Sześć samolotów odrzutowych wyposażonych w wytwornice dymu nadleci do Bielska-Białej od strony Cieszyna. W pierwszej figurze nakreślą na niebie efektowną biało-czerwoną flagę. Tak będzie wyglądał początek pokazu „Iskier” na Pikniku Lotniczym w Aleksandrowicach. Będzie to jedna z ostatnich, jeśli nie ostatnia okazja, by zobaczyć w powietrzu te legendarne polskie maszyny.

Do zaprezentowania pełni swoich umiejętności wojskowi piloci będą potrzebowali odpowiedniej pogody. Aby wykonać tzw. wariant pełny, podstawa chmur musi znajdować się na wysokości co najmniej 1500 metrów nad ziemią. Minimum, by odrzutowe samoloty w ogóle przyleciały do Bielska-Białej wynosi 600 metrów. Rok temu, z powodu fatalnej aury, „Iskry” nie nadleciały.

Godzina na tankowanie

Zgodnie z planem, samoloty nim dolecą do Bielska-Białej wylądują na lotnisku wojskowym w Balicach. Tam wszystkie maszyny muszą zostać dotankowane. - W trakcie podróży oraz wykonywania elementów pokazu każda maszyna spali ok. 800 litrów paliwa lotniczego. To mniej niż pojemność baku, ale w lotnictwie musimy być gotowi na każdą sytuację i np. na konieczność przelotu na lotnisko zapasowe ze względu na złe warunki atmosferyczne - wyjaśnia kpt. pilot Maciej Kopiel.

Lot z bazy w Dęblinie do Balic zajmie pilotom czterdzieści minut. Dłużej potrwa obsługa wszystkich maszyn na lotnisku wojskowym. - Zatankowanie sześciu samolotów to ok. godzina. Następnie przylot do Bielska-Białej to kolejnych dwadzieścia minut lotu - wylicza lider „Iskier”. Nasz rozmówca zdradził, że sześć odrzutowych samolotów nadleci nad miasto od strony Cieszyna.

- Wynika to z pierwszej figury, jaką chcemy zaprezentować publiczności - mówi kpt. Kopiel. Będzie to biało-czerwona flaga utworzona za pomocą kolorowego dymu wydobywającego się z wytwornicy znajdującej się na wyposażeniu samolotów. W trakcie pokazu „dymami” zostanie podkreślonych jeszcze kilka innych figur i akrobacji. Co nowego pokaże bielskiej publiczności zespół „Iskier”? - Jeden z kolegów oblatuje tzw. pistolet. W dobrze znanych akrobacjach pojawi się kilka udoskonaleń - podkreśla lider grupy.

Nie ma miejsca na pomyłkę

Odległości pomiędzy skrzydłami samolotów w trakcie wykonywania figur wynoszą jeden metr. W tym tłoku nie ma miejsca na pomyłkę. - Błędy jakieś zawsze mogą się zdarzyć i się zdarzają. Dystanse, jakie dzielą poszczególne skrzydła są niewielkie, ale z ziemi nie widać, że każdy samolot znajduje się na nieznacznie innej wysokości. W tej sytuacji nawet gdy zmniejszymy odstęp pomiędzy skrzydłami, niekoniecznie dojdzie do kontaktu dwóch maszyn - wyjaśnia doświadczony pilot.

Niewykluczone, że niedzielny występ grupy będzie ostatnim pokazem w wykonaniu „Iskier” w Bielsku-Białej. W ciągu najbliższych dwóch lat wysłużone samoloty mają przejść na zasłużoną emeryturę. - Z całą pewnością to jedna z ostatnich szans, by podziwiać w locie maszyny odrzutowe polskiej konstrukcji - zachęca kpt. Maciej Kopiel. Podniebny występ samolotów odrzutowych zaplanowany jest na niedzielę (ok. godz. 14.30).

Bartłomiej Kawalec

Szczegółowy program XV Międzynarodowego Pikniku Lotniczego w Bielsku-Białej dostępny jest TUTAJ.