- Jest sześć powodów, dla których Jacek Krywult powinien odejść ze stanowiska prezydenta Bielska-Białej. Zawsze lepiej samemu pamiętać o wyborczych obietnicach niż gdyby mieli o nich przypomnieć sami wyborcy - twierdzi Janusz Okrzesik w artykule napisanym specjalnie dla naszego portalu. Publikujemy tekst bez skrótów. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Po pierwsze, dwanaście lat sprawowania władzy, i to w dodatku na jednym stanowisku, musi zaowocować rutyną. Za rutyną zaś nieodłącznie podąża jej młodsza siostra - arogancja. Gdy jednego ze współpracowników obecnego prezydenta zapytano, czy prezydent Krywult potrafi przyznać się do błędu, odpowiedział bez wahania: - Oczywiście, że potrafi, ale on przecież nie popełnia błędów. W tej anegdocie jest wszystko, co charakteryzuje ostatnie lata rządów Jacka Krywulta w naszym mieście. Z definicji rację ma tylko prezydent, reszta się nie zna lub nie rozumie. Fundamentalna niezgodność do kompromisów, do uznania racji drugiej strony, do współpracy z opozycją - to znak firmowy obecnego prezydenta.

Mnożą się błędy i zaniedbania

Powód drugi, to styl pracy i podejmowania decyzji. Prezydent Krywult zarządza miastem w pojedynkę, sam decyduje o wszystkim, interesuje się nawet drobiazgami. Kiedy zarządzałem klubem TS Podbeskidzie, byłem świadkiem godzinnej dyskusji prezydenta z klubowym elektrykiem o tym, jak podłączyć wozy transmisyjne telewizji do sieci energetycznej? Nie sposób odmówić mu pracowitości, ale taki jednoosobowy styl zarządzania wymaga tytanicznych sił. Gdy sił zaczyna już brakować, mnożą się błędy, opóźnienia, zaniedbania. A wokół nie ma ludzi, którzy te błędy wychwycą, wskażą i naprawią. Bo ekipa prezydenta, właściwie niezmienna od 12 lat, jest kompletnie wyjałowiona i niesamodzielna. Zamiast zespołu do pracy, mamy dwór, którego głównym zadaniem jest odgadnięcie życzeń mocodawcy.

Powód trzeci, to wyczerpanie się pewnego modelu rozwoju miasta. Trzy kadencje Jacka Krywulta zostaną zapamiętane jako czas dużych inwestycji. Mniejsza o ocenę poszczególnych przedsięwzięć, to temat na inny artykuł. I pomińmy to, że część z nich, tych najlepiej odbieranych, jak choćby wschodnia obwodnica, niesłusznie jest przedstawiana jako sukces władz miejskich, bo to inwestycje centralne. I zostawmy na boku to, że taki rozmach inwestycyjny nie był możliwy wcześniej, bo czasy rządów prezydenta Krywulta zbiegły się z dostępem do funduszy europejskich. To wszystko kwestie ważne i zapewne będą dyskutowane podczas kampanii wyborczej, ale najważniejsze jest co innego: ten czas właśnie dobiega końca.

Potrzebny jest nowy człowiek

Wielkich inwestycji już w Bielsku-Białej nie będzie, bo wysycha źródełko w Brukseli, a w dodatku miasto jest poważnie zadłużone i będzie miało kłopot nawet z zapewnieniem wkładu własnego przy unijnych projektach. To nie pretensje, to fakt. W najbliższych latach musimy się w Bielsku-Białej skupić nie na wielkich inwestycjach infrastrukturalnych, lecz na serii skromniejszych przedsięwzięć, poprawiających jakość życia w mieście. A to jest związane z innymi kompetencjami w zarządzaniu, innym sposobem komunikacji ze społeczeństwem miasta, umiejętnością wyzwolenia energii społecznej i zaprzęgnięcia także prywatnych pieniędzy do wspólnych z gminą przedsięwzięć. Na nowe czasy potrzebny jest nowy człowiek.

Po czwarte, to ostatnia szansa dla Jacka Krywulta, by został dobrze zapamiętany. W ostatnich latach mnożą się konflikty społeczne. Oczywiście, konflikty są częścią zarządzania miastem i niektórych nie da się uniknąć. Ważne jednak, jak władza reaguje na pojawienie się takich stanów zapalnych. Ponieważ ulubionym sportem prezydenta Krywulta jest raczej dolewanie oliwy do ognia, nie wylewanie jej na wzburzone fale, konflikty te będą narastać. Pewnie pojawią się też nowe. Następne cztery lata z Jackiem Krywultem będą naznaczone serią takich sytuacji, jak dziś w Lipniku czy Starym Bielsku. Obecny prezydent nie wypracował żadnego modelu mediacji i negocjacji, a bez tego na dłuższą metę w nowoczesnym społeczeństwie rządzić się nie da.

Gwałtowny spadek jakości życia

Piąty powód, to krach uprawianej przez obecnego prezydenta propagandy sukcesu. Tak, w wielu rankingach, szczególnie tych dotyczących warunków dla inwestycji, Bielsko-Biała wciąż jest w krajowej czołówce. Ale w tym najważniejszym, dotyczącym jakości życia mieszkańców, nasze miasto odnotowuje gwałtowny spadek! Odwołam się tu do  najpoważniejszego, pogłębionego  ogólnopolskiego badania pn. Diagnoza Społeczna 2013, badającego takie wskaźniki jakości życia, jak poziom wykształcenia, dostępność internetu, aktywność społeczną, dobrostan psychiczny i fizyczny, dochód na jednostkę, patologie, itp.

Bielsko-Biała na 26 dużych miast znajduje się na 24 miejscu. Za nami jest tylko Ruda Śląska i Wałbrzych! Mamy też jedną z największych w kraju dynamikę spadku pozytywnych opinii o mieście wśród jego mieszkańców. I trudno się dziwić takim wynikom, patrząc na szyldy ?wszystko za trzy złote? w wymierającym centrum miasta. Najwyższy czas przestać pracować na wyniki w biznesowych rankingach, a zacząć wsłuchiwać się w głos mieszkańców. Kto z nas wierzy, że takiej zmiany dokona Jacek Krywult? Ja nie wierzę.

I po szóste. Jacek Krywult cztery lata temu publicznie obiecał, że to będzie jego ostatnia kadencja. Zawsze lepiej samemu pamiętać o wyborczych obietnicach niż gdyby mieli o nich przypomnieć sami wyborcy.

Janusz Okrzesik

Autor artykułu był posłem na Sejm X kadencji i senatorem III i IV kadencji. W latach 1994- 2009 zasiadał w Radzie Miejskiej Bielska-Białej. Janusz Okrzesik zapowiedział start w wyborach samorządowych 2014.