Mała cukiernia przy ulicy Wzgórze i zapach słodkości unoszący się w powietrzu. Jej właściciele piekli kiedyś smakołyki na dwór królewski, a dzisiaj cieszą swoimi tortami podniebienia bielsko-bialskich smakoszy. - Zawsze wiedzieliśmy, że wrócimy do Polski. Bardzo za nią tęskniliśmy i po kilkudziesięciu latach udało nam się zrealizować to marzenie - mówi Iwona Gierula, właścicielka cukierni Delicato w Bielsku-Białej.

Waniliowe serduszka, kulki marcepanowe, ciasto czekoladowe, a także płynna czekolada delikatnie zapiekana kremem delicato z blanszowaną skórką pomarańczową przekonały swoją słodyczą dyrekcję hotelu Savoy w Sztokholmie. Desery trafiły do tamtejszego menu, czekając na gości z całego świata. Takie rarytasy można odnaleźć teraz w cukierni, która znajduje się nieopadal zamku książąt Sułkowskich. Niewielu klientów wie, że wypieki te wcześniej gościły na królewskim dworze w Szwecji.

W drodze na królewski stół

- Nawet o tym nie wiedzieliśmy. Przez sześć lat ochmistrzyni dworu robiła u nas zamówienia. Kupowała ciasteczka, a także wybierała torty. Szczególnie upodobała sobie bananzę według naszego autorskiego przepisu. Dopiero później, gdy dowiedziała się, że wracamy do Polski, zapytała nas, czy wiemy, gdzie trafiały nasze wypieki. Na jaki stół? Kto je smakował? - powtarzaliśmy z niedowierzaniem. - Okazuje się, że znalazły swoich fanów na królewskim dworze - wspomina Iwona Gierula z bielskiej cukierni.

Iwona Gierula przyjechała do Malmo w 1982 roku. Musiała uciekać z kraju. Jej tata był znanym opozycjonistą, który został wcześniej zmuszony do wyjazdu z Polski. Gdy dołączyła do niego w Szwecji, zapadła się w sobie. Tak bardzo tęskniła za ojczyzną. Zapisała się na kursy nauczycielskie i zaczęła pracę w szkole jako nauczyciel języka polskiego i szwedzkiego. Po jakimś czasie dołączył do niej mąż Piotr. W 1989 roku założyli własną cukiernię. Zanim jednak to nastąpiło, musieli przejść trudną drogę. Nie byli przecież cukiernikami z pierwszego wyboru zawodu.

- Nie było łatwo. Obcokrajowcy nie mieli wtedy zbyt spokojnego życia w Szwecji. Postanowiliśmy założyć coś własnego. Zawsze to daje spokój ducha. I dlatego zainwestowaliśmy w naukę. Chodziliśmy na wszystkie kursy cukiernicze, jakie były tam ogłaszane. Poznaliśmy wszystko od podstaw. Nauczyliśmy się wypiekać szwedzkie specjały - opowiada pani Iwona.

Top 10 w Szwecji

Iwona i Piotr Gierulowie wyedukowali się na tyle dobrze, że ich cukiernia w Malmo prosperowała z ogromnym powodzeniem. Przyjeżdżali do niej ludzie z całego regionu. W słodkości zaopatrywały się u nich tak popularne lokale, jak Hannes czy Mocca Cafe. Znany przewodnik polecał ich kawiarnię Annes Hembageri jako jedno z dziesięciu miejsc godnych polecenia.

- Napisali w gazecie, że mamy trzy razy większe i trzy razy smaczniejsze wypieki od innych cukierni. Że każdy powinien spróbować naszych pierników - tłumaczy z dumą właścicielka bielskiego Delicato.

W 2009 wrócili do Polski. W Malmo zostawilli cukiernię i kawiarnię, o których wciąż można znaleźć informacje w sieci, renomę i prestiż. Zamieszkali w Bielsku-Białej. - Pozostawiliśmy cały nasz dorobek. Tęsknota za ojczyzną okazała się zbyt silna. Nawet dzieci wychowywaliśmy w przekonaniu, że wrócimy. Zależało nam jednak, aby te smaki i ten zapach przenieść na grunt naszego kraju - podkreślają zgodnie małżonkowie.

Smakołyki na Wzgórzu

Gierulowie nadal wypiekają królewskie specjały z przyprawami, które sprowadzają ze Szwecji. Nawet pakują słodycze w ten sam gatunek papieru co kiedyś, który jest gwarancją świeżości produktu na kilka dni. Jak sami twierdzą, w Bielsku-Białej nie wszystkie desery się przyjęły, ale serduszka waniliowe czy tort Pavlova lub princessa cieszą się niezmienną popularnością.

Doceniają to Szwedzi, którzy pracują w mieście u podnóża Beskidów. W wypiekach z ul. Wzgórze znajdują cząstkę swojego kraju. Miłośnicy sztuki mogą delektować się słodyczą ze Szwecji w trakcie antraktu w Teatrze Polskim.

Katarzyna Górna-Oremus