W starym kamieniołomie w dzielnicy Wisły znaleźć można diamenty marmaroskie, a w centrum Bielska-Białej miejsce, gdzie obejrzymy największy w województwie śląskim prywatny zbiór unikalnych kamieni i minerałów. Z powodu pasji, która już od najmłodszych lat opanowała właściciela kolekcji, gotów jest on nie jeść, byle tylko zdobyć upragniony okaz.

Piotr Kotula na co dzień mieszka w Katowicach, ale śmieje się, że tak naprawdę jest prawie bielszczaninem. - Na to wychodzi - mówi. - Bo od małego chłopca przyjeżdżałem do tego pięknego miasta w odwiedziny do swoich dziadków, kiedy tylko była wolna chwila. A teraz mam tu coś, co jest moją życiową pasją no i w miarę możliwości dzielę się z nią z każdym, kto tego chce.

Prawie bielszczanin

Pan Piotr w młodości zaraził się pasją zbierania kamieni, a bardziej fachowo - minerałów, które kryje ziemia. Zadebiutował już w liceum, opisując swoje hobby tak sugestywnie i podpierając się pierwszymi znaleziskami, że jego pracę zamieścił na swojej oficjalnej stronie Państwowy Instytut Geologiczny. Od tamtej pory minęło wiele lat i dzisiaj „prawie bielszczanin” jest osobą znaną w środowisku kolekcjonerów minerałów.

Skromnie urządzona ekspozycja w Bielsku-Białej znajduje się przy ul. Komorowickiej. Trudno ją dostrzec z zewnątrz, jeśli nie ma się pojęcia, że coś takiego w ogóle w stolicy Beskidów istnieje. Ale kiedy przekroczy się już próg tego miejsca, naszym oczom ukazuje się ogrom niezwykłości, które skrywa w swoim wnętrzu nasza planeta. Dla laika nie ma to nic wspólnego z tradycyjnym wyobrażeniem kamienia. Bardziej już z jakimś magicznym światem.

- Część tych okazów sam znalazłem, inne kupiłem na aukcjach, a jeszcze inne pochodzą z wymiany kolekcjonerskiej - tłumaczy pan Piotr i przyznaje z lekkim zażenowaniem, że przynajmniej kilka razy zamiast na jedzenie wydawał pieniądze na swoje kamienne skarby. - To jest silniejsze, cóż… Chyba te kamienie potrafią człowieka zahipnotyzować - śmieje się.

Rzadkie okazy minerałów

Być może właściciel kolekcji ma rację. Skrzętnie opisane eksponaty, których na Komorowickiej jest ponad sześćset, umieszczone w podświetlanych gablotach, przyciągają wzrok i nie pozwalają się od nich oderwać. A kiedy już się to uda, można jeszcze przyjrzeć się znaleziskom za pomocą profesjonalnego mikroskopu.

Na koniec pan Piotr serwuje chętnym kilkunastominutowy film, dzięki któremu dowiadujemy się o ciekawych miejscach, gdzie znaleźć można rzadkie okazy minerałów i poznać procesy, dzięki którym wyglądają tak, że trudno przejść obok nich obojętnie.

Czy w Beskidach bądź okolicach Bielska-Białej można trafić na jakiś ciekawy minerał? Niestety, nie. Okazuje się, że budowa geologiczna tego rejonu Polski poskąpiła nam tego typu skarbów.

Diamenty z Wisły

- W zasadzie jedyne miejsce, gdzie trafić można naprawdę na coś ciekawego znajduje się w nieczynnym już chyba kamieniołomie na obrzeżach Wisły - mówi pan Piotr. - Szczęściarz może bowiem znaleźć tam diament marmaroski. To jednak tylko nazwa, bo z diamentem nie ma on nic wspólnego poza tym, że przypomina go wyglądem. Jest to czysty kwarc, tzw. kryształ górski. Niemniej to piękny minerał i często wykorzystywany jest do produkcji biżuterii artystycznej.

Matka natura poskąpiła nam więc w okolicy swoich magicznych kamieni. Tym bardziej więc warto odwiedzić świat Piotra Kotuli, skoro przyjeżdżają do niego specjalnie w tym celu ludzie nawet z odległych do Bielska-Białej miejscowości. A nuż ktoś odkryje w sobie podobną pasję?

KJ

Foto: autor