Rozmowa z dr. Januszem Okrzesikiem, kandydatem KWW Niezależni.BB na prezydenta Bielska-Białej

Po kilkuletniej nieobecności w bielskiej polityce, wraca Pan do działalności publicznej. Dlaczego zdecydował się Pan ubiegać o urząd prezydenta Bielska-Białej?

 - Nie pełniłem wprawdzie żadnej funkcji publicznej, lecz uważnie przyglądałem się temu, co dzieje się w mieście. Jestem z urodzenia i wyboru obywatelem Bielska-Białej. W ostatnich latach nasze miasto wyraźnie zmniejszyło tempo rozwoju. Trzeba je przewietrzyć, a w dotychczasowych elitach politycznych nie dostrzegam chęci gruntownych zmian. Z drugiej strony pojawiają się kandydaci, którzy nie mają żadnego doświadczenia i kompetencji. Wierzę, że miasto potrzebuje zmiany, ale nie eksperymentów.

Złożył mandat radnego

Czym się Pan zajmuje zawodowo od czasu, gdy odszedł Pan ze stanowiska prezesa TS Podbeskidzie?

 - Jestem wykładowcą akademickim. Rok temu wygrałem konkurs na Uniwersytecie Śląskim, dzięki czemu zostałem pracownikiem Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ. Oprócz tego wykładam na jednej z bielskich uczelni.

Na jakie zaplecze polityczne może Pan liczyć?

 - To grupa osób, która założyła komitet Niezależni.BB. Wielu z nich działało wcześniej w sferze publicznej, ale nie uprawiali polityki. Nie ma wśród nich żadnego dotychczasowego radnego. Łączy nas ten sam punkt widzenia na miasto i chęć zmiany.

Starsi wiekiem czytelnicy pamiętają Pana, jako działacza Unii Wolności, a później ze związków z Platformą Obywatelską. Czy jako osoba uwikłana w układy partyjne jest Pan dobrym wzorem „niezależności”?

 - Z ramienia Unii Wolności byłem trzykrotnie parlamentarzystą. Ale od kilkunastu lat UW nie istnieje, więc trudno mówić o jakimkolwiek uwikłaniu. Nigdy nie byłem członkiem Platformy Obywatelskiej. W wyborach samorządowych 2006 startowałem jako lider stowarzyszenia Unia dla Bielska-Białej z list PO. Z tym ugrupowaniem wiązałem wtedy sporo nadziei na pozytywne zmiany, ale tym większe było rozczarowanie, gdy przekonałem się, że nie jest nam razem po drodze. Dlatego w trakcie kadencji złożyłem mandat radnego. Bielska PO jest zdominowana przez układ towarzysko-biznesowy i skolonizowana przez polityków z Pszczyny. Nie ma tam miejsca dla ludzi samodzielnie myślących.

Kto jest naprawdę niezależny

Wśród kandydatów na prezydenta Bielska-Białej jest tylko dwóch, którzy przedstawiają się jako niezależni. Pozostali są wspierani przez partie. Czy w świecie polityki, kosztownych kampanii wyborczych, jest miejsce na niezależność?

 - Nie dwóch, lecz jeden - Janusz Okrzesik. Jacek Krywult jest przecież wspierany przez partię! Zresztą, epoki się zmieniają, a model niezależności według Jacka Krywulta jest ten sam. W 1989 roku też jako bezpartyjny, ale z poparciem PZPR, startował w wyborach parlamentarnych przeciwko kandydatce „Solidarności”, Grażynie Staniszewskiej. Jako bezpartyjny prezydent Bielska-Białej był popierany najpierw przez SLD, a później przez PO. Jak widać, zawsze przy partii władzy. Mówienie w tym kontekście o niezależności jest pomyłką. Jacek Krywult jest kandydatem partyjnym z całym bagażem zobowiązań z tym związanych. Natomiast ja głęboko wierzę w taką politykę, gdzie kandydat umawia się z wyborcami, a nie z komitetami partyjnymi.

Skąd Niezależni.BB czerpią środki na prowadzenie kampanii wyborczej? Gdzie się zapożyczyliście: w bankach czy może poprzez składanie obietnic udziału w podziale łupów po zwycięstwie?

 - Nasza kampania jest finansowana ze składek kandydatów oraz sympatyków. Każdy większy sponsor to zobowiązania. Chcemy tego uniknąć.

