Wszyscy pożegnaliśmy Szymka - foto
Rodzina, znajomi i przyjaciele, w tym przedstawiciele firm pomocy drogowej, pożegnali wczoraj zmarłego tragicznie Szymona Kurko. - Egzamin Szymona już się skończył, ale my wciąż go jeszcze zdajemy. Nikt z nas nie wie, jak ten egzamin wypadnie - mówił ksiądz.
Nabożeństwo pożegnalne w intencji Szymka odbyło się kościele pw. Najświętszej Rodziny w Kozach. - My, jako chrześcijanie i katolicy, przychodzimy na tę mszę świętą, bo wierzymy, że Jezus żyje - mówił w homilii ks. Marcin Sandok, wikariusz parafii katedralnej pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej. - Jak inaczej patrzeć na śmierć Szymona, z jaką perspektywą, jak iść do przodu, jak żyć dalej, gdyby okazało się, że Jezus nie żyje. Jaką perspektywę miałoby twoje i moje życie bracie i siostro, gdyby Jezus nie zmartwychwstał. Życie byłoby igraszką, życie byłoby porażką.
21-letni Szymon Kurko zginął tragicznie w wypadku drogowym, o którym pisaliśmy w artykule Tragedia w alei Gen. Andersa - foto. Zmarły spoczął na cmentarzu w Lipniku. Podczas uroczystości pożegnalnych Szymka wspominali Jego szefowie, koledzy i przyjaciele z różnych firm pomocy drogowej.
- Szymon był bardzo dobrym człowiekiem i przyjacielem. Wiele robił bezinteresownie, bez patrzenia na kwestie finansowe. Serdeczny, zawsze można było liczyć na jego pomoc. To był bardzo dobry człowiek, w ogóle niepasujący do tej zmanierowanej branży - powiedział nam Andrzej.
- Nauczyłem go, jak poruszać się w branży związanej z pomocą drogową i w jaki sposób odnosić się do konkurencyjnych firm. Podkreślałem, że jest to niebezpieczna praca. Wiem, że Szymon miał szerokie plany związane z rodziną i szkołą. To wszystko przekreśliła jego śmierć - mówił Czesław.
- Nie zasłużył sobie na taką śmierć, On się „urodził z kierownicą”. Jak trzeba było, to zawsze pomagał bezinteresownie. A to paliwo przywiózł, a to ludzi do szpitala odwiózł, bo nie mieli się czym tam dostać. Jego śmierć jest niepowetowaną stratą - wspominał przyjaciela Maks.
Świadków tego wypadku drogowego nadal poszukuje policja, o czym szczegółowo piszemy w artykule Policja apeluje do świadków tragedii.
Tekst i foto: Mirosław Jamro
Od autora: - Pamiętam, jak ś. p. Szymon zaczynał pracę w pomocy drogowej. Niejednokrotnie spotykaliśmy się przy okazji różnych zdarzeń drogowych, rozlegało się wtedy głośne „siema”. Zawsze miał czas, by porozmawiać parę chwil. Co jakiś czas dzwonił i pytał - „idziemy na dymka?”. Choć nie palę, to Jego „dymek” był zawsze okazją do dłużej rozmowy. Zawsze uśmiechnięty. Chwalił sobie i pracę w pomocy drogowej, i szefów firmy, w której pracował. Rejestrując pracę służb mundurowych i ratowniczych, będąc na drodze, co jakiś czas stykam się z czyjąś śmiercią. Śmierć Szymona boli wyjątkowo.
Rodzina Zmarłego udzieliła zgody na rejestrację uroczystości
§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.
Przede wszystkim pomoc ofiarom wypadków stanowi nie tylko prawny, ale także moralny obowiązek. Odnośnie przepisów prawa karnego dotyczy on sytuacji , w której ofiara narażona jest na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Dopiero w takiej sytuacji nieudzielenie pomocy może skutkować odpowiedzialnością karną.
Szkoda chłopaka,ale nazwyanie go "pracownikiem pomocy drogowej" to lekkie nadużycie, ludzie myśla ,że biedak zginął wykonując prace na drodze a prawda jest zupełnie inna, z pomocą drogową nie miał praktycznie nic wspólnego, oni nawet nie raczą zabezpieczyć miejsca wypadku! Tylko nagabywanie na lawete,serwis,odszkodowania.Nibawem ktoś napisze,że poległ na służbie.
Gdyby miał zapięte pasy byłby dziś z nami, taka jest prawda.
RIP
Trzymaj się brachu !