Ruszyła giełda kandydatów do walki o fotel prezydenta Bielska-Białej. Wśród najpoważniejszych wymienia się Stanisława Szweda i Jarosława Klimaszewskiego. Wiceminister w rządzie PiS zapewnia, że jeśli będzie trzeba, to „podejmie rękawicę”. Natomiast szef bielskiej PO chce poparcia Jacka Krywulta i wspólnego kandydata koalicji antypisowskiej.

Kto w przyszłym roku stanie do walki o prezydenturę w Bielsku-Białej? Na giełdzie nazwisk już teraz pojawia się kilka osób. Co zrozumiałe, żadne ugrupowanie nie ma jeszcze oficjalnego kandydata, ale w partiach trwa kreślenie scenariuszy i zlecane są pierwsze sondaże. Namieszać na politycznej scenie może również nowa ordynacja wyborcza, której kształt wciąż nie jest znany.

Wstępna lista w PiS

Jako pierwsze przygotowania do wyborów rozpoczęło Prawo i Sprawiedliwość. Na początku marca partia powołała nową strukturę krajową, która składa się z koordynatorów wyborczych ustanowionych w każdym województwie i okręgu. W Bielsku-Białej za przygotowania do wyborów odpowiada poseł Grzegorz Puda. - Dla mnie to duże wyróżnienie. Oznacza to, że zauważono moją pracę w Warszawie - przekonuje bielski parlamentarzysta, dla którego jest to pierwsza kadencja w Sejmie.

W strukturach tej partii w mieście słychać głosy, że jeśli PiS chce rządzić w Bielsku-Białej, to w wyborach postawić powinien na Stanisława Szweda. Były bielski radny studzi nastroje i zapewnia, że nie ma jeszcze oficjalnego kandydata na stanowisko prezydenta miasta. Wśród pretendentów pojawiają się różne nazwiska. - Wśród nich są i Stanisław Szwed, i Przemysław Drabek, ale lista jest otwarta. Będziemy szukać osoby, która jest w stanie wygrać w Bielsku-Białej - twierdzi Puda.

Jeśli partia zechce

W rozmowie z portalem gotowość do kandydowania zadeklarował sam Szwed. - Aktualnie skupiam się na pracy w ministerstwie, gdzie sukcesywnie zmieniamy politykę rodzinną i społeczną państwa. Moją podstawową aktywnością jest również dbanie o interes regionu. Na razie nie było żadnych rozmów na temat tego, kto ma być kandydatem na prezydenta miasta, ale jeżeli to moja osoba wskazana zostanie przez partię, to jestem gotów „podjąć rękawicę” - mówi wiceminister Stanisław Szwed.

Mniej niewiadomych jest w przypadku bielskiej PO, gdzie do startu w wyborach samorządowych ma być szykowany Jarosław Klimaszewski. - Cieszę się, że jestem brany pod uwagę, że do kandydowania namawia mnie środowisko, ale żadne oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła - tłumaczy przewodniczący Rady Miejskiej. Kiedy można spodziewać się ogłoszenia nazwiska kandydata? - Wiele zależy od zmian w ordynacji. Nikt tego nie widział na piśmie - dodaje.

PO z poparciem Krywulta?

Z kim chciałby rywalizować Jarosław Klimaszewski, gdyby partia postanowiła, aby ubiegał się o najważniejszy fotel w bielskim  ratuszu? - Startować może każdy, a głos należy do mieszkańców. Ja nie mam tu nic do gadania - uśmiecha się. Gdy dopytujemy czy hipotetycznie za przeciwnika wolałby bardziej doświadczonego Szweda czy o kilkanaście lat młodszego Drabka, odpowiada, że obu panów lubi i chętnie zmierzy się z jednym z nich w konkurencji politycznej.

Zdaniem szefa bielskiej Platformy Obywatelskiej, ugrupowania będące w opozycji do PiS powinny wystawić w mieście jednego kandydata. Klimaszewski przekonuje, że nie musi być to osoba z jego partii, chociaż PO obecnie zyskuje w ogólnokrajowych sondażach popularności ugrupowań politycznych. - Tutaj musielibyśmy wypracować konsens - słyszymy. - Jeśli nowa ordynacja wykluczy ze startu w wyborach prezydenta Jacka Krywulta, to będziemy chcieli zabiegać także o jego poparcie - kończy Jarosław Klimaszewski.

Bartłomiej Kawalec