Milion za wycięcie drzew
Trwa przebudowa terenów rekreacyjnych w bielskiej Straconce. Zgodnie z projektem przebudowy i rozbudowy Bulwarów Straceńskich przy ul. Górskiej, pod topór przewidziano około tysiąca drzew. Na 508 okazów wymagana była zgoda. Na pozostałe nie, gdyż uznano, że albo są to drzewa owocowe, albo tzw. samosiejki i nie mają więcej niż dziesięć lat.
Urząd Miejski w Bielsku-Białej nie od razu uzyskał zgodę na wycinkę. Z dokumentów posiadanych przez naszą redakcję wynika, że Starosta Bielski, który na wniosek inwestora (Wydziału Inwestycji UM) orzekał w tej sprawie w postępowaniu administracyjnym, nie zezwolił na wycięcie 48 cennych okazów przyrodniczych. Ratusz odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, załączając dodatkową ekspertyzę dendrologiczną.
To jest po prostu granda
Z ekspertyzy wynika, że wspomniane 48 okazów można wyciąć, gdyż nie są jednak cenne przyrodniczo, a w dodatku rosną w nieciekawym otoczeniu, przy obiektach i płynącym potoku. Te okoliczności, zdaniem dendrologa sporządzającego dodatkową ekspertyzę dla Ratusza, nie rokują drzewom dobrze na przyszłość.
Na poparcie swoich tez w odwołaniu urzędnicy miejscy poinformowali, że w przypadku braku zgody na wycinkę trzeba będzie zmienić projekt, co związane jest z dodatkowymi kosztami. Nie wykluczyli, że być może utracona zostanie dotacja unijna na realizację projektu przebudowy bulwarów. Kolegium zdecydowało ostatecznie, że drzewa mogą pójść pod topór.
- Część już została wycięta - mówi Wioletta Stokłosa, przedstawicielka grupy bielszczan protestujących przeciwko wycinaniu drzew. - To jest po prostu granda, bo te same drzewa, jak się okazuje, raz są cenne, a drugim razem nie. W zależności od potrzeb. Tak czy inaczej, już ich nie ma i jest to przyrodnicza strata nie do odrobienia.
Płatność z odroczonym terminem
W ostatecznej decyzji SKO uznało, że za wycięcie ok. 500 drzew gmina musi zapłacić milion złotych. Należność może być jednak umorzona, jeśli wykonane zostaną nowe nasadzenia, które przetrwają przynajmniej trzy lata. Nowe drzewa muszą być posadzone do końca kwietnia tego roku.
- Na razie jeszcze nic nie posadzono. Będziemy się temu przyglądać. Zobaczymy też, czy faktycznie przeżyją - deklaruje przedstawicielka Społecznego Ruchu Ochrony Drzew, który ostatnio złożył w ratuszu petycję do prezydenta Jacka Krywulta w sprawie zachowania istniejącego zadrzewienia na terenie Bulwarów Straceńskich. Pod petycją zebrano ponad 1,3 tys. podpisów (informowaliśmy o tym w artykule Mieszkańcy piszą do prezydenta).
KO
Komentarze 104
"...na innym, końcu ziemi ropa wylewa się do oceanu a wulkan emituje tyle CO i CO2, że ludzkość od początku swojego istnienia tyle nie wytworzyła... ... nie wierząc w efekt cieplarniany. Taki świat...."
"Na początku pomysł zagospodarowania tego terenu bielszczanie przyjęli z rezerwą. Bali się, że miasto będzie chciało ?zabrać? im bulwary, by zalać je betonem. Kiedy jednak okazało się, że pozostanie zielono i pojawią się nowe atrakcje, mieszkańcy przyklasnęli urzędnikom."
Czyli konsultacje społeczne jednak były?
A co, powietrzem z tych drzew oddycha tylko gmina Wilkowice i Bystra? Do Bielska nie dolatuje? Ich wycinka nie wpłynie na przyszłość naszych dzieci? Hipo-eko-kryzja. ZIZ, myślałem że bardziej się już nie pogrążysz. Teraz to już całkiem nie wiadomo o co Ci tak naprawdę chodzi.
"...przede wszystkim mądrze uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego . To miejsce , Cygański las jest idealne do zabudowy deweloperskiej. Tego nie można zatrzymać , bo komuś się to nie podoba..."
Mądrze udhwalony plan to kontynuacja zabudowy Cygańskiego Lasu zabudową niską, dwukondygmacyjną + poddasze, stylową, budynkami jednorodzinnymi, bliźniakami, willami pasującymi do zabytkowej architektury tego unikatowego terenu. Inne działania należy starać się powstrzymywać!
