Na wczorajszym zebraniu Rady Osiedla Mikuszowice Śląskie podjęto uchwałę o wystosowaniu apelu o nie głosowanie w ramach kolejnej edycji budżetu obywatelskiego na nowe trasy rowerowe między Kozią Górą i Szyndzielnią. Publikujemy pełny tekst apelu. Poniżej - wyjaśnienia autora projektu.

Autorzy apelu przypominają, że trasy rowerowe wybudowane w poprzedniej edycji budżetu obywatelskiego przeznaczone są dla rowerzystów uprawiających sporty ekstremalne. Tymczasem ta grupa to tylko ułamek procenta wszystkich jeżdżących po górach. Dlatego rada apeluje, aby dalszy rozwój tras zawiesić do czasu przeprowadzenia szerokich konsultacji. W przeciwnym razie inicjatywa młodych ludzi może spowodować wiele nowych i pogłębić już występujące problemy społeczne.

Apel Rady Osiedla Mikuszowice Śląskie
Ogłoszenie konkursów na budżety obywatelskie jest bardzo ważnym elementem stymulowania aktywności mieszkańców naszego miasta. Z tej formy działalności korzysta coraz więcej osób zgłaszając projekty, które wypełniają lukę potrzebnych inwestycji mających poprawić jakość życia mieszkańców. Są też ważnym sygnałem wyrażającym oczekiwania społeczne.

Jako mieszańcy Cygańskiego Lasu cieszyliśmy się, że powstaną na naszym terenie górskie ścieżki rowerowe. Ale to co ukazało się naszym oczom spowodowało, że zaczęliśmy się bacznie przypatrywać nowej inwestycji. W swojej naiwności wyobrażaliśmy sobie, że będą to trasy, z których skorzystać może każdy rowerzysta górski. Jednak po wybudowaniu tras okazało się, że są one przeznaczone tylko i wyłącznie dla jednej grupy - rowerzystów uprawiających sporty ekstremalne, niedostępne dla innych. Siłą rzeczy ta grupa rowerzystów to tylko ułamek procenta wszystkich jeżdżących po górach. Mało tego, żeby korzystać w pełni z tras ekstremalnych trzeba posiadać drogi specjalistyczny sprzęt i osprzęt. To jest kolejny czynnik ograniczający dostępność nowo wybudowanych tras.

Trasy, zgodnie z deklaracjami, miały nie przecinać się ze ścieżkami, po których poruszają się piesi. Jednak tak się nie stało i w wielu miejscach trasy te się krzyżują z duktami uczęszczanymi przez pieszych. To będzie siłą rzeczy powodować wiele konfliktów i problemów, łącznie z wypadkami. Kolejny problem to względy ochrony przyrody. Takie nagromadzenie tras rowerowych będzie czynnikiem zwiększającym antropopresję i siłą rzeczy niszczenie przyrody.

Podczas budowy trasy rowerowej zniszczono fragment toru saneczkowego, o co mają pretensje przedstawiciele środowiska zajmującego się kiedyś tym sportem. Jak mówią, nikt ich nie pytał o zdanie. Tor ten powstał ogromnym wysiłkiem społecznym i służył przez lata wielu pokoleniom saneczkarzy. Tak się niefortunnie złożyło, że fragment toru zaanektowany przez rowerzystów ekstremalnych, to miejsce szczególne dla saneczkarzy. Tu bowiem zginął tragicznie w roku 1968 Czesław Ryłko. Dawni saneczkarze odbierają takie poprowadzenie trasy rowerowej jako profanację i urąganie pamięci ich kolegi. A wystarczyło zapytać ich o zdanie. Młodzi rowerzyści nie musieli o tym wiedzieć, ale Urząd Miasta w Bielsku-Białej powinien zapytać o zdanie przedstawicieli tego środowiska. Tak się jednak nie stało.

Środowisko rowerzystów ekstremalnych ma w planie budowę kolejnych fragmentów tras rowerowych, które swoim zasięgiem obejmą teren od Błoni aż po Szyndzielnię. W każdym niemal miejscu ci, którzy nie uprawiają tego ekstremalnego sportu, będą tak czy inaczej narażeni na jego oddziaływanie na bardzo dużej przestrzeni. Można powiedzieć, że rowerzyści ekstremalni zdominują ten obszar.

Dlatego też apelujemy o to, aby dalszy rozwój tego typu tras rowerowych na razie zawiesić do czasu przeprowadzenia szerokich konsultacji z różnymi środowiskami, które korzystały lub nadal korzystają z uroków gór. W przeciwnym razie inicjatywa młodych ludzi może spowodować wiele nowych i pogłębić już występujące problemy społeczne. Dlatego też apelujemy o oddanie głosu w tej edycji Budżetu Obywatelskiego na inne inicjatywy zgłoszone przez mieszkańców w ramach projektów ogólnomiejskich.

Jak poinformował nas Arkadiusz Trząski z Rady Osiedla Mikuszowice Śląskie, do apelu przyłączyło się środowisko saneczkarskie, które ma żal o poprowadzenie już istniejącej trasy rowerowej przez fragment toru saneczkowego.

bb

Aktualizacja godz. 14.00. Wyjaśnienie autora projektu Górskie Rekreacyjne Ścieżki Rowerowe - II etap.

