Minęło właśnie pięć lat od publikacji pierwszego artykułu w dziale Na Sygnale. W tym okresie spędziłem w terenie tysiące godzin, by relacjonować dramatyczne zdarzenia, a czasem tragedie ludzkie. Jednym dostarczaliśmy powodów do płaczu, innym zaś do uśmiechu. Głównym celem uruchomienia działu było przybliżenie Czytelnikom pracy służb ratunkowych, choć na początku wydawca gazety miał wątpliwości, czy ten pomysł w ogóle chwyci.

W miarę upływu czasu okazało się jednak, że artykuły publikowane w dziale Na Sygnale cieszą się coraz większym powodzeniem wśród Czytelników. Będąc na miejscu różnych zdarzeń, rozmawiając z ich uczestnikami, niejednokrotnie słyszałem: „znam tę gazetę”, „poranek w pracy zaczynam od kawy i Na Sygnale”, „chcę wiedzieć, co się w nocy działo”. Zdarzenia losowe nie wybierają ani pory roku, ani nie mają swojej „ulubionej godziny”, dlatego bywałem w terenie zarówno w dzień, jak i w nocy.

Podarować im kawałek swojego życia

Czasem myślałem, że pracuję niczym operator dyżurny telefonu alarmowego, ale nie. Bo przecież oni tam się zmieniają, a ja w zasadzie pracuję w pojedynkę. Niejednokrotnie byłem blisko różnych wypadków śmiertelnych, widziałem rozpacz rodzin osób, które zginęły. Choć nie znam tych ludzi, chciałbym móc podarować im kawałek swojego życia, ale tak się nie da. Wychodzę z założenia, że ktoś, kto czyta opis ludzkiego dramatu zastanowi się i albo coś w swoim życiu zmieni, albo nie powieli czyjegoś błędu.

Niektóre „obrazki” na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Np. pluszowy miś leżący na drodze obok silnika, który wypadł z auta, fotelik dziecięcy leżący obok roztrzaskanego bmw, w którym zginął młody kierowca (zdarzenie z Wilkowic, obok dworca PKP) czy nadwozie samochodu osobowego, a na nim kawałki mózgu człowieka, który przekraczał drogę ekspresową S-52.

W ciągu pięciu lat naszej działalności obsługiwałem nie tylko różne zdarzenia losowe czy wypadki, ale byłem także na ćwiczeniach, walnych zebraniach czy zawodach straży pożarnej - w Bielsku-Białej, powiecie bielskim, żywieckim, cieszyńskim a… nawet nad Bałtykiem.

Setki godzin w terenie i przy telefonie

W mojej pracy wspierało mnie wiele osób - nie sposób wszystkim podziękować imiennie. Dokładne czasy zgłoszenia zdarzeń, zakończenia działań czy liczba jednostek uczestniczących w akcji - nie biorą się „z powietrza”. To setki godzin spędzonych nie tylko w terenie, ale także przy telefonie. Podziękowania należą się dyżurnym PSP, KMP, KP, Straży Miejskiej, którzy cierpliwie znosili telefony ode mnie czasem o różnych dziwnych godzinach. Dziękuję również przedstawicielom służb, że będąc na miejscu zdarzenia już po opanowaniu sytuacji czy zakończeniu czynności przy wypadku, znajdują kilka minut, by opowiedzieć o tym, co się wydarzyło.

Za wszelką pomoc dziękuję informatorom, pracownikom pomocy drogowych i wszystkim, których nie sposób wymienić. Największe podziękowania należą się panu Robertowi Kowalowi, naczelnemu gazety, który wycina, przycina czy modyfikuje teksty, żeby były zrozumiałe dla każdego.

Poniżej przypominamy w telegraficznym skrócie kilkanaście zdarzeń losowych, które relacjonowaliśmy w ciągu minionych pięciu lat w dziale Na Sygnale.

23 kwietnia 2011, Bielsko-Biała, ul. Okrzei - duży pożar opuszczonego budynku magazynowego PKP. W akcji uczestniczyło łącznie 40 zastępów straży pożarnej z Bielska-Białej i powiatu bielskiego, a także z JRG Pszczyna, JRG Tychy i JRG Żywiec. Ogółem podano czternaście prądów gaśniczych wody i sześć prądów gaśniczych piany. Lekkiemu podtruciu gazami pożarowymi uległo dwóch strażaków WSP. Pożar zaklasyfikowano jako bardzo duży (o powierzchni ok. 2500 m3).

23 września 2012, Wilkowice, ul. Dworcowa, V Beskidzkie Zintegrowane Ćwiczenia Służb Ratowniczych - symulacja wypadku masowego polegającego na zderzeniu dwóch autobusów. Poszkodowanych zostało 30 osób.

