Nie ma tabliczki, która byłaby wskazówką, dla kogo stała się ostatnim miejscem spoczynku. Kamienny kopczyk, krzyż i twarz Jezusa zapamiętana w kamieniu. O mogiłę dbają harcerze, dzieci z okolicznej podstawówki i mieszkańcy Mikuszowic Śląskich. - Mówi się, że to grób polskiego partyzanta, ale nie ma w tym raczej prawdy. Jakiś czas temu badaliśmy tę sprawę - tłumaczy Jacek Zachara, prezes Stowarzyszenia Olszówka.

Uważny obserwator zauważy ją z leśnego traktu. Ktoś zostawi kwiaty, innym razem zapali znicz. Zbłąkany turysta podejdzie na chwilę, zatrzyma się na kilka minut, być może odmówi modlitwę, zaduma się, kto jest pochowany w tej mogile. I pójdzie dalej swoją drogą.

Grób nieznanego żołnierza?

Tajemniczy grób znajduje się na rozwidleniu dróg na trasie z końcowego przystanku autobusowego w Cygańskim Lesie w kierunku Błoni w drodze do Leśniczówki. - Ten kopczyk jest usypany w miejscu spotkania alei Ambrozy'ego z aleją Westchnień (Seufzeralee). Na placyku, na którym kiedyś wznosił się pomniczek Carla Ambrozy'ego, Austro-Węgra wielce zasłużonego dla udostępnienia publiczności i upiększenia Cygańskiego Lasu. Kiedy byłem tam w kwietniu 2009 roku, na pięknie przystrojonej mogile zatknięty był nawet niewielki metalowy krzyż opleciony kwieciem - pisał dziesięć lat temu anonimowy internauta.

Najstarsi mieszkańcy Mikuszowic Śląskich pamiętają spacery, podczas których rodzice pokazywali im mogiłę, mówiąc, że spoczywa w niej nieznany żołnierz. Wielu z nich zabierało później swoich znajomych w to miejsce, aby je porządkować. Tradycja ta była kontynuowana przez kolejne pokolenia aż do dzisiaj.

- Wciąż się zastanawiamy, kto jest tam pochowany. To dla nas wielka zagadka - mówi Jacek Zachara. - Przyjęło się, że to mogiła polskiego partyzanta, ale nie jest to raczej prawda. Podobnie jak teza, że jest tam pochowany niemiecki żołnierz, który zginął w naszych lasach w 1945 roku. Badaliśmy tę kwestię i w dalszym ciągu nie ma jej rozstrzygnięcia. Po prostu, nie wiemy - dodaje.

Biało-czerwona wstążka

Na krzyżu znajduje się biało-czerwona wstążka, obok stoją dwa znicze, których knot dawno się wypalił. Liście otuliły swoim kolorem kamienny kopczyk. Czyżby ta leśna mogiła odchodziła w zapomnienie?

- W Cygańskim Lesie mamy jeszcze jeden grób, o którym prawie nic nie wiemy. Mieszkańcy od lat o niego dbają, znajduje się tuż koło ulicy Olszówka. Wystarczy wiedzieć, gdzie skręcić, w jaką uliczkę - tłumaczy Zachara.

Obie mogiły są symbolem przemijania i siły pamięci. Podobnych do nich są dziesiątki, setki, jeśli nie tysiące w całym kraju. Nikt nie wie dokładnie, ile. Bezimienne, ukryte w lasach są niemym świadectwem historii. Tego, co było i wspomnieniem tych, którzy tak jak my kochali, smucili się, podejmowali trudne decyzje, a w gruncie rzeczy pragnęli żyć, jak każdy - w pokoju. Troska o nie jest znakiem naszego człowieczeństwa.

Katarzyna Górna-Oremus