Wczoraj rozpoczęło się posiedzenie Senatu, który pracuje nad rozwiązaniami tzw. tarczy antykryzysowej. Głos w dyskusji zabrała senator Agnieszka Gorgoń-Komor, która przypomniała o debacie senackiej komisji zdrowia z 4 lutego na temat koronawirusa. - Spotkałam się z wyszydzaniem przez szefa GIS - mówiła. Jej wypowiedź odnotowały ogólnopolskie media.

Wystąpienie senator z Bielska-Białej trwało ok. 5 minut. Agnieszka Gorgoń-Komor przypomniała, że to Senat, a nie rząd rozpoczął debatę na temat zagrożeń epidemią COVID-19. - Dopiero marszałek Elżbieta Witek na rozkaz prezydenta Andrzeja Dudy zwołała 2 marca posiedzenie Sejmu. Chociaż senatorowie PiS w tej Izbie, pan senator Wojciech Skurkiewicz wyśmiewał tę debatę. Mówił wręcz, że nie jest ona konieczna. Ja chyba nie mam schizofrenii. To są fakty - mówiła.

- Dzisiaj przemawiam do państwa jako lekarz, który wraca prosto ze szpitala, gdzie muszę stwierdzić, że my lekarze, pielęgniarki, diagności nie jesteśmy w żaden sposób zabezpieczeni. W chwili obecnej Polska nie jest przygotowana na epidemię. Brakuje maseczek, fartuchów - uważa senator Gorgoń-Komor, która pracuje w Beskidzkim Centrum Onkologii-Szpitalu Miejskim w Bielsku-Białej.

Jej zdaniem, w Polsce jest za mało laboratoriów wykonujących testy w kierunku zakażenia koronawirusem, co oznacza zbyt długi czas oczekiwania na wynik i zamykanie na wiele godzin SOR-ów i innych oddziałów szpitalnych. - W tym czasie nie możemy leczyć pacjentów na inne schorzenia. Może nie umrą na COVID-19, ale umrą na zawał czy obrzęk płuc - podkreślała senator Gorgoń-Komor.

bak