Białej.

W czasie przedświątecznych zakupów problemem są nie tylko kolejki, ale także dostępność niektórych towarów. - Mam wrażenie, że obok żeli antybakteryjnych najbardziej niedostępnym towarem stały się drożdże. Cieszę się, że mojej córce udało się je kupić przez internet, bo dzięki temu będę mogła upiec tradycyjną wielkanocną babkę. Jeszcze dwa tygodnie temu w sklepie najbliżej mojego domu brakowało też jajek, ale teraz na szczęście jest ich pod dostatkiem - zwierza się Wanda, seniorka ze Starego Bielska.

Zieleń tylko na parapecie

Ze względu na zakaz wstępu do lasów, parków i innych zielonych terenów rekreacyjnych nie będzie można w tym roku wybrać się na świąteczny spacer z rodziną. Najtrudniej znoszą tę sytuację osoby mieszkające w blokach, które nie mają własnych ogródków czy działek.

- Mieszkamy na 38 metrach kwadratowych z dwójką dzieci. Dopóki pogoda była raczej zimowa niż wiosenna, cierpliwie znosiliśmy zakazy wychodzenia czy zamykanie placów zabaw. Odkąd pogoda jest słoneczna, a dni dłuższe, bardzo trudno nam się z tym pogodzić. Dzieci też bardzo przeżywają, że w tym roku nie pojedziemy do naszych bliskich, z którymi zawsze spędzaliśmy święta. Wiemy jednak, że te zakazy są po to, by chronić zdrowie i życie, dlatego próbujemy sobie radzić np. wymyślając dla dzieci zabawy na balkonie typu basen w misce na pranie czy robienie baniek. Sadzimy na parapecie wiosenne kwiaty: hiacynty i żonkile - opowiada Irena, która mieszka z rodziną na osiedlu Kopernika.

Przyjdzie pomimo zamkniętych drzwi

Dla wielu osób, niezależnie od wiary, którą wyznają, największą trudnością jest zakaz gromadzenia się większej liczby wiernych w miejscach kultu religijnego. Oznacza to, że w czasie najważniejszych dla większości chrześcijan świąt nie będzie można, jak co roku uczestniczyć w uroczystościach religijnych. Warto w tym czasie korzystać z transmisji nabożeństw online np. z bielskiej katedry św. Mikołaja czy kościoła ewangelicko-augsburskiego w Cieszynie. Można także kontaktować się z osobami duchownymi przez stronę internetową http://www.pogotowieduchowe.pl.

- Chociaż dzisiaj odczuwamy bardzo mocno oznaki Męki Chrystusa, wiemy dobrze, że „jeżeli z Nim będziemy umierać, to z Nim także żyć będziemy. Jeśli wytrwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy" (2Tm 2,11-12). Sytuacja, w jakiej się znajdujemy stawia nas wobec poważnych refleksji, pytań i wielkiej tajemnicy. Stajemy wobec innego sposobu przeżywania największych wydarzeń naszej wiary. Ale to nie zmienia faktu, że Chrystus Zmartwychwstał i chce się z nami spotkać tam, gdzie jesteśmy teraz. On, zmartwychwstały przyjdzie, pomimo drzwi zamkniętych, usłyszy każde wołanie i pragnienie serca - piszą w liście do wiernych Siostry Redemptorystki z klauzurowego klasztoru w Bielsku-Białej.

Agnieszka Pollak-Olszowska

Foto: Agnieszka Pollak-Olszowska, Piotr Bieniecki

Imiona niektórych osób wypowiadających się w artykule zostały na ich życzenie zmienione