W domach ruszyły maszyny do szycia. Takiej akcji Bielsko-Biała nie widziało!
Mimo ogromnych środków przeznaczanych na służbę zdrowia oraz krzepiących komunikatów dobiegających z mediów publicznych szpitale oraz inne jednostki ochrony zdrowia borykają się z brakami w wyposażeniu ochronnym tak dla personelu medycznego, jak i dla pacjentów. Na terenie całego kraju odbywają się zbiórki pieniędzy oraz szycie maseczek. Polacy nie chcą biernie czekać na rozwój wypadków. Czynnie włączają się w akcję pomocy służbie zdrowia.
Jak przedsiębiorczy są bielszczanie i solidarni w obliczu epidemii koronawirusa pokazuje akcja, jakiej Bielsko-Biała jeszcze nie widziało. W wielu domach ruszyły maszyny do szycia. Mamy, babcie i wnuczki szyją bawełniane maseczki. Panowie zaopatrują krawcowe w materiały, organizują dowóz i odbiór. Do akcji dołączają profesjonalne szwalnie i nowi chętni.
Wraz z szyciem ruszyła zbiórka funduszy na materiały, którą koordynuje Fundacja Ekologiczna Arka. W trakcie szycia jest około 1 tys. maseczek, a wszystko z materiałów ofiarowanych przez szwalnie i osoby prywatne. Bawełniane maseczki przeznaczone są dla szpitali, ośrodków zdrowia, domów pomocy, dla pacjentów i osoby odwiedzające placówki medyczne. Maseczki są wielokrotnego użytku (można je prać), a przed użyciem zostaną wysterylizowane w szpitalu.
- Cała akcja jest konsultowana ze środowiskiem medycznym, bardzo pomaga nam pani dr Agnieszka Gorgoń-Komor, senator RP - mówi koordynatorka akcji Anita Szymańska. - Zachęcamy bielszczan do przyłączenia się do akcji. Każda para rąk się przyda, każdy w domu może uszyć maseczki. Na naszej stronie facebookowej zamieszczamy na bieżąco informacje o przebiegu akcji, logistyce, a także praktyczne porady, jak uszyć maseczki.
ASP
tytuł przelewu (obowiązkowo podać): NA MASECZKI
bank: PKO BP, O/Bielsko-Biała
Oceń artykuł:
149 20Dziennikarka portalu www.bielsko.biala.pl
Galeria:
Komentarze 35
Zwykła maseczka po 15-20 minutach sama zaczyna być zagrożeniem dla nas samych- zbiera się wydychana para wodna w której wytwarza się mnóstwo szkodliwych mikrobów i to nam może zaszkodzić.
Maseczki dla służby zdrowia muszą być co najmniej z atestem (klas FPP2 - 3 filtrem), reszta to tylko jak szalik na twarz.
Nie ma odpowiedniej gęstości i filtra. Szpitalowi mogą posłużyć ale dla sprzątaczka żeby nie kichały do wiadra.
Lekarze mówią wyraźnie o wielkości wirusa , poczytajcie. Wielkości rzędu kilku mikronów a nie połowy milimetra , więc maseczki na nic, niestety.
Wystarczy poczytać co się dzieje, jak jesteśmy przygotowani.
Teraz okazuje się jakimi miernotami dysponuje PIS.
Gdyby nie oddolna inicjatywa ludzi, samorządów, nic by nie było.
Pisowcy, nie interesuje mnie wasza opinia.
Śmiało.
Te miernoty uratowały kraj i ciebie "miernoto" również przed widokiem dziesiątek tysięcy ludzi na raz w szpitalu konających jak to ma miejsce w innych krajach, mocno rozwiniętych i bogatych.
Klauzula informacyjna ›