To nie był udany sezon narciarski dla miejskiego ośrodka na Dębowcu w Bielsku-Białej. Wiadomo, że zakończy się finansową stratą. Tymczasem Słowacy postanowili, że będą inwestować w Szczyrku. Władze spółki ZIAD, która zarządza Dębowcem uważają, że słowacka inwestycja nie odbije się w przyszłości na kondycji finansowej bielskiego ośrodka.

 - Jeździliśmy tylko 20 dni, więc podobnie jak inni przedstawiciele branży narciarskiej, z tego sezonu zimowego nie jesteśmy zadowoleni - informuje Marek Hetnał, wiceprezes ZIAD S.A. Dodatnie temperatury sprawiły, że nie było możliwości śnieżenia trasy narciarskiej. - Bywało tak, że kiedy w mieście było kilka stopni mrozu, na Dębowcu już było zero, a na Szyndzielni plus jeden albo dwa stopnie. Byliśmy przygotowani na śnieżenie, ale to nic nie dawało - podkreśla wiceprezes, który o wysokości strat na razie nie chce mówić. - Nie ma jeszcze sprawozdania finansowego za pierwszy kwartał tego roku - wyjaśnia.

Krótki sezon na Dębowcu

Ośrodek na Dębowcu wyposażony został w nowoczesną instalację do naśnieżania. System nie jest jednak w stanie poradzić sobie z aurą. Władze miejskiej spółki liczą, że straty zmniejszą latem. - Mamy nadzieję, iż ośrodek stał się już na tyle znany mieszkańcom Bielska-Białej i turystom, że będą go liczniej odwiedzać w sezonie wiosenno-letnim - mówi Marek Hetnał.

Tymczasem 30 mln euro zamierzają zainwestować Słowacy, którzy kilkanaście dni temu kupili 97 proc. akcji Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. Dla firmy Tatry Mountain Resorts ciepła zima nie jest przeszkodą w zarabianiu pieniędzy. Jak przekonuje Duszan Slavkovsky z zarządu TMR, Słowacy chcą powtórzyć w Szczyrku strategię inwestycyjną, która doskonale sprawdziła się w Tatrach.

 - Dzięki wielkim inwestycjom i doświadczeniu jesteśmy na tyle elastyczni i odporni, że także podczas niesprzyjającej zimy umożliwiamy pełnowartościową pracę naszych ośrodków i stwarzamy doskonałe warunki narciarskie - twierdzi słowacki biznesmen.

Można połączyć siły?

Na początek ruszy budowa wyciągu kanapowego na Hali Pośredniej. Dzięki temu Szczyrk z narciarskiego skansenu stanie się jednym najnowocześniejszych ośrodków w Polsce. Co na to przedstawiciele ZIAD? - Nigdy nie zamierzaliśmy konkurować ze Szczyrkiem. Dębowiec, to mała góra. Myślę, że jak narciarze będą chcieli poszusować cały dzień, to pojadą do Szczyrku. Kiedy jednak ktoś będzie chciał spędzić na nartach kilka godzin czy to w dzień roboczy, czy to w weekend, wtedy wpadnie do nas - wyjaśnia wiceprezes Hetnał.

Dla bielskiej radnej Grażyny Staniszewskiej słowackie inwestycje mogą być impulsem do rozmów o wspólnym zagospodarowaniu gór pomiędzy Bielskiem-Białą i Szczyrkiem. Swego czasu promowała pomysł, aby stworzyć nową trasę dla narciarzy. - Wyjazd na Szyndzielnię, potem na Klimczok i stamtąd kolejką do Szczyrku. Niestety, pomysł nie doczekał się realizacji, bo nie udało się doprowadzić do spotkania przedstawicieli komisji turystyki obu miast. Warto do tej koncepcji teraz wrócić - przekonuje Grażyna Staniszewska.

Zdaniem radnej, Bielsko-Biała i pozostałe miejscowości naszego powiatu powinny powołać stowarzyszenie, które będzie koordynowało wspólne przedsięwzięcia turystyczne. - Leżymy na zbyt małym terenie, by ze sobą konkurować. Turysta chce mieć różnorodną ofertę. Dlatego Bielsko-Biała i pozostałe gminy powinny razem pomyśleć, co mogą zaoferować ludziom, aby możliwość spędzenia wolnego czasu była jeszcze atrakcyjniejsza. Jakie korzyści przynosi taka współpraca, najlepiej widać w Białce Tatrzańskiej - podkreśla Grażyna Staniszewska.

Anna Szafrańska