Czy Pańskiego zwycięstwa powinni obawiać się urzędnicy miejscy i kierownictwo spółek podporządkowanych miastu? Stracą posady?

 - Chcemy zmiany, ale nie rewolucji. W Bielsku-Białej przez ostatnie lata zdarzyło się przecież także wiele dobrego. Warto o tym pamiętać. Znam wielu ludzi związanych z Ratuszem, którzy mają duży potencjał, tyle że nikt po niego nie sięgnął. Również tam jest wielu ludzi, którzy dostrzegają potrzebę zmian. Bo to będzie szansa również dla nich. Ale będą zmiany kadrowe w tych wydziałach czy spółkach, gdzie kierownictwo wyraźnie sobie nie radzi.  Zmiany kadrowe niezbędne są też na stanowiskach bezpośrednio zarządzających miastem, czyli wiceprezydentów. Przez 12 lat Jacek Krywult wymienił tylko jednego swojego zastępcę - i to z powodów politycznych.

Przebudowa komunikacji zbiorowej

Korzysta Pan z usług MZK?

 - Tak, choć rzadko. Nie podzielam zachwytów obecnego prezydenta nad MZK. Polityka komunikacyjna obecnych władz jest błędna. Zakłada dominację transportu samochodowego kosztem komunikacji zbiorowej, co generuje dla miasta dodatkowe koszty. Należy gruntownie zmienić tę filozofię. Pierwszeństwo musi mieć komunikacja zbiorowa. Trzeba wciąż wymieniać tabor MZK na ekologiczny oraz wykorzystać rozległą sieć kolejową dla transportu w granicach miasta. Przejrzymy też dokładnie planowane inwestycje drogowe, bo część z nich budzi wątpliwości.

Od wielu miesięcy bielszczanie narzekają na smród z miejskiego wysypiska odpadów. Był Pan na jakimś zebraniu organizowanym przez mieszkańców Lipnika?

 - A czy od mojej obecności smród się zmniejszy? Nie chcę, aby moją obecność lipniczanie odbierali jako chwyt wyborczy. Przychodzą kandydaci i prześcigają się we współczuciu, a tu trzeba konkretnych rozwiązań. Popełniono poważne błędy w fazie projektowania i realizacji inwestycji. Wiemy już jakie i z pomocą niezależnych ekspertów przygotowuję rozwiązanie tych problemów, jednak żeby mieć w tej sprawie cokolwiek do powiedzenia i zrobienia, trzeba najpierw zdobyć wpływ na decyzje. I zaraz po wyborach bierzemy się do roboty. Składowisko nie może mieć statusu regionalnego. Trzeba podjąć pilne działania doraźne zmniejszające ilość odpadów mokrych, ale też konieczne będą nowe inwestycje. Niestety, to może być kosztowne.

Nowoczesny Zakład Gospodarki Odpadami, jak podkreśla prezydent Krywult,  wybudowaliśmy dzięki pomocy UE. To dobrze zainwestowane pieniądze?

   - Trzeba przyznać, że w okresie rządów prezydenta Krywulta miasto osiągnęło wysoki wskaźnik pozyskiwania funduszy europejskich. Ale znaczna część inwestycji jest fatalnie zrealizowana. Zostawmy już to nieszczęsne wysypisko, ale popatrzmy na ośrodek rekreacyjny na stoku Dębowca, taki „ogryzek” po projekcie zagospodarowania Szyndzielni. Nawet ludzie życzliwi prezydentowi Krywultowi mówili, że ten projekt ze względów prawnych nie może być zrealizowany. Prezydent za wszelką cenę musiał postawić na swoim. I ta cena to teraz ośrodek wybudowany na gruntach prywatnych z armatkami śnieżnymi zasilanymi z wodociągów, przez większą część roku generujący straty. To prawda, funkcją miasta są usługi dla mieszkańców. Trzeba się jednak rozejrzeć w sąsiedztwie, aby zobaczyć, że podobny ośrodek można zbudować taniej i nie musi być on taki kosztowny w eksploatacji.

Awantury i konflikty społeczne

Miasto, które chce przyciągać turystów, powinno inwestować w infrastrukturę.

