Demontaż pomnika w Wapienicy. Tablica do magazynu, a mur na gruz
![Demontaż pomnika w Wapienicy. Tablica do magazynu, a mur na gruz](/userdata/aktualnosci/38847/154170121551533000.jpg)
Z muru przy ul. Tartacznej w Wapienicy, dzielnicy Bielska-Białej, zniknęła płyta upamiętniająca rozstrzelanie dziewięciu żołnierzy radzieckich i jednego polskiego partyzanta - napisał do nas Czytelnik. Jak dowiedział się portal, tablica została przewieziona do magazynu miejskiego, a mur, na którym się znajdowała, rozebrano i wywieziono na gruz. W opinii IPN, zachodzi „niezgodność pomnika z artykułem ustawy o zakazie propagowania komunizmu”.
Wojewoda śląski pismem z 21 lutego br. zobowiązał wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do usuwania z przestrzeni publicznej obiektów, w tym także pomników i tablic, które Instytut Pamięci Narodowej zakwalifikował jako niezgodne z ustawą o zakazie propagowania komunizmu. Zgodnie z prawem, które weszło w życie w 2016 roku, oprócz komunizmu nie mogą być promowane także inne ustroje totalitarne - „przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowle, obiekty i urządzenia użyteczności publicznej”.
Zdemontowana bez uszkodzenia
- To nie był pomnik ku czci Armii Radzieckiej. Po prostu, upamiętniono żołnierzy, którzy zginęli w tym miejscu. Moim zdaniem, tablica powinna zostać przy ul. Tartacznej - podkreśla Czytelnik.
Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza wyjaśnia, że w połowie czerwca wydział gospodarki miejskiej Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej otrzymał w sprawie tablicy pismo z Instytutu Pamięci Narodowej. - IPN jednoznacznie opiniuje niezgodność pomnika upamiętniającego miejsce rozstrzelania dziewięciu żołnierzy radzieckich i jednego polskiego partyzanta z artykułem 5a ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 o zakazie propagowania komunizmu - mówi rzecznik.
Na przełomie września i października prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult wyraził zgodę na usunięcie tablicy. - Demontaż obiektu przeprowadzono 17 października. Mur, na którym znajdowała się tablica był w stanie rozpadu. Został uszkodzony przez wilgoć i mróz, dlatego go rozebrano i wywieziony jako gruz. Płyta została zdemontowana bez uszkodzenia i przewieziona do magazynu miejskiego - dodaje Tomasz Ficoń.
Oczyszczanie przestrzeni publicznej
Nasz Czytelnik jest zaskoczony, że płytę przeniesiono do magazynu. Jego zdaniem, można było znaleźć dla niej inne miejsce. - Jest przecież Cmentarz Żołnierzy Radzieckich w Bielsku-Białej i tam można było ją umieścić. Przynajmniej pamięć o zamordowanych by została. A tak, nie ma tablicy, nie ma śladu - przyznaje.
Cmentarz Żołnierzy Radzieckich przy ul. Lwowskiej założony został w 1945 roku. Znajduje się na nim 21 zbiorowych mogił, w których spoczywa 11 tys. bezimiennych Rosjan, Ukraińców i Białorusinów, a także żołnierzy radzieckich innych narodowości, którzy zginęli podczas walk z Niemcami w Bielsku, Białej, a także w innych miejscowościach Małopolski i Śląska.
Zgodnie z ustawą o dekomunizacji, do tej pory z przestrzeni publicznej Bielska-Białej został usunięty m.in. pomnik upamiętniający miejsce śmierci Janiny Drewniak (przy ul. Chłodnej). W ramach dekomunizacji zdemontowano także tablicę upamiętniająca akcję bojową oddziału Armii Ludowej im. „Marcina” przy ul. Marii Konopnickiej.
W poszukiwaniu prawdy
Adrian Orawski, autor artykułu o podziemiu niepodległościowym, który ukazał się na naszym portalu w 2007 roku, napisał, że w marcu i kwietniu 1945 roku w Komorowicach, Hałcnowie i Mikuszowicach powstały małe, poakowskie oddziały partyzanckie. Dowódcą największego z nich był kpt. Jan Wadoń „Prawy”. Grupa składała się zarówno z oddziałów leśnych, jak i młodzieży uczącej się w Bielsku i Białej. Oddział przeprowadził kilkadziesiąt akcji przeciwko miejscowym władzom komunistycznym.
- Do najgłośniejszych należy nieudany zamach na szczególnie okrutnego funkcjonariusza UB Farbera oraz zabicie 24 lipca 1945 sekretarki Związku Walki Młodych Janiny Drewniak, która wykryła zakonspirowanych partyzantów w strukturach tej organizacji - czytamy w artykule, który można znaleźć TUTAJ.
Anna Szafrańska
![google_news google_news](/images/google_news.jpg)
Oceń artykuł:
17 74![](/userdata/autorzy/4/150930537100335200_.jpg)
Dziennikarka portalu bielsko.biala.pl
Rosjanie nie wyzwalali Bielska bo przed wejściem Rosjan miasto już w styczniu opuściła większość ludności cywilnej a ostatni niemieccy żołnierze i urzędnicy opuścili je kilkoma samochodami z 10 na 11 lutego 1945. Sowieci weszli do praktycznie wyludnionego miasta 12 lutego. Samo miasto nie było bronione poza kilkoma punktami tzw. Volkssturmu. Wcześniej natomiast do 9 lutego trwały ciężkie walki w okolicach Hałcnowa gdzie okopały sie jednostki niemieckie . Zbiorową odpowiedzialność za opór poniosła okoliczna ludność. Co ciekawe większość ludności niemieckiej uciekła w obawie przed sowietami. Masowe były samobójstwa nawet całych rodziń z dziecmi. Wiele dawnych nagrobków na cmentarzu przy ul. Grunwaldzkiej miało daty śmierci z kńca stycznia i kilku pierwszych dni lutego 1945 tuż przed wejściem Rosjan do miasta. Ci co zostali mówili, że oni nic złego nikomu nie uczynili i nie obawiają sowietów. Nic bardziej mylnego. Sowieci już w kwietniu otworzyli na części byłego obozu Auschwitz swój obóz koncetracyjny pod dowództwem pułkownik Masłobojewa .UB miała tam też swój obóz. Do obu obozów trafiali niemieccy jak i polscy mieszkańcy Bielska i Białej i okolic. Po wejsciu do miasta Rosjan nastały grabieże mienia, plądrowanie kamienic i fabryk, masowe gwałty. Splądrowano zamek, sprofanowano zamkową kaplicę, gdzie rozbito wszystkie trumny i ograbiono zwłoki . W dnie i nocami było słychac krzyki i strzelaninę. Kobiety musiały sie ukrywać, uciekać poza miasto lub przebierać się w łachmany i smarować się fekaliami aby nie być atrakcyją dla sowieckich sałdatów stacjonujących w obecnym hotelu Prezydent gdzie na piętrach urządzono nieformalny oficerski dom publiczny z złapanych w okolicy kobiet. Na piętra hotelu zaciągano ukradzione chłopom z podbielskich wsi krowy i tam je szlachtowano. Po zjedzeniu resztki wyrzucano przez okna. Część sołdatów staconowało początkowo w okolicy ulicy Sobieskiego gdzie palili w kamienicach ogniska deskami z wyrwanych podłóg przy okazji załatwiając się wprost na ziemię. Pojawiła sie w okolicy wszawica. NKWD z UB nasiliło na przełomie 1945/1946 aresztowania i wywózki do obozu Auschwitz skąd wywozono bielszczan do Rosji sowieckiej do pracy w tamtejszych kopalniach . Wielu nigdy już nie powróciło i do dzisiaj nie wiadomo jak zgineli i gdzie sa ich szczątki.
Miejsce takich pomników jest na cmentarzu. Bo jeśli są w przestrzeni publicznej, to mogą zakłamywać historię i ludzie mogą wierzyć, że Sowieci to faktycznie byli wyzwoliciele. A nimi nie byli.
Na cmentarzu możemy palić znicze nawet dżihadystom, bo sądzić ich może tylko Bóg.
Nikt nie zapomni 17.09. A bardziej martwię się, że "tworzenie historii wg IPN" skończy się łopatologicznym udawadnianiem, że komunizm w Polsce obalił wiadomo kto.
Serio... nie rozumiem. Dla mnie jest to syndrom sztokholmski w czystej postaci.
No i partyzant to komuch, prawda? Wszyscy to wiemy. Jak mogło w ogóle być inaczej.
Udzielę służebności dostępu z wszystkich stron, a mieszkańcy Wapienicy będą dalej, jak robią to od lat, swobodnie podchodzić do niej i palić znicze. Jednocześnie tablica zniknie z "przestrzeni publicznej", a interpretacja koślawej retoryki IPN-u stanie się zbędna.
Mogę też postawić obok drugą tablicę, że nie wszyscy jesteśmy zgodni co doj istnienia tej pierwszej, ale potrafimy się pięknie różnić.
Rozumiem, że to zweryfikowałeś i wiesz, że to dokładnie ci sami. Bo zdaje się, że niektórzy z nich 17.09 mieli 13 -14 lat.
:)
Niestety na pewno nie.
Odzyskania, nie uzyskania. Sam nie wiesz, co komentujesz.
Nawet nie wiesz co świętowałeś.
podległe NKWD i były tak samo umundurowane. Na froncie tworzyły ostatnią falę podczas ataku i zabijali wszystkich żołnierzy, którzy zalegli lub się cofali - tworzyli tzw. odziały zaporowe.
Polecam książke pt. :
" Lodołamacz "
autor: Wiktor Suworow,
były agent wywiadu wojskowego ZSRR - GRU.
W śmierci wszyscy są równi.
Niestety Polacy nie szanują obcych grobów, zobacz w Google i Y T w jaki barbarzyński
sposób zdewastowano i zbezszczeszczono groby na Dolnym Śląsku. Złote żniwa na niemieckich cmentarzach i w kryptach.
Wybierz w Google hasło:
Pałac w KOPICACH zabalsamowane zwłoki zasłużonych dla Śląska właścicieli KOPIC zostały przez hieny cmentarne sprofanowane
w nieludzki sposób. Takich przykładów są tysiące.
W Bielsku skuwano Niemieckie nazwiska z nagrobków.