"W związku z apelem Rady Osiedla Mikuszowice Śląskie czuję się zobowiązany odpowiedzieć na zarzuty stawiane wobec wybudowanego i niedawno otwartego kompleksu górskich ścieżek rowerowych „Enduro Trails - Bielsko-Biała”.

Podstawowy zarzut dotyczy tego, że ścieżki są „przeznaczone tylko i wyłącznie dla… rowerzystów uprawiających sporty ekstremalne”. Istotą tego projektu było i jest stworzenie kompleksu tras górskich o zróżnicowanej trudności, tj. dla początkujących, średniozaawansowanych, zaawansowanych i dla ekspertów. W pierwszym etapie powstały cztery ścieżki dokładnie odpowiadające tym założeniom. Wykonywane były zgodnie z normami IMBA dla tras tego typu. Na trasie zielonej (Stefanka) jeździ wiele dzieci (nawet paroletnich!) i osób zaczynających przygodę z kolarstwem górskim, znakomita większość kolarzy górskich jeździ po trasie dla średniozaawansowanych (Twister), a trasę najtrudniejszą wybierają jedynie zawodnicy i najlepsi kolarze.

Kolarstwo górskie w jego różnych odmianach to sport masowy bardzo podobny do narciarstwa - jedynie bardzo niewielka grupa kolarzy czy narciarzy to „ekstremaliści”.  Wystarczy przyjechać w jakiś słoneczny weekend pod Kozią Górę i przekonać się o tym na własne oczy. To miejsce po prostu ożyło turystycznie. Mimo jedynie czterech tras, już w tej chwili przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, z Czech, Słowacji, a nawet z dalszych krajów. Parkingi pełne, a lokalne kawiarnie, bary, gastronomie już bardzo zyskały, podobnie jak wszystkie okoliczne hoteliki, apartamenty i „noclegownie”. Ci wszyscy ludzi którzy teraz do nas przyjeżdżają w żaden sposób nie przypominają „ekstremalnych sportowców”.  Oczywiście, kolarstwo górskie tak jak narciarstwo nie jest dla każdego, ale to nie znaczy, że jest ekstremalne! To sport masowy, który w wielu regionach przynosi ogromne dochody lokalnej społeczności (patrz np. http://www.pinkbike.com/u/leelau/blog/economic-impacts-of-mountain-biking-tourism.html).

Inny zarzut dotyczy przecinania przez ścieżki rowerowe szlaków pieszych. Chciałbym zaznaczyć, że na każdym takim przecięciu postawiona jest specjalna barierka drewniana (szykana), zmuszająca rowerzystów do wytracenia prędkości prawie do zera. Rozwiązanie takie jest stosowane we wszystkich nowoczesnych ośrodkach rowerowych i jest bezpieczne i dla pieszych, i dla rowerzystów. Uniknięcie takich skrzyżowań byłoby najlepsze, jednak nie jest możliwe w miejscach gdzie sieć szlaków turystycznych jest tak gęsta, jak na Koziej Górze.

Ostatni zarzut dotyczy tego, jakoby podczas budowy „zniszczono fragment toru saneczkowego”. Jedna z tras faktycznie przecina w górnej części tor saneczkowy, jednak to jednorazowe przecięcie nie spowodowało absolutnie żadnych uszkodzeń popadających w ruinę pozostałości starego toru. Tor saneczkowy to piękny zabytek, który z pewnością warto nieco odrestaurować, to w końcu część wielonarodowej historii naszego miasta. Natomiast jako „obiekt sportowy” zdecydowanie bardziej podpada pod definicję „sportów ekstremalnych” niż górskie ścieżki rowerowe. Torem przez wiele lat opiekowało się „Towarzystwo Saneczkarskie”, niestety jednak nic w tym rejonie nie zostało zrobione. Nawet nie wiadomo, w którym miejscu miały miejsce te tragiczne wydarzenia z 1968 roku (śmierć Czesława Ryłko), bo brak jakiejkolwiek tablicy upamiętniającej tę osobę. Zapewne stało się to w dolnej części, bo tylko ona była czynna w ostatnim okresie działania obiektu. Tak czy inaczej zarzut „urągania pamięci kolegi” jednak nie jest trafiony, gdy chodzi o rowerzystów.

Nasze miasto otoczone jest niezbyt wysokimi i niezbyt śnieżnymi górami. Mamy wyciąg krzesełkowy i kolej gondolową - z perspektywy rowerowej infrastruktury górskiej to wprost wymarzone warunki. Jestem przekonany, że Bielsko-Biała będzie wkrótce nie tylko polską stolicą kolarstwa górskiego, ale ośrodkiem znanym na całym świecie i wszyscy będziemy bezpośrednio lub pośrednio z tego korzystać. Warto też podkreślić, że górskie ścieżki rowerowe w znikomy sposób ingerują w ekosystem, tu akurat porównania z narciarstwem nie ma najmniejszego - nasze piękne góry na pewno na tym nie ucierpią. Dlatego zachęcam wszystkich gorąco do głosowania na drugi etap tego projektu, którego podstawowym celem jest połączenie Szyndzielni z Kozią Górą!".

Dr Jakub Jonkisz, prezes stowarzyszenia „2B Eco Riders”