Od ponad dwóch tygodni Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie potrafi odnieść się do problemu wadliwie zamontowanych słupków systemu wizualnego na łuku drogi ekspresowej S1 w Bielsku-Białej. Tymczasem w tym miejscu tylko w minioną niedzielę doszło do sześciu kolizji. Jak długo GDDKiA będzie lekceważyła poważny problem drogowy w naszym mieście?

Dokładnie rok temu w artykule Prowizorka na zakręcie śmierci informowaliśmy, że obecny układ drogowy jest prowizoryczny i funkcjonować będzie do czasu przedłużenia trasy S1 z Bielska-Białej do Mysłowic. Problematyczny łuk stanie się wtedy elementem węzła łączącego drogę S1 i S52, przez co dotychczasowy „zakręt śmierci” przestanie być groźny. Nie nastąpi to jednak zbyt szybko, gdyż inwestycja planowana jest na lata 2020-2022.

W artykule odwoływaliśmy się do opinii urzędnika z katowickiego oddziału GDDKiA, który zapewniał, że parametry łuku spełniają wymogi łącznic węzłów dróg ekspresowych oraz dróg głównych ruchu przyspieszonego (najwyższa klasa dróg krajowych).

Fotoradaru nie będzie

Ale od miesięcy nieszczęsny łuk jest miejscem wielu kolizji i wypadków drogowych, chociaż oznakowany jest sekwencją kilku tablic umieszczonych w poboczu drogi oraz na wysięgniku (wiosną wykonano na nich tło z folii fluorescencyjnej). Znaki informują o końcu drogi szybkiego ruchu, a następnie ostrzegają o niebezpiecznym zakręcie (na wysięgniku zamontowane są żółte pulsujące sygnały świetlne), gdzie obowiązuje ograniczenie do 60 km/godz.

Zdaniem GDDKiA, ustawione znaki są czytelne oraz pozwalają na bezpieczne dostosowanie prędkości jazdy do geometrii drogi. Jej zarządca uważa, że do licznych wypadków i kolizji dochodzi nie na skutek niedostatecznej widoczności czy skomplikowanego układu geometrii drogi, ale przez świadome lekceważenie niebezpieczeństwa przez kierujących. Obowiązującą organizację ruchu pozytywnie zaopiniowała Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

Takie tłumaczenie nie przekonuje bielskich radnych. O ustawienie fotoradaru na tzw. zakręcie śmierci bezskutecznie wnioskowała Agnieszka Gorgoń-Komor. Podobnego zdania jest radny Bronisław Szafarczyk, który uważa, że usytuowanie w tym miejscu fotoradaru, a może nawet dwóch - dla obydwu kierunków jazdy - z pewnością przyczyniłoby się do redukcji liczby zdarzeń drogowych. W przypadku braku zgody na zainstalowanie fotoradaru jego funkcję mogłyby spełnić wyświetlacze prędkości.

Jak uspokoić ruch?

Teraz swoje spostrzeżenia i propozycje poprawy bezpieczeństwa przedstawił radny Karol Markowski. Jednym z jego pomysłów jest ustawienie znaków zmiennych treści, ale spełnienie tego postulatu wydaje się o tyle mało prawdopodobne, że jesienią ub. roku bezskutecznie wnioskowała o to bielska drogówka.

Kolejnym pomysłem jest wprowadzenie tablicy ostrzegającej o czarnym punkcie z informacjami o liczbie osób, które poniosły śmierć oraz zostały ranne, a także liczbie zdarzeń drogowych, do których dochodzi na tym odcinku drogi. Inne pomysły polegają na wprowadzeniu elementów uspokojenia ruchu w postaci poprzecznych pasów koloru czerwonego oraz zwężeniu jezdni z dwóch pasów ruchu do jednego do czasu budowy drogi ekspresowej S1 w kierunku Mysłowic.

 - Na przełomie ostatnich czterech lat na tzw. zakręcie śmieci miały miejsce 122 zdarzenia drogowe, z których 118 zakwalifikowano jako kolizję, a cztery jako wypadki. Trzy osoby poniosły śmierć na miejscu - pisze radny Markowski. Interpelacja w sprawie potrzeby zmian na łuku S1 trafiła na biurko prezydenta Jacka Krywulta, który skieruje ją do… GDDKiA. Wypada wierzyć, że zarządca drogi ustosunkuje się do pisma szybciej niż do sprawy naszym zdaniem nieprawidłowego zamontowania słupków z tablicami U-3a, którą opisywaliśmy dwa tygodnie temu w artykule Groźne słupki na zakręcie śmierci.

Bartłomiej Kawalec