Hala widowiskowo-sportowa przy ul. Warszawskiej mogła być symbolem Bielska-Białej. Rozpoczęto nawet budowę obiektu, ale po ujawnieniu skandalu korupcyjnego w Miejskiej Radzie Narodowej odstąpiono od inwestycji. - Dziś budujemy miasto bez symboli - podkreśla bielski historyk sztuki Przemysław Czernek i trudno mu odmówić racji. Chyba, że takim symbolem nazwiemy halę pod Dębowcem.

Przemysław Czernek z Bielsko-Bialskiego Towarzystwa Historycznego wygłosił ostatnio wykład w Książnicy Beskidzkiej poświęcony urbanistyce i architekturze na Śląsku Cieszyńskim po 1945 roku. Autor od wielu lat prowadzi badania naukowe w tym zakresie, dzięki czemu zgromadził imponującą dokumentację, która składa się m.in. ze zdjęć nieistniejących już obiektów oraz rysunków niezrealizowanych projektów. Znaczna część jego referatu dotyczyła socmodernizmu i socrealizmu w architekturze Bielska-Białej.

Skandal korupcyjny

Wśród projektów, które nie doczekały się realizacji w okresie PRL były plany budowy hali widowiskowo-sportowej przy ul. Warszawskiej. W latach 1964-1968 powstały trzy wersje projektu autorstwa teraz ponad 90-letniego Jerzego Gottfrieda, ale wszystkie trafiły do archiwum. Ten sam architekt zaprojektował jeden z najoryginalniejszych i najbardziej charakterystycznych obiektów architektonicznych obecnego Parku Śląskiego w Chorzowie - tzw. halę kwiatów (zwaną Kapeluszem). W obiekcie o powierzchni 2,2 tys. m kw. odbywają się dziś międzynarodowe wystawy kwiatów, targi, konferencje i koncerty.

Projektanci bielskiej hali nie mieli tyle szczęścia. Wprawdzie rozpoczęto realizację tej inwestycji, lecz prace zaniechano po ujawnieniu skandalu korupcyjnego w Miejskiej Radzie Narodowej. - Środki na budowę hali miały pochodzić ze zbiórki społecznej - tłumaczy Przemysław Czernek. - Okazało się jednak, że zgromadzone już pieniądze w tajemniczy sposób "wyparowały".

Do koncepcji budowy hali przy Warszawskiej powracano jeszcze na początku lat 70., ale wszystkie pomysły upadły. Dziś na tym miejscu znajduje się składowisko drewna opałowego. Fiaskiem zakończyły się także plany budowy hali przy ówczesnej ulicy Czapajewa (dziś ul. Kossak-Szczuckiej) przy Hulance (teren ogrodów działkowych). Hala widowiskowo-sportowa powstała znacznie później pod Dębowcem, lecz zdaniem naszego rozmówcy, jest potworkiem architektonicznym, z którego trudno być dumnym.

Stadion na Błoniach

Realizacji nie doczekały się także projekty budowy ośrodka sportowego na Błoniach. Obiekt był elementem wielkiego planu urbanistycznego rozbudowy Bielska-Białej, sporządzonego przez zespół projektowy pod kierunkiem Henryka Busza. Ośrodek miał być zapleczem dla planowanego centrum sportów zimowych w Szczyrku. O jego budowę zabiegał ówczesny wojewoda śląski Jerzy Ziętek. Projektowana wtedy kolejka gondolowa miała połączyć Szyndzielnię przez Klimczok ze Szczyrkiem.

Planowano, że w ośrodku w Mikuszowicach powstanie m.in. basen o wymiarach olimpijskich, sztuczne lodowisko oraz stadion. Aby budowa mogła ruszyć z miejsca, Błonie musiała opuścić jednostka wojskowa. Podobno uzyskała już nawet nową lokalizację w Aleksandrowicach. Następcy wojewody Ziętka nie przejęli jego planów urbanistycznych i o koncepcji budowy ośrodka olimpijskiego w Szczyrku wraz z bazą pomocniczą w Bielsku-Białej powoli zapomniano. Po wielu latach teren na Błoniach otrzymała Akademia Techniczno-Humanistyczna.

Obecnie dobiega końca budowa stadionu w centrum miasta. Przemysław Czernek uważa, że bryła obiektu sportowego przy ul. Żywieckiej jest kolejnym przykładem bylejakości formy, charakteryzującej współczesne projekty obiektów użyteczności publicznej Bielska-Białej. Ubogie pod względem rozwiązań architektonicznych projekty stadionu i hali pod Dębowcem prawdopodobnie nie staną się dla przyszłych pokoleń wizytówkami naszego miasta. Natomiast mogły nimi być obiekty przy Warszawskiej i w Mikuszowicach.

Na skalę europejską

Bielsko-Biała w przeciwieństwie do innych miast awansowanych do rangi stolicy województwa (np. Opole, Kielce) nie miało szczęścia do oryginalnych projektów architektonicznych. Realizacje części z nich porzucono z powodu narzuconych centralnie norm lub deficytu odpowiednich materiałów budowlanych. Czernek ubolewa, że wielu specjalistów obecnie lekceważy - często z powodów ideologicznych - dorobek architektów tworzących w okresie PRL. To niesprawiedliwa ocena, gdyż niektóre prace były nowatorskie na skalę europejską, co przyznawano nawet w fachowych publikacjach w prasie zachodniej.

Robert Kowal

Przemysław Czernek jest doktorantem w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Obecnie przygotowuje monografię na temat dorobku bielskiego architekta Oskara Górnego. Planuje wydanie książki poświęconej socmodernizmowi i socrealizmowi w architekturze Śląska Cieszyńskiego oraz Bielska-Białej.

Na ilustracjach: archiwalne plany urbanistyczne i projekty budynków na terenie Bielska-Białej