Idea "foodsharingu", czyli nieodpłatnego dzielenia się jedzeniem staje się coraz popularniejsza na całym świecie. Projekt pod swojską nazwą "Jadłodzielnia" rozgościł się też w Bielsku-Białej. Jedzenie z lodówki przy „Żeromie” szybko znika, gdyż informacje o dostawach rozchodzą się za pomocą SMS-ów i pocztą pantoflową. Większość korzystających to bezdomni. Spotkać też można osoby, którym po opłaceniu czynszu i innych rachunków niewiele zostaje w kieszeni.

Mirka Kluczniak i Bartek Bączek już wcześniej słyszeli o takich przedsięwzięciach, które są wdrażane w innych miastach, ale dopiero rozmowa przy okazji organizacji akcji "Zupa za Ratuszem" (pisaliśmy o niej w artykule Zupa w parku za ratuszem. Ludzkie rozmowy nad miską ogórkowej) zachęciła ich do przeniesienia pomysłu do Bielska-Białej. Podobnie jak wielu innych bielszczan, nie mogą pogodzić się z marnowaniem coraz droższej żywności, podczas gdy na ulicach widuje się osoby niedojadające lub głodne. Postanowili więc działać.

Próbują dotrzeć do nowych partnerów

Projekt miał ruszyć w poprzedniej kadencji władz miasta, ale inicjatywa nie uzyskała odpowiedniego wsparcia. Dopiero po zmianie warty w Ratuszu pomysł zaczął kiełkować, otrzymując pomoc formalną i organizacyjną urzędników. Pierwszym efektem wspólnych działań jest wciąż uzupełniana żywnością lodówka i szafka przy wejściu do Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego, z których bezpłatnie korzystają potrzebujący.

Bielska Jadłodzielnia nie jest formalnie organizacją. To kilkanaście aktywnych i kilkadziesiąt wspierających osób skupionych wokół grupy na Facebooku. Część z nich pozyskuje żywność, a inni dostarczają ją do lodówki oraz organizują dyżury, aby usuwać z niej produkty nie nadające się już do spożycia. Grupa próbuje docierać do nowych partnerów, którzy chcieliby przekazywać żywność osobom potrzebującym oraz prowadzi akcje informacyjne wśród potrzebujących.

Jadłodzielnia ściśle współpracuje z inicjatywą "Zupa za Ratuszem", której wielu beneficjentów korzysta również z lodówki przy „Żeromie”. Od niedawna inicjatywą zaopiekowało się Stowarzyszenie Rozwoju Człowieka, dzięki czemu możliwe będzie nawiązanie formalnej współpracy z innymi instytucjami, firmami i sieciami handlowymi.

Dania przywiozły dwie młode pary

W tygodniu organizowanych jest kilka dostaw żywności, przy czym największa jest w soboty. Artykuły spożywcze przekazują lub będą wkrótce przekazywać niektóre sklepy sieci Euro, Lewiatan, Tesco i Spar oraz lokale gastronomiczne. Do lodówki trafiają też produkty, które zostały z pikników firmowych (kilkukrotnie dania z grilla dostarczył bielski Rekord). Weselne dania przywiozły dwie młode pary.

W ostatni weekend do szafek trafiło 40 kg bananów, kilkadziesiąt kilogramów pieczywa oraz ponad sto jajek. Sklepy pomagają biednym, jednocześnie ściągając ze swoich półek towar w uszkodzonych opakowaniach oraz produkty, którym wkrótce upłynie termin przydatności do spożycia.

Dostawę, która prezentujemy na zdjęciach zrealizowali wolontariusze Marcin Sablik i jego syn Kamil. Oprócz wspierania "Zupy pod Ratuszem" i Jadłodzielni organizują pierwszą pomoc dla potrzebujących (ostatnio materiały opatrunkowe). Kamil, uczeń Szkoły Podstawowej nr 22 propaguje wśród rówieśników ideę foodsharingu. Zaprzyjaźniony sklep tym razem przekazał dwa wózki żywności, w tym słodycze.

Druga lodówka Jadłodzielni

Żywność z lodówki szybko znika, gdyż informacje o dostawach rozchodzą się za pomocą SMS-ów i pocztą pantoflową. Obserwatorzy nie zauważyli, aby produkty zabierano "hurtowo". Korzystający z niej biorą żywność na bieżące potrzeby. Większość z nich to bezdomni. Spotkać można też osoby, którym po opłaceniu czynszu i innych rachunków niewiele zostaje w kieszeni. Każdy może skorzystać z takiej formy pomocy. Priorytetem jest to, aby żywność nie marnowała się.

Jak dowiedział się portal, lada dzień obok wegańskiej restauracji Jarmużno (róg 11 listopada i Wyzwolenia) stanie druga lodówka Jadłodzielni. W tym tygodniu działacze stowarzyszenia spotkają się z przewodniczącymi Rad Osiedli, z którymi będą chcieli nawiązać współpracę w celu budowy sieci punktów bezpłatnej dystrybucji żywności. Celem jest dotarcie z pomocą do osób o ograniczonej mobilności, a także zachęcenie zwykłych mieszkańców do dzielenia się żywnością na co dzień, np. przy okazji świąt lub opróżniania lodówek i spiżarek przed planowanymi wyjazdami urlopowymi albo po prostu z powodu nadmiernych zakupów w danym tygodniu. Ważne są też działania informacyjne, aby z Jadłodzielni korzystało jak najwięcej osób.

Kolejnym pomysłem jest dystrybucja lnianych toreb wielokrotnego użytku z logiem Jadłodzielni. Otrzymają je współpracujące sklepy, by klienci, gdy zapomną wziąć własnej z domu, mogli "torbę-bumerang" pożyczyć przy kasie i zwrócić ją przy okazji następnych zakupów.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki