Chyba każdy kierowca przyzna, że wjazd na Wałową z obu stron ul. 3 Maja to poważny problem komunikacyjny Bielska-Białej. Codziennością jest sytuacja, gdy osoby chcące skręcić w prawo z ul. Piastowskiej w 3 Maja i wjechać na skrajny lewy pas jezdni nie mają na to szans, bo blokują go pojazdy oczekujące w długiej kolejce na skręt w ulicę Wałową. Czy jest sposób, aby rozładować ten koszmar?

Zakorkowana Wałowa, a dalej oba ronda sprawiają, że następuje efekt domina - miasto ogarnia komunikacyjny paraliż. Usytuowanie w jednym miejscu popularnego hotelu, domu handlowego i galerii handlowej przy tak ścisłej zabudowie i ograniczonych możliwościach płynnej jazdy nie może skutkować niczym innym. Rzecz jasna nikt nie wyburzy galerii ani nagle nie poszerzy ulic. Czy zatem jest jakiś sposób, aby odkorkować to miejsce?

Autobus dla każdego

- Panaceum na to miała być swego czasu budowa ulicy Nowopiekarskiej - przypomina Janusz Okrzesik. - Ale to przeszłość i w tej chwili nie wiem, mam za mało danych, aby powiedzieć, czy możliwy jest powrót do tej koncepcji. Niezależnie od tego trzeba sobie uświadomić, że zabudowa Bielska-Białej nie pozwala na zbyt wiele. Po prostu jest tu za duży ruch, ale nie dlatego, że bielszczanie mają po kilka samochodów, a dlatego, że nie ma praktycznie alternatywy dla poruszania się samochodem po mieście.

Dla Okrzesika jasne jest, że jednym ze sposobów ograniczenia ruchu w centrum jest stworzenie przyjaznej mieszkańcom komunikacji miejskiej. Czyli takiej, dzięki której bez trudu dojedziemy w każdy rejon miasta o każdej porze. - Trzeba taki system wreszcie zbudować - mówi niezależny kandydat na prezydenta Bielska-Białej. - Dla każdego. Nie tylko dla osób, które samochodu nie posiadają.

Miasto potrzebuje mikroobwodnic

Nieco inaczej problem widzi Przemysław Drabek. W pierwszej kolejności należy odwrócić, jak mówi, punkt widzenia na zagadnienia związane z komunikacją w mieście. Zamiast poszerzać istniejące drogi, twierdzi, należy je tak zorganizować, aby stanowiły jeden organizm łącznie z otaczającą je infrastrukturą.

- Problem Wałowej może zniknąć albo znacznie się zmniejszyć jedynie wówczas, gdy odciążymy centrum miasta od ruchu - tłumaczy kandydat PiS na prezydenta Bielska-Białej. - A to będzie możliwe, gdy zaczniemy myśleć o stworzeniu wewnętrznych, miejskich mikroobwodnic. Trzeba zmienić myślenie i sięgać po rozwiązania skandynawskie, z których skorzystało Jaworzno. Dzięki temu w tym mieście nie ma korków i radykalnie spadła liczba wypadków z udziałem pieszych. Ale tam wyprowadzono ciężki ruch poza miasto. Samochody poruszają się po centrum z mniejszą prędkością, m.in. poprzez zastosowane zwężeń, budowę rond i wysepek. To jedyna droga do tego, aby w Bielsku-Białej zapanować nad pojazdami.

MZK po nowemu

Jarosław Klimaszewski jest zdania, że wszelkie obietnice „odetkania” centrum miasta, a zwłaszcza wjazdu na ulicę Wałową i konsekwencji z tym związanych to zwykłe obiecywanie gruszek na wierzbie. - Nie czarujmy się - przekonuje. - Nie ma dzisiaj miasta w Polsce, gdzie w szczycie komunikacyjnym nie tworzą się w centrum korki i chwilowe zastoje. Trzeba by było wyłączyć ten rejon całkowicie z ruchu kołowego, a na to, w moim przekonaniu, bielszczanie nie są dzisiaj gotowi.

Kandydat KO na prezydenta Bielska-Białej uważa więc, że jedynym wyjściem jest reorganizacja komunikacji miejskiej tak, aby spełniała oczekiwania mieszkańców. - Trzeba to zrobić i zachęcać ludzi do przesiadania się do autobusów - tłumaczy.

***

Reasumując poglądy kandydatów w tej sprawie, najlepiej uzbroić się w cierpliwość i ufać, że ten, który zostanie nowym prezydentem dotrzyma słowa.

Kr