Wyniki śledztwa prowadzonego przez Komendę Powiatową Policji w Cieszynie nie pozostawiają cienia wątpliwości. Osobą, która potrąciła kobietę na przejściu dla pieszych w Bielsku-Białej był komendant bielskiej Straży Miejskiej Mirosław Tronkowski. Dotarliśmy do notatki policyjnej sporządzonej na miejscu zdarzenia oraz postanowienia o umorzeniu śledztwa, które znajduje się w Prokuraturze Rejonowej w Cieszynie.

Zdarzenie z udziałem bielskiego komendanta przypomniał ostatnio jeden z krajowych tygodników. Do dramatu doszło w poniedziałek, 10 października 2011 roku ok. godz. 12.00 na przejściu dla pieszych na wysokości placu Fabrycznego w Bielsku-Białej. Jak czytamy w notatce policyjnej sporządzonej na miejscu zdarzenia przez nieżyjącego już asp. sztab. Krystiana Pukocza z KMP w Bielsku-Białej, „kierujący samochodem osobowym marki fiat bravo potrącił nietrzeźwą pieszą, która nagle weszła na jezdnię”. W następstwie tego zdarzenia kobieta z obrażeniami prawej nogi, brzucha i głowy trafiła do szpitala.

Komendant był trzeźwy

Okazało się, że osobą kierującą fiatem bravo jest komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej Mirosław Tronkowski. Zgodnie z procedurą, kierującego i pieszą przebadano alkomatem na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Tylko w drugim przypadku wynik był pozytywny i wykazał 1,8 promila. Następnego dnia wydział dochodzeniowo-śledczy KMP w Bielsku-Białej przekazał materiały do Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Południe.

  - Sprawy, w których udział biorą funkcjonariusze publiczni przekazywane są do bielskiej Prokuratury Okręgowej, która następnie wyznacza prokuraturę spoza rejonu do jej rozpoznania - tłumaczy prokurator rejonowy Ryszard Mojeścik.

Śledztwo w sprawie potrącenia pieszej powierzono policjantom z Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie, którzy prowadzili czynności pod nadzorem tamtejszej Prokuratury Rejonowej. Zdarzenie zakwalifikowane zostało jako wypadek drogowy. W sprawie przesłuchano kierującego samochodem fiat bravo Mirosława Tronkowskiego, poszkodowaną Teresę P. oraz świadka zdarzenia Tomasza J. Powołano również biegłego sądowego z zakresu ekspertyz wypadków drogowych.

Gdzie jest nagranie?

Po sześciu miesiącach od zdarzenia śledztwo umorzono ze względu na „brak znamion przestępstwa”. W uzasadnieniu tej decyzji czytamy: „biegły stwierdził, że (…) zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym naruszyła piesza, która nie zachowała szczególnej ostrożności w trakcie przechodzenia przez jezdnię i wchodząc wprost przed nadjeżdżający pojazd, doprowadziła swoim zachowaniem na jezdni do wypadku (…). Uwzględniając zawartość alkoholu we krwi pieszej należy zauważyć, że fakt ten mógł mieć wpływ na prawidłową ocenę sytuacji przez pieszą (…)”.

W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa nie znajdziemy informacji o zabezpieczeniu materiału dowodowego w postaci zapisu nagrania z monitoringu miejskiego, choć nasza redakcja bez większego trudu dotarła do trzech stopklatek (publikujemy je obok). Brak jest również informacji o kierunku poruszania się pieszej, która - według relacji jednej z osób udzielających jej pomocy - miała wejść na przejście dla pieszych od strony ul. Cechowej, a więc w momencie potrącenia znajdowała się już na przejściu (wskazywać na to może również ułożenie ciała kobiety na jezdni oraz charakter obrażeń pieszej).

Poszkodowana zmarła

Postanowienie prokuratury podpisane w dniu 15 marca 2012 roku przez prokuratora Bogusława Strządałę miało zostać dostarczone poszkodowanej, która zgodnie z art. 86 § 2 kw dopuściła się wykroczenia polegającego na „spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym będąc pod wpływem alkoholu lub podobnie działającego środka”. Dziś trudno o weryfikację wielu ustaleń tamtego postępowania, gdyż zarówno aspirant Pukocz, jak i Teresa P. nie żyją.

Zapytaliśmy rzecznika Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, dlaczego do wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę prezydent Jacek Krywult nie zdecydował się zawiesić komendanta Straży Miejskiej w pełnieniu obowiązków służbowych. Komendant jest przecież osobą publiczną, wykonującą zawód zaufania publicznego. - Nie było powodów do zawieszenia, gdyż komendantowi na żadnym etapie postępowania nie był postawiony zarzut spowodowania tego wypadku - przekonuje Tomasz Ficoń.

Bartłomiej Kawalec