Przestała segregować śmieci. Otrzymała za to „siarczysty policzek”
Osiedle Karpackie w Bielsku-Białej. Przed altaną śmieciową stoi starsza kobieta. W rękach trzyma worki pełne odpadków. - Mam 75 lat, ale z takimi absurdami się jeszcze nie spotkałam. Chyba przestanę segregować śmieci! - mówi. Bohaterka naszego artykułu jest znacznie młodsza i także mieszka w Bielsku-Białej, ale w domu jednorodzinnym. Niecały miesiąc po wejściu w życie tzw. śmieciowej rewolucji podjęła ważną decyzję. Przestała segregować śmieci. Co miesiąc za wywóz odpadów będzie płaciła 160 zł. Jak twierdzi, urzędnicy wymierzyli jej „siarczysty policzek”.
Papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne, bio oraz pozostałe - lista, co wolno, a czego nie wolno wyrzucać do konkretnego kubła jest długa. Właściwie należy się tego nauczyć na pamięć, a i tak bywają momenty, że nie wiadomo, gdzie pozbyć się np. zepsutego parasola.
Za mało miejsca na kubły
Pani Ela miała więc dość takich dylematów. - Nim podjęłam decyzję o tym, że nie będę segregować, firma SUEZ udostępniła mi pięć kubłów i dodatkowe dwa na popiół. Kiedy jednak wycofałam się z segregacji, przyjechali i zabrali pojemniki. Teraz mam tylko dwa kubły, z czego jeden na popiół! Po tygodniu oba są pełne! - mówi zdenerwowana mieszkanka Bielska-Białej. - Gdzie ładować kolejne partie śmieci? Mam kupić dodatkowe duże worki? Przecież uczciwie płacę za odbiór śmieci! Powinni mi zostawić tyle kubłów, ile miałam, bo śmieci mi nie ubyło przez to, że przestałam segregować! - dodaje.
Nasza rozmówczyni przestała segregować odpadki, gdyż ma za mało miejsca w kuchni na wymaganą liczbę kubłów. Na dodatek nie ma ochoty przy każdym odpadku zastanawiać się, gdzie go wyrzucić. - Mycie wszystkich kubków po jogurtach i śmietanie, płukanie kartonów po mleku, itd… To generuje dodatkowe koszty związane z wodą i ściekami. Więc stwierdziłam, że jeśli przestanę segregować, to finansowo wyjdę na to samo. Bez tej durnej roboty i strachu, że jeżeli coś zrobię nie tak, to wlepią mi karę - wyjaśnia bielszczanka.
Przedstawiciele SUEZ poinformowali ją, że po nieposegregowane odpadki będą przyjeżdżać dwa, a może nawet jeden raz w miesiącu. - Co mam zrobić z rosnącą górą śmieci? Gdzie wywieźć? Dlaczego traktuje się mnie, mieszkańca uczciwie płacącego podatki, w taki sposób? Kim jestem dla urzędników i pracowników firmy odbierającej śmieci? Przecież żyją z pieniędzy moich i innych mieszkańców, którzy płacą za wywóz śmieci! Podejście do obywatela jest skandaliczne! - podkreśla pani Ela.
Płacisz więcej - możesz mniej
Gdy o stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy Biuro ds. Gospodarki Odpadami Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, poinformowano nas o opłatach, które obowiązują w przypadku nieselektywnego zbierania i odbierania odpadów. W 2015 roku Rada Miejska zdecydowała, że jednoosobowe gospodarstwo płaci 30 zł. Potem ceny idą w górę - aż do 165 zł dla „siedem i więcej osobowego gospodarstwa”.
- Z powyższego wynika, że pytająca uiszcza opłatę za 6-osobowe gospodarstwo domowe. Wyższe koszty opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi w przypadku braku segregacji w stosunku do opłaty za odbiór odpadów segregowanych wynikają z ustawowego obowiązku zróżnicowania wyżej wymienionych opłat - Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza.
Ale nie tylko samorządowi urzędnicy winni są problemów pani Eli i całego śmieciowego zamieszania. To także efekt pracy przedstawicieli europejskiej biurokracji. - W związku z koniecznością osiągnięcia przez Polskę wymaganych przez UE poziomów odzysku surowców wtórnych skonstruowano system gospodarowania odpadami, który promuje segregowanie odpadów. Dlatego w przypadku braku segregacji zapewnia się minimalne, wymagane prawem warunki umożliwiające odbiór odpadów za zdecydowanie większą opłatą - dodaje rzecznik.
Porażka samorządów
Biuro ds. Gospodarki Odpadami wyjaśnia, że „ilość odbieranych odpadów nie jest limitowana, dlatego w sytuacji, gdy dostarczone pojemniki okażą się niewystarczające, nadwyżkę odpadów można gromadzić we własnych workach i wystawiać je obok pojemnika w dniu odbioru poszczególnych frakcji bądź zakupić pojemnik na własną rękę, a następnie dokonać stosownego zgłoszenia pojemnika w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej na adres [email protected]". - Po zgłoszeniu są one oznaczone jako pojemniki własne mieszkańca oraz oczipowane przez SUEZ Bielsko-Biała S.A., aby można było zweryfikować realizację usługi przez wykonawcę - piszą urzędnicy.
