Rozmowa z Joanną Banaś, kandydatką Kongresu Nowej Prawicy na prezydenta Bielska-Białej

Dlaczego zdecydowała się Pani wystartować w wyborach na prezydenta miasta?

 - Ta decyzja nie została podjęta z dnia na dzień. Rozmowy trwały jakiś czas zanim zdecydowałam się na udział w rywalizacji o najważniejsze stanowisko w mieście. Dotychczasowe władze, z prezydentem Jackiem Krywultem na czele, zdają się być już tak dalece oderwane od realnych problemów mieszkańców miasta, że nadszedł czas na gruntowne zmiany. Mam na myśli zarówno zmiany personalne w składzie bielskiej Rady Miejskiej, jak i zmianę w sposobie sprawowania władzy.

Trzeba ograniczyć wydatki

Jaka jest największa bolączka obecnej władzy?

 - Miastem powinni zarządzać ludzie, dla których priorytetem jest dobro mieszkańców, ludzie odważni i otwarci na dialog społeczny w kwestiach dotyczących wszystkich bielszczan. Prezydent musi mieć realne pojęcie o tym, jak wygląda życie zwykłych ludzi, z jakimi problemami się borykają, co stanowi dla nich największe bariery w codziennym funkcjonowaniu na obszarze Bielska-Białej. Obecne władze kreują obraz miasta, które się rozwija, budowane są nowe drogi, piękny stadion miejski, prowadzi się wiele inwestycji, eksponuje się wysokie wyniki w rankingach. Niestety, za tą fasadą kryją się gigantyczne długi. Według wieloletniej prognozy finansowej, miasto jest zadłużone na blisko 300 mln zł. W tej chwili płaci ok. 40 mln zł samych odsetek od zaciągniętych pożyczek. Aby zapobiec dalszej degradacji miasta, a w dalszej perspektywie wprowadzić je na drogę realnego rozwoju, postanowiłam, mając poparcie członków mojej partii, wystartować w wyborach samorządowych na stanowisko prezydenta miasta.

Bielsko-Biała może funkcjonować bez kolejnych kredytów?

 - Program naszej partii dla Bielska-Białej, to przede wszystkim zrównoważony budżet. Spójrzmy na miasto, jak na wspólną własność wszystkich mieszkańców, w którym każdy z nas - bielszczan jest udziałowcem, choćby z racji płaconych podatków i opłat lokalnych. Tak jak w dobrze zarządzanym przedsiębiorstwie, pierwszy ratunek przed utonięciem w długach powinno stanowić ograniczenie wydatków jedynie do tych najpotrzebniejszych i służących wszystkim mieszkańcom. W obliczu rosnącego zadłużenia nikt rozsądny nie wydaje więcej niż wynoszą jego dochody. Utrudnimy przyszłe zadłużanie bielszczan przez zablokowanie nierentownych inwestycji i zbędnych wydatków.

Zabezpieczyć wszystkie dokumenty

Czego dotyczyć będzie Pani pierwsza, kluczowa decyzja po objęciu władzy w Ratuszu?

 - Bez względu na ostateczny wynik rywalizacji uważam, że kluczową decyzją osoby, która zastąpi na tym stanowisku Jacka Krywulta powinno być zabezpieczenie wszystkich dostępnych w Ratuszu dokumentów oraz powołanie niezależnych biegłych rewidentów, prawników i księgowych w celu weryfikacji i oceny prawidłowości wszystkich podejmowanych w naszym mieście inwestycji. Szczególną uwagę należy zwrócić np. na budowany stadion miejski czy ostatnie inwestycje na śmietnisku w Lipniku. Należy umożliwić wszystkim mieszkańcom miasta dostęp do informacji, czy inwestycje były prowadzone z zachowaniem zasad legalności, celowości, rzetelności i gospodarności.

Wiemy, że brakuje Pani doświadczenia politycznego. Jakie są Pani kompetencje w zarządzaniu?

 - Myślę, że najważniejsze są kompetencje moralne i etyczne poparte sporą dawką empatii. Uważam, że błędem jest zakładanie, że najlepszym sposobem zarządzania miastem jest autorytarne przywództwo. Nie mam takich doświadczeń, zawsze stawiam na współpracę. Jestem przekonana, że najlepsze efekty daje uwolnienie potencjału ludzi kompetentnych, jakich z całą pewnością nie brakuje w Urzędzie Miejskim. Trzeba pamiętać, że w wyborach samorządowych głosujemy na konkretne osoby. Mieszkańcy wybierają radnych po to, aby zadbali o rozwiązywanie problemów konkretnych dzielnic, osiedli czy ulic i to właśnie oni znają te problemy najlepiej. Prezydent wraz z Radą Miejską powinni stanowić jedną drużynę powołaną do służby społeczeństwu. Nie wyobrażam sobie skutecznego zarządzania miastem w sytuacji, w której najważniejsza staje się wewnętrzna rywalizacja, wzajemne torpedowanie działań i próby udowadniania sobie nawzajem własnej nieomylności.

Jak zatrzymać młodych?

Problemem gminy jest szybko starzejące się społeczeństwo. Jak zatrzymać młodych bielszczan w mieście?