4 stycznia 2013, Bielsko-Biała, ul. Barlickiego - mężczyzna wyskoczył z okna i spadł na daszek. Poszkodowanego ściągali strażacy.

2 czerwca 2013, Bystra - VI Beskidzkie Zintegrowane Ćwiczenia Służb Ratowniczych - symulacja wypadku masowego. Poszkodowanych zostało 40 osób.

30 października 2013, Bielsko-Biała, ul. Grażyńskiego - duży pożar hali. W akcji uczestniczyły 24 zastępy straży pożarnej z Bielska-Białej, powiatu bielskiego i województwa śląskiego.

13 października 2013, Wilkowice, ul. Dworcowa - wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym. Kierujący samochodem osobowym bmw ściął betonową barierę oraz słup, po czym auto dachowało na stromym poboczu. W samochodzie były trzy osoby: dwie wyszły o własnych siłach, a jedna poniosła śmierć na miejscu.

31 maja 2014, Bielsko-Biała, ul. Agrestowa - katastrofa awionetki. W wypadku lotniczym zginęły dwie osoby.

15 kwietnia 2014 - Bielsko-Biała, leśniczówka obok zapory w Wapienicy - samochód wypadł z duktu. Cztery osoby zostały poszkodowane. Kierowca auta był nietrzeźwy.

28 czerwca 2014, Ligota - kierujący osobowym mercedesem wrzucił niewłaściwy bieg w automatycznej skrzyni biegów, w wyniku czego samochód ruszył do przodu zamiast do tyłu. Auto staranowało drzwi i zatrzymało się na stoisku z warzywami.

15 stycznia 2015 - Jan Laser, pracownik bielskiej pomocy drogowej.

21 stycznia 2015, Bielsko-Biała, ul. Boh. Monte Cassino - cztery promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał kierowca ciągnika siodłowego z naczepą, który w godzinach przedpołudniowych przywiózł towar do Auchan. Nietrzeźwego kierowcę ujawnili czujni pracownicy ochrony.

31 grudnia 2016, Bielsko-Biała, ul. Bystrzańska - interwencja straży pożarnej w jednym z mieszkań bloku. Po dojeździe na miejsce zdarzenia i przeprowadzeniu rozpoznania okazało się, że powodem zadymienia jest pozostawiona w piekarniku potrawa z kaczki, która się spaliła. - Chałupa się paliłaDziękuję panowie strażacy - bełkotał nietrzeźwy lokator. - Idę do karetki po żonę - dodał.

3 kwietnia 2017, Bielsko-Biała, ul. PCK - jeden zastęp straży pożarnej z JRG1 wysłano do awaryjnego otworzenia kabiny z łóżkiem solarnym w solarium przy ul. PCK w Bielsku-Białej. Młoda kobieta zasnęła, korzystając z ciepłych promieni lamp. - Przepraszam za zamieszanie - nie kryła zaskoczenia klientka solarium, którą obudzili strażacy. - Czuję się w miarę dobrze, nie potrzebuję, aby wzywać pogotowie ratunkowe - dodała.

10 grudnia 2017, Bielsko-Biała - wiatr wiejący z prędkością ponad 130 km/godz. łamał drzewa i zrywał dachy. Straż pożarna odnotowała ponad 50 wyjazdów związanych z usuwaniem lokalnych zagrożeń

17 lipca 2018, Bielsko-Biała, ul. Sarni Stok, godz. 3.40 - katastrofa budowlana. Zawalił się nowy, piętrowy budynek. Na miejsce zdarzenia wysłano wszystkie służby. Okazało się, że powodem zawalenia się budynku była eksplozja. W ocalałej części domu znaleziono dwie butle na gaz propan-butan: jedna była rozerwana, a druga ciepła.

24 lutego 2019, Bielsko-Biała, ul. Czwartaków - lokator jednego z mieszkań od paru dni nie dawał znaku życia. Nie odbierał telefonu i nie pojawiał się u znajomego. Po siłowym otwarciu drzwi do mieszkania okazało się, że mężczyzna zmarł na hałdzie śmieci.

Tekst i foto: Mirosław Jamro (Na Sygnale)

Artykuł poświęcam pamięci Jana Lasera, pracownika bielskiej pomocy drogowej. Jasia najczęściej spotykałem przy okazji zdarzeń drogowych. Pomagał osobom poszkodowanym załatwiać kwestie formalne, spisać oświadczenia czy organizował transport uszkodzonych aut. W pewnym momencie nasz kontakt urwał się. Zastanawiałem się, gdzie zniknął. Okazało się, że zmarł w lutym br.