 - To oczywiste, ale to muszą być inwestycje dobrze planowane i starannie wykonane. Park Słowackiego to wyrazisty przykład błędnej inwestycji: rewitalizacja parku kosztem uszkodzenia drzew, to jawny absurd! Operacja się udała tylko pacjent umarł…. Podobna sytuacja jest na Bulwarach Straceńskich - szumnie zapowiadana modernizacja bulwarów ograniczyła się do wycięcia drzew, aby zbudować potrzebny skądinąd parking. W ostatnich latach każda większa inwestycja prowokowała awantury i konflikty społeczne. Miastu potrzeba więcej spokoju, mniej agresji. Żeby tak było, trzeba słuchać i rozmawiać, nie tylko pouczać z wysokości urzędu.

Ale jako byłego prezesa TSP, cieszy Pana budowa stadionu przy ul. Rychlińskiego?

 - To obiekt użyteczności publicznej niezbędny miastu tak, jak szkoły, teatry, baseny kąpielowe czy tereny rekreacyjne. Transmisje telewizyjne z meczów Podbeskidzia oglądają dziesiątki tysięcy widzów w całej Polsce, a kamery pokazywały przedpotopową ruinę. Nowoczesny stadion będzie kształtował wizerunek Bielska-Białej, a korzystać z niego będą tysiące bielszczan, nie tylko kibiców obu bielskich klubów piłkarskich. Ale tak duża inwestycja, jak realizowana obecnie, nie jest celowa. Wystarczyłby obiekt na 10 tys. widzów i takie było stanowisko klubu TS Podbeskidzie, głównego użytkownika stadionu. Ten jest za duży na nasze potrzeby. W dodatku stadion byłby już dawno gotowy, gdyby nie uporczywe ignorowanie przez Jacka Krywulta protestów mieszkańców os. Grunwaldzkiego. I tak musiał w końcu ustąpić, ale z tego powodu mamy duże opóźnienia i spore dodatkowe koszty. I rzecz niebagatelna: jeśli już decydujemy się na stadion w śródmieściu, to projekt powinien być atrakcyjny pod względem architektonicznym i bardziej funkcjonalny.

Jak czuje się działacz sportowy ze świadomością, że jego następcą jest osobą z zarzutami prokuratorskimi?

 - Źle. Miałem nadzieję, że bielska piłka się już oczyściła.

Powrót obligacji komunalnych

Z kadencji na kadencję wzrasta zadłużenie gminy. Czy można zahamować przyrost długu publicznego bez konieczności ograniczania zakresu inwestycji miejskich?

 - Jeśli zadłużenie miasta wzrosło za sprawą sprawnego przeprowadzenia potrzebnych inwestycji, to jest to do zaakceptowania. Z kredytu korzystają także przedsiębiorcy czy osoby prywatne, to normalne, byle nie przekroczyć progu bezpieczeństwa i pieniądze wydawać mądrze. Powinniśmy też mieć świadomość, że to będzie ostatnia kadencja, gdy samorządy uzyskują znaczne środki europejskie na rozwój. Dlatego powinniśmy racjonalniej wydawać pieniądze, także we współpracy z sąsiednimi samorządami. Trzeba też przygotować nowe mechanizmy pozyskiwania środków, choćby w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Projekt budowy parkingów przy pomocy PPP był niefortunny. Współpracę z prywatnym biznesem trzeba zacząć od inwestycji dochodowych. Należy  powrócić do koncepcji finansowania inwestycji z obligacji komunalnych. Ważne, by samorząd nie konkurował z przedsiębiorcami, lecz zajmował się zaspokajaniem potrzeb mieszkańców i świadczeniem usług publicznych. Czy miasto powinno prowadzić hotele, jak teraz? Po co?

Po prezydencie Jacku Krywulcie pozostanie m.in. monumentalny stadion. A co po Panu, jeśli rzecz jasna, wygra Pan listopadowe wybory?

- Mniej betonu, więcej mniejszych inwestycji kosztem wielkich budów, ożywienie  śródmieścia. Więcej zieleni i wdrożenie takich mechanizmów decyzyjnych, by mieszkańcy mogli czuć się gospodarzami miasta. Bielszczanie, wygramy dla Was!

Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał : Robert Kowal

xxx

Dotychczas w cyklu prezentującym kandydatów na prezydenta Bielska-Białej w wyborach samorządowych 2014 zamieściliśmy artykuły Miasto musi zatrzymać młodych (Przemysław Drabek),  Świetnie zna problemy Bielska-Białej (Przemysław Koperski) orraz Prezydent w bolidzie Formuły 1 (Jacek Krywult).

Artykuły dotyczące wyborów samorządowych znajdziesz w zakładce Wybory 2014