 - Każdego roku z naszego miasta ucieka około 1000 osób. Są to głównie ludzie młodzi, dla których brak jest w Bielsku-Białej perspektyw na dobrze płatne miejsca pracy z perspektywą rozwoju zawodowego. Wysokie opłaty lokalne, choćby podatek od nieruchomości, powodują, że życie czy prowadzenie własnej działalności gospodarczej jest trudne. Efektem jest ogromna liczba upadłych firm, sklepów i opuszczone centrum miasta pełne pustych lokali. Ulica 11 Listopada, która kiedyś tętniła życiem, była centrum handlu i rozrywki, w tej chwili po prostu straszy swoim obliczem. W zamian za to miasto oferuje nam coraz to nowsze hipermarkety i centra handlowe, zupełnie jakby zarządzający miastem wierzyli w to, że szczytem ambicji młodych bielszczan jest praca w marketowej "sieciówce” za tzw. najniższą krajową. Nie zabiega się o poważnych inwestorów, blokuje się przedsiębiorczość bielszczan poprzez warunki niesprzyjające rozwojowi małych i średnich przedsiębiorstw.

Jaki plan naprawczy dla "opuszczonego centrum miasta" przygotował KNP?

 - Minimalizacja stawek podatków lokalnych i zniesienie tych, które umożliwia prawo, sprzedaż mienia komunalnego w postaci lokali użytkowych na rzecz ich dotychczasowych najemców z odpowiednią bonifikatą, zapewnienie odpowiedniej ilości bezpłatnych miejsc parkingowych w pobliżu centrum miasta. 

Prywatyzacja spółek miejskich

Jak należy rozwiązać problem wysypiska śmieci w Lipniku?

 - W ramach obecnie obowiązującego prawa o odpadach oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach należy ograniczyć monopolistyczną pozycję spółki SITA na rynku odbioru, składowania i przetwarzania odpadów. Koniecznymi inwestycjami na miejskim wysypisku śmieci w Lipniku, mającymi na celu odtrucie powietrza i wdrożenie przepisów UE o poziomie odzysku do 2020 roku, powinny się zająć zewnętrzne firmy konkurujące o klientów i biorące odpowiedzialność za szkody wywołane emisją zanieczyszczeń. Wszystkie spółki miejskie powinny zostać sprywatyzowane, a miasto nie powinno prowadzić działalności gospodarczej będącej konkurencją dla prywatnych przedsiębiorstw. Pozwoli to na uczciwą rywalizację, bez faworyzowania w przetargach podmiotów uzależnionych od władz samorządowych. Konkurencja na rynku działa zawsze z korzyścią dla klienta - w tym wypadku z korzyścią dla mieszkańców.

Na jakie korzyści może liczyć każdy mieszkaniec Bielska-Białej, gdy KNP wygra wybory?

 - Nie będą stawiane utrudnienia organizatorom zgromadzeń publicznych, drobnym handlarzom ulicznym i targowym. Jesteśmy otwarci na przeprowadzanie referendów lokalnych. Uważamy, że mieszkańcy powinni mieć realny wpływ na decyzje dotyczące ważnych dla nich spraw i problemów miasta. Postulujemy także zwiększenie obecnie obowiązującej puli budżetu obywatelskiego. Z aktualnego udziału (niecałe 0,3 proc. w wydatkach miasta) powinna ona sięgać poziomu 1 proc. Ilość imprez masowych współorganizowanych i finansowanych przez organy miejskie zostanie wyraźnie ograniczona. W zamian za to znaczne ułatwienia w ich organizacji otrzymają niezależne od samorządu osoby fizyczne i prawne.

Straż przyboczna prezydenta

Pomimo odrzucenia wniosku o referendum, wciąż dyskutowany jest temat likwidacji Straży Miejskiej.

 - Straż miejska, nie tylko w naszym mieście, jest instytucją, której sposób działania budzi wiele kontrowersji, pełnione obowiązki zupełnie rozminęły się z tymi, do których została ona powołana. Stała się formacją zupełnie nie służącą społeczeństwu, lecz jedynie lokalnej władzy, zajmuje się przede wszystkim nakładaniem mandatów i łataniem w ten sposób gigantycznej dziury w budżecie miasta. Koszty funkcjonowania tej jednostki nie przekładają się na korzyści płynące z jej istnienia. Nie twierdzę jednak, że każdy strażnik miejski jest zły. Tak fatalna renoma Straży Miejskiej jest raczej wynikiem decyzji podejmowanych na wyższych szczeblach. Zrobiono z tej instytucji prywatną straż przyboczną prezydenta miasta, wysyła się funkcjonariuszy do ochrony imprez masowych, gdzie dużo lepiej poradziłyby sobie prywatne firmy specjalizujące się w tego rodzaju działalności. Na faktyczne potrzeby zgłaszane przez mieszkańców miasta trudno doczekać się interwencji. Dlatego w całej Polsce dąży się do likwidacji straży miejskiej, co w przypadku Bielska-Białej przyniosłoby spore oszczędności.
 
Jaki wynik będzie dla Pani wyborczym sukcesem?

 - Liczę na to, że tegoroczne wybory samorządowe przyniosą spore zmiany w składzie bielskiej Rady Miejskiej oraz zmianę na stanowisku prezydenta miasta. To będzie największy sukces - w tym wypadku wyborców.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Bartłomiej Kawalec

xxx

Dotychczas w cyklu prezentującym kandydatów na prezydenta Bielska-Białej w wyborach samorządowych 2014 zamieściliśmy artykuły Miasto musi zatrzymać młodych (Przemysław Drabek),  Świetnie zna problemy Bielska-Białej (Przemysław Koperski), Prezydent w bolidzie Formuły 1 (Jacek Krywult) oraz Niezależny punkt widzenia (Janusz Okrzesik).