Jeden z bielskich salonów fryzjerskich. Pani Kasia pracuje sześć dni w tygodniu. Z reguły od 8.00 do 20.00, bo jej zmienniczka za chwilę rodzi i przez najbliższe miesiące do pracy nie wróci. - Jeszcze wyrabiam, ale jest ciężko. Niestety, nie ma nikogo do pomocy, bo fryzjerów brakuje - mówi. Jej słowa potwierdza „Raport o stanie miasta Bielska-Białej”. Fryzjerów jest wciąż za mało. To jeden z kilkudziesięciu zawodów, w których brakuje fachowców.

„Raport o stanie miasta Bielska-Białej” zaprezentowany na ostatniej sesji Rady Miejskiej liczy prawie 300 stron i właściwie dotyczy wszystkich sfer życia miasta. Nie mogło więc w nim zabraknąć problemów na rynku pracy. I trzeba tu zaznaczyć, że Bielsko-Biała jest w czołówce miast, które mogą pochwalić się najniższym bezrobociem w województwie śląskim i w Polsce.

Barometr zawodów

- Stopa bezrobocia na koniec 2018 w Bielsku-Białej wynosiła 1,9 proc. W ub. roku najniższa stopa bezrobocia w Bielsku-Białej była w miesiącu listopadzie i wyniosła 1,8 proc., najwyższa była w miesiącu marcu i wyniosła 2,4 proc. - czytamy w raporcie.

Od 2013 jesteśmy pozytywnym przykładem miejskiego organizmu, gdzie osób bez pracy wciąż ubywa. Jak wynika ze statystyk, stosunkowo niewielki problem bezrobocia dotyczy mieszkańców z różnym wykształceniem. W ub. roku największą grupę osób bez pracy stanowili absolwenci podstawówki i gimnazjum - 23,2 proc. ogółu bezrobotnych. Kolejne 23 proc. to ludzie z wykształceniem wyższym. Osoby po szkołach zasadniczych i zawodowych stanowiły 22,1 proc. ogółu bezrobotnych.

Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach już w 2018 przeprowadził badania, na podstawie których oceniono, jakich fachowców zabraknie w Bielsku-Białej w tym roku. „Barometr zawodów” - bo tak nazywa się to szczegółowe opracowanie - oprócz zawodów deficytowych wymienia również te, w których występują nadwyżki specjalistów.

Jakich fachowców brakuje?

Lista pożądanych fachowców jest najdłuższa! Pracodawcy mają więc w Bielsku-Białej problem ze znalezieniem kierowców samochodów ciężarowych, ciągników siodłowych, agentów ubezpieczeniowych, betoniarzy, zbrojarzy, brukarzy, cieśli, stolarzy, budowlańców, cukierników, dekarzy, blacharzy budowlanych, elektryków, elektromechaników i elektromonterów. Brakuje także fryzjerów, kamieniarzy, kelnerów, barmanów, kierowców autobusów, kosmetyczek, krawców, pracowników produkcji odzieży, kucharzy, lekarzy, listonoszy, kurierów, logopedów, audiofonologów, magazynierów, mechaników pojazdów samochodowych i monterów instalacji budowlanych.

Brakuje osób zainteresowanych podjęciem pracy w charakterze monterów maszyn i urządzeń, murarzy i tynkarzy, operatorów maszyn do produkcji wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, operatorów obrabiarek skrawających, opiekunów osoby starszej lub niepełnosprawnej, piekarzy, pielęgniarek i położnych, pomocy kuchennych, pracowników fizycznych w produkcji i pracach prostych oraz osób do ochrony fizycznej.

Nie ma również chętnych do pracy w przetwórstwie spożywczym, specjalistów z zakresu robót wykończeniowych w budownictwie, pracowników służb mundurowych, projektantów i administratorów baz danych, programistów, przedstawicieli handlowych, ratowników medycznych, robotników budowlanych, fachowców obróbki drewna, stolarzy, spawaczy, specjalistów ds. zarządzania zasobami ludzkimi i rekrutacji, sprzątaczek, pokojowych, sprzedawców, kasjerów, ślusarzy, techników mechaników, zaopatrzeniowców i dostawców.

I odwrotnie. Na bielskim rynku pracy jest zbyt wielu architektów krajobrazu, bibliotekoznawców, bibliotekarzy, specjalistów informacji naukowej, biologów, biotechnologów, biochemików, filozofów, historyków, politologów, kulturoznawców, plastyków, dekoratorów wnętrz i konserwatorów zabytków.

Billboardy na zachętę

Ratusz stara się zachęcić młodych ludzi do pozostania w Bielsku-Białej. W ub. roku wydział strategii i rozwoju gospodarczego Urzędu Miejskiego przeprowadził kolejną edycję kampanii ,,Kariera w górach”, której celem jest przekonanie absolwentów i studentów wyższych uczelni technicznych do kariery zawodowej w naszym mieście. Z Akademią Techniczno-Humanistyczną samorząd prowadził akcję „Studia w górach”.

Jesienią ub. roku wykupiono kilka citylightów na terenie dworca PKS w Krakowie oraz dwa billboardy w okolicach Politechniki Śląskiej w Gliwicach. - Kampania miała na celu utrwalenie wizerunku Bielska-Białej jako miejsca, w którym na inżynierów czeka bardzo wiele możliwości, zarówno pod względem rozwoju zawodowego, jak i szans na aktywny wypoczynek o każdej porze roku - podkreśla „Raport o stanie miasta Bielska-Białej”.

Bielsko-Biała kusi coraz więcej obcokrajowców, którzy chcą tu pracować. Samorząd postanowił wyjść naprzeciw głównym problemom, z jakimi stykają się imigranci, czyli z barierą językową, kwestiami związanymi z rynkiem mieszkaniowym, dostępnością usług publicznych czy integracją ze społecznością lokalną. Powstał punkt integracji dla cudzoziemców, a miasto płaci za kurs języka polskiego dla osób z zagranicy, które już tu mieszkają i pracują lub dopiero chciałyby wykonywać jeden z deficytowych zawodów.

Anna Szafrańska