Warto przypomnieć, że przeciwko wprowadzeniu nowych obowiązków dotyczących segregacji i składowania śmieci, które finansowo obciążają mieszkańców i wspólnoty, protestowały samorządy w całym kraju. Postulowano o pozostawienie dotychczasowego rozwiązania, które pozwalało gminom samodzielnie decydować o kształcie selektywnego zbierania odpadów komunalnych. - Stanowisko samorządów w tej kwestii zostało jednak zignorowane i nałożono na nie obowiązek przeprowadzenia kolejnej „rewolucji” we wdrożonych wcześniej systemach gospodarki odpadami komunalnymi - tłumaczy Tomasz Ficoń.
W Bielsku-Białej coraz więcej osób składa deklaracje takie, jak pani Ela. Ludzie rezygnują z segregacji odpadów. - Może to być spowodowane niechęcią właścicieli nieruchomości do nowych obowiązków wynikających z rozporządzenia Ministerstwa Środowiska w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów, nawet kosztem zdecydowanie wyższej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi - twierdzi rzecznik Ratusza.
Anna Szafrańska
Oceń artykuł:
66 10Dziennikarka portalu bielsko.biala.pl
Galeria:
Komentarze 120
Niemal wszystkie wysypiska posiadają skomputeryzowane sortownie, które automatycznie segregują śmieci na różne frakcje, a nawet butelki typu pet kolorystycznie. I nie jest to czart mary.
Częste były wycieczki ekologiczne na wysypisko w Lipniku dla szkół, gdzie takie cuda pokazywano.
Sprawa jest prosta. Ludzie sortują i płacą bo ktoś robi łaskę, że te śmieci odbiera. Gmina sprzedaje śmieci jako surowce wtórne, a ponieważ odbiorca musi za to płacić to podnosi cenę odbioru. I tak w koło. Jednak efekt końcowy jest taki, że w Lipniku i tak wszystko ląduje na jednej kupie, bo te śmieci i tak nie są dobrze sortowane. Lepiej zrobi to maszyna. Wszyscy zarabiają i tylko mieszkańcy płacą. Gdy ktoś się odezwie, uciszają słowem ekologia. Piękny mafijny układ. Niebawem powrócą dzikie wysypiska śmieci. Pozdrawiam
1- Oznakowanie pojemników - zamiast ogromnego logo f-my Suez - pojemniki powinny być oklejone informacja co należy do nich wrzucać. Na tyle widoczną i czytelna,aby mogły to przeczytac osoby słabowidzace/starsze,dzieci itp/,pojemniki powinny byc oznakowane ze wszystkich stron
2- pracownicy f-my suez po opróżnieniu pojemników z komur śmieciowych w blokach powinni je ustawic w tym samym miejscu co je zabrali,ludzie przyzwyczajają sie do miejsca ich ustawienia i po każdej wizycie prac.suezu jest problem ze znaleziemiem właściwego pojemnika,
3- w blokach powinny być pojemniki o wiekszej pojemności - a śmieci szczególne bio powinny być częściej wywożone - szczególnie terez jak jest tak ciepło /smród/
Drugie pytanie to to do radnych miejskich. Dlaczego nie zażądacie dopuszczenia na rynek śmieciowy conajmniej jeszcze jednej firmy? Czy po to was wybrali mieszkańcy abyście działali na ich szkodę?
Sortowanie śmieci ma oczywiście sens, ale jego przygotowanie i wdrażanie są niedopracowane i stawiają ludzi w sytuacji konfrontacja: oni a urząd, środowisko itd. Są pewne sprawy niejasne lub nieprzemyślane. Np. jak mają trzymać tyle kubłów na śmieci ludzie mieszkający w ciasnych klitkach i kawalerkach?
"Proszę Państwa, WSZYSTKIE śmieci wrzucamy do jednego kubła, ale jest 1 wyjątek!: dostaniecie Państwo dodatkowy kosz do którego należy wrzucać TYLKO butelki PET" .
Za 2-3 miesiące, kiedy ludzie przyzwyczailiby się już że Pety trzeba wrzucać do innego kosza: "Proszę Państwa, wszystkie śmieci nadal wrzucamy do jednego kosza, ale puszki Alu i po konserwach wrzucamy do tego drugiego kosza, tam gdzie dotychczas wrzucaliście butelki PET".
Za kolejne 3 miesiące : "Nadal wrzucamy wszystko do 1 kosza (Pozostałości po sortowaniu), ale do Petów, puszek i konserw dorzucamy jeszcze kartony po mleku i sokach". I tak dalej...
Myślę że jakby to było w taki sposób przedstawione to byłoby dużo mniej zamieszania i mieszkańcom byłoby łatwiej przełknąć tą reformę
Urząd miasta jest bezradny jak małe dziecko.
Może zamiast dzwonić do Suez i składać pisemne (bo innych nie można) reklamacje w UM po prostu wywieźmy śmieci pod posesje urzędników.
Może wtedy w końcu ktoś zacznie myśleć racjonalnie.
Niemcy płacą za wywóz segregowanych śmieci tyle ile się należy i nie słyszałem tylu niekończących się narzekań.
Przypuszczam, że w Polsce to segregowanie jest zbyt skomplikowane.
Klauzula informacyjna ›