W związku z pandemią koronawirusa wiele instytucji publicznych wprowadziło nadzwyczajne środki ostrożności lub zostało czasowo zamkniętych. W Kościele katolickim w Polsce jeszcze nie zastosowano radykalnych środków i msze z udziałem wiernych nadal są odprawiane. - W dawnych czasach były różne wirusy, ludzie się modlili. Nie zamykano kościołów. Nie rozumiem, dlaczego na Zachodzie bary są otwarte, a kościoły zamykają - mówi pan Jacek.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zaapelował o zwiększenie, w miarę możliwości, liczby niedzielnych mszy, by mogła w nich uczestniczyć odpowiednia do zaleceń służb sanitarnych liczba wiernych. Czy ktoś jest w stanie sprawdzić i wpuścić “odpowiednią” liczbę osób do kościoła? Czy można zamknąć drzwi, tak jak zrobiły to instytucje użyteczności publicznej w celu zmniejszenia możliwości zakażenia koronawirusem? Zdania bielszczan na temat uczestniczenia w mszach są zdecydowanie podzielone.

Egzorcyzmowana sól w święconej wodzie?

- Przyszłam z dziećmi do kościoła, by się pomodlić. Jeśli chodzi o zwiększenie liczby niedzielnych mszy, to jest to sprawa Kościoła, szanuję decyzje Kościoła. Jeżeli chodzi o przekazanie „znaku pokoju”, jest przyjęte skinienie głową, tak praktykuję. Rzadko podaję komuś rękę na znak pokoju. Zawsze maczam rękę w święconej wodzie. Uważam, że do święconej wody można by dodać egzorcyzmowanej soli, bo sól ma działanie antybakteryjne. Komunia święta powinna być podana na język - powiedziała nam pani Barbara, która przyszła do kościoła z dwójką małych dzieci.

- Czy zwiększyć liczbę mszy? Ludzie muszą się więcej modlić. W dawnych czasach były różne wirusy, ludzie się modlili. Nie zamykano kościołów. Nie rozumiem, dlaczego na Zachodzie bary są otwarte, a kościoły zamykają. Jesteśmy ludźmi wierzącymi, wiara czyni cuda - podkreśla pan Jacek.

- Czy nie uważa pan, że uczestnicząc w mszy, można zarazić się koronawirusem? - pytamy.  - Nie. Ufam Panu Bogu. Do końca ufam i tak należy robić. Czy można się zarazić święconą wodą? To sobie ludzie wymyślają… Ja wiem, że się nie zarażę. Nam nie godzi się dotykać Pana Jezusa. To on powiedział do ludzi, że wybiera swoich kapłanów. To oni podają komunie świętą. Przyjmować tak, jak przyjmowaliśmy. Tak było zawsze - dodaje nasz rozmówca.

Żadnego podawania ręki

- Nie powinni w ogóle wlewać święconej wody do kropielnicy. Byłam przeciwna całowaniu krzyża na drodze krzyżowej, w kościele św. Trójcy w Bielsku-Białej ksiądz krzyża nie podawał. Wycieranie chusteczką czyjeś śliny, w jednym i tym samym miejscu, nic nie daje. Żadnego podawania ręki - mówi pani Wanda.

- Według mnie, z dniem zamknięcia szkół bezwzględnie powinny być zamknięte kościoły, ponieważ tam kontakt jest bezpośredni, ludzie praktycznie stykają się rękoma, stoją ramię w ramię. Powierzchnia obiektu jest niewielka. Wirus w takim małym pomieszczeniu, gdzie jest kilkaset, a czasem kilka tysięcy ludzi w większych kościołach, z jednej osoby rozprzestrzeni się na więcej osób, które w tym momencie są na mszy. Tak to działa, innej możliwości nie ma. W stosunkowo małym pomieszczeniu, z zawilgoconym powietrzem, wirus rozwija się w większym tempie - tłumaczy pan Tomasz, przedsiębiorca.

Przecież Pan Bóg jest wszędzie

Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski wydała specjalny komunikat, w którym zaleca biskupom, aby nie nakazywali wiernym uczestniczyć w niedzielnej mszy. Zgodnie z decyzją Episkopatu Polski, biskup bielsko-żywiecki udzielił dyspensy od obowiązku niedzielnego uczestnictwa w mszy do 29 marca br. następującym wiernym:
a) osobom w podeszłym wieku,
b) osobom z objawami infekcji (np. kaszel, katar, podwyższona temperatura, itp.),
c) dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy sprawują nad nimi bezpośrednią opiekę,
d) osobom, które czują obawę przed zarażeniem.
 
Skorzystanie z dyspensy oznacza, że nieobecność na niedzielnej mszy we wskazanym okresie “nie będzie grzechem”. Można uczestniczyć w mszy za pośrednictwem telewizji czy słuchać jej w radiu. W dobie nowoczesnych technologii wystarczy smartfon, aplikacja i dostęp do internetu, żeby uruchomić transmisję on-line. Oczywiście, można po prostu modlić się w zaciszu swojego domu, bo przecież Pan Bóg jest wszędzie.
 
Tekst i foto: Mirosław Jamro