Wypowiedź twoja jest bez sensu: mądry plan+zabudowa deweloperska wielomieszkaniowa i wielokondygnacyjna???
To można skomentować tylko tak:
Idzie Grześ przez wieś
worek piasku niesie,
a przez dziurkę piasek ciurkiem
sypie się za Grzesiem :) :) :)
To co robi wójt Rączka jest sprawą mieszkańców Wilkowic i Bystrej, jak sobie pościelą tak się wyśpią. Negatywna ocena działań na Magurce przez wielu bielszczan, również przeze mnie nie inspiruje mnie do protestacyjnych ekonajazdów na sąsiednią gminę.
ALP prowadzi planową gospodarkę leśną: tnie tysiące drzew i dokonuje tysięcy nasadzeń. Bez straszenia milionowymi karami. Jak im to wychodzi i czy kontrola ich działań przez powołane do tejże odpowiednie organy publiczne czy też państwowe to inna sprawa. Od zakończenia II WŚ w polsce areał leśny wzrósł o kilkadziesiąt procent a łączna kubatura rosńących drzew o 150% , jest 2,5 krotnie większa.!
Oddzielnym problemem jestdbanie o tereny zielone w obszarze zurbanizowanym. Z twojego wywodu wynika, że jeśli mamy w pobliżu las to w mieście betonujmy.
Tereny zielone, parki, bulwary, modernizowane i rewitalizowane nie mogą być traktowane podobnie jak przestrzeń zajęta pod budowę np. obwodnicy czy drogi ekspresowej; jak największa ilość zieleni wartościowej i zdrowej powinna być zachowana - parkingi, miejsca dla osób niepełnosprawnych - jak najbardziej jestem za!
Rewitalizacja parku nie polega na wybrukowaniu gąszcza ścieżek a tak zaplanowano i wykonano w Parku Słowackiego. A drzewa "nie chciały się przesunąć, ustąpić miejca" więc giną.
>@to ja/W temacie podkładów geodezyjnych: przy projektowaniu parku Tańskiego/Spółdzielców na mapie nie było ul. Skarżyńskiego (nawierzchnia bitumiczna już od kilkunastu lat). Więc projektant naniósł planowane ogrodzenie zygzakiem po drodze. Ogródek zabaw dla najmłodszych zaplanował odgrodzić żywopłotem - tylko w trzy strony z tego placu zabaw są strome skarpy po co najmniej 5m różnicy wysokości. Zaplanowane boisko nad samym przegiem strumyka, po nadsypaniu terenu podczas niwelacji graniczyło z 1,5m stromą skarpą wprost do wody.. Po sugestiach mieszkańców RM uchwaliła dodatkowe 65 tyś zł na bezpieczne ogrodzenie placu zabaw i piłkochwyt na połowie obwodu boiska. Na podkładach geo nie było zaznaczonych czterech cieków wodnych (sączących się zarówno naturalnie jak i z półwiekowych drenów.) Podczas budowy parku wykonano ad hoc - ekstra trzy lub cztery przepusty pod ścieżkami aby nie były wiecznie zalane. Partyzantka parkowa...
Flora rzeczywiście urosła, wypiętrzają teren korzenie drzew, masz przykład w Parku Słowackiego. Zaplanowano ścieżki nie biorąc tego pod uwagę - zbyt blisko pni drzew. I dawaj koparą po korzeniach aby wykonać zaplanowaną szerokość ścieżki. Ciekawe jak odczytał projektant wysokość terenu - czy była prawidłowo naniesiona w miejscu, gdzie kończyć miała się ścieżka rowerowa dla dzieci. Zbudowano zjeżdżalnię, na łeb naszyję i prosto na parking!
Mam jeszcze sporo przykładów z budowanego kilka lat temu parku na Tańskiego/Spółdzielców. A kopie planów i map ( na mocno nieaktualnych podkładach) zachowałem na pamiątkę! Projektowano na podkładzie z zaznaczonymi uskokami terenu bez naniesionych różnic wysokości. A Naczelnik Grzywacz (inwestor gmina) oraz wykonawca f-ma Tomala stawali na uszach aby poprowadzić ścieżki . Jednej się nie udało, taka skarpa. Później zaplanowano tam schody - do dziś ich nie ma. Została ślepa ścieżka, inwestycja nie zakończona. Niwelacja terenu pod boisko miała wynieść 0,6 m przez nadsypanie. W praktyce wyszło 1,2m czyli 100% więcej. Wieszile to ciężarówek ziemi i kruszywa eksta? Partyzantki parkowej naoglądałem się już troszkę ale chyba już czas na "leśnych dziadków" i klasę "polityków ze styropianu"?
Klauzula informacyjna ›