BKS Stal znajduje się na skraju bankructwa, a sytuacja klubu, który za cztery lata obchodził będzie 100-lecie istnienia, jest dramatyczna. Według informacji portalu, zadłużenie stowarzyszenia prowadzącego sekcję piłkarską i młodzieżowe drużyny siatkarskie wynosi ok. 2 mln zł. Jeśli klub upadnie, wierzyciele mogą przejąć hotel oraz halę sportową przy Rychlińskiego.

Kolejny klub sportowy w mieście ma problemy finansowe. Sprawa oficjalnie wyszła na jaw podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej, chociaż o jego kłopotach słychać od dawna. W ub. roku decyzją prezydenta Jacka Krywulta dodatkowa kwota ok. 360 tys. zł trafiła w formie stypendiów do siatkarek BKS Stal (klub działa jako spółka akcyjna). Teraz z problemami boryka się stowarzyszenie o tej samej nazwie.

Długi z dawnych lat

Stowarzyszenie posiada dwie sekcje: siatkarską (tylko drużyny młodzieżowe) i piłkarską. Szkoli na co dzień ok. 250 dzieci i młodzieży. Latem klub podjął decyzję o nie przystąpieniu drużyny seniorów do gry w III lidze. W efekcie zespół został zdegradowany i dziś występuje w bielskiej lidze okręgowej. - Nie było możliwości gry w III lidze. Zadecydowała ekonomia, zabrakło nam 30 tys. zł miesięcznie. Istniała realne wizja upadku klubu - mówił w lipcu w rozmowie z naszym portalem prezes stowarzyszenia Piotr Filek.

Pomimo tamtych zabiegów sytuacja ekonomiczna BKS Stal jest fatalna. - Klub znajduje się w poważnym kryzysie finansowym. Od połowy 2017 roku BKS Stal przechodzi restrukturyzację. Przez ten okres znacząco obniżono koszty działalności, ale niestety, stałym problemem są długi z lat ubiegłych - czytamy we wspólnej interpelacji radnych Przemysława Drabka i Maksymiliana Prygi, którą wczoraj przedstawili na sesji Rady Miejskiej.

Wierzyciele przejmą hotel i halę?

Obaj radni PiS przekonują, że jeśli klub nie otrzyma wsparcia zewnętrznego, to upadnie. Jego majątek, w skład którego wchodzą m.in. hotel oraz hala sportowa, zostaną przejęte przez wierzycieli. - Jeśli samorząd wspiera spółkę TS Podbeskidzie, w której posiada pakiet 65 proc. akcji, to powinniśmy również pomóc odbudować się BKS Stal. Stowarzyszenie potrzebuje jednorazowej formy wsparcia, która pozwoli spłacić zadłużenie i stanąć na nogi - przekonuje radny Pryga.

Jego zdaniem, zadłużenie klubu wynosi ok. 2 mln zł. - Za trzy lata z kawałkiem klub obchodzić będzie 100-lecie istnienia. Jeśli te pieniądze się nie znajdą, to wiosną BKS Stal po prostu przestanie istnieć - dodaje radny, który nie ukrywa swojej wielkiej sympatii do klubu z Rychlińskiego.

Prezydent zna problemy BKS

Na wczorajszej sesji do problemu odniósł się prezydent Jarosław Klimaszewski. - Wszyscy się niepokoimy, natomiast za sytuację, która tam powstała odpowiada tylko ten, który do niej doprowadził. To nie znaczy, że obojętnie mamy przejść obok tego, że klub z taką tradycją ma kłopoty. Wspomagamy na bieżąco klub, ale rozróżnijmy spółkę od towarzystwa (stowarzyszenia - red.), bo to są dwa osobne byty. Problemy ma towarzystwo - mówił do radnych prezydent Bielska-Białej.

- Nie wiem co będzie, jeśli (stowarzyszenie - red.) zbankrutuje. Czy bank zajmie udziały w klubie (spółce akcyjnej - red.), tego nie wiem. Jest sytuacja trudna, wiem o niej, nie mam rozwiązania, ale też nie czuję się jako gmina, jako organ, odpowiedzialny za doprowadzenie do tej sytuacji. Czuję się odpowiedzialny za to, że to jest dobro miasta i trzeba się nad tym zastanowić - tłumaczy Jarosław Klimaszewski.

Bartłomiej Kawalec

Foto: BKS