Z ochroną środowiska naturalnego w Bielsku-Bałej nie jest źle - wynika ze specjalnego raportu, który zaprezentowany został na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Zupełnie inaczej kwestie te postrzegają grupy mieszkańców miasta występujących coraz częściej w obronie wycinanych drzew.

W raporcie przygotowanym przez zewnętrzną firmę na zlecenie Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej przeanalizowano m.in. ochronę wód i jej zasobów oraz przed hałasem, a także troskę gminy o tereny zielone, glebę i edukację ekologiczną mieszkańców. Dokument jest obszerny, pełen zestawień, liczb i przykładów konkretnych działań władz miasta. Z tego obrazu wynika, że urzędnicy dobrze dbają o środowisko i realizują przyjęty plan w tym zakresie.

Przyroda w dobrym stanie

Od 2009 roku do końca 2012 (taki okres analizowano) nie stworzono w mieście - jak czytamy w dokumencie - żadnych obszarów Natura 2000, parków krajobrazowych, rezerwatów przyrody czy obszarów chronionego krajobrazu, lecz w podsumowaniu twórcy raportu uznają, że ?przyroda miejska jest w dobrym stanie?. Z dokumentu dowiadujemy się, że troska Ratusza o miejską zieleń ograniczała się do bieżącej konserwacji istniejących terenów zielonych i kilku pomników przyrody.

Tymczasem w ub. roku w Bielsku-Białej odbyło się kilka spektakularnych akcji społecznych w obronie zagrożonych - zdaniem części mieszkańców miasta - terenów zielonych. Były one związane m.in. z tzw. rewitalizacją parku Słowackiego, wycinaniem drzew w obrębie koryta rzeki Białej (jest to decyzja Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, ale - jak twierdzą ekolodzy oraz niektórzy radni - przy słabym sprzeciwie władz miasta) oraz trwającą przebudową bulwarów straceńskich.

List otwarty przewodniczącej

Konkretne zagrożenia dla terenów zielonych w mieście dostrzega także Władysława Pabijan ze Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedla Grażyńskiego, która za pośrednictwem lokalnych mediów skierowała ostatnio do bielszczan list otwarty. - W Bielsku-Białej od dłuższego czasu drzewa i środowisko naturalne w moim przekonaniu nic dla przedstawicieli władz miasta nie znaczą. Niszczy się bezpowrotnie drzewa i krzewy, nie mówiąc o roślinności i poszyciu. Przykładów jest wiele - pisze Władysława Pabijan, która w ub. roku była m.in. inicjatorką sadzenia kwiatów w zrewitalizowanym parku Słowackiego.

 - Lasy komunalne są wycinane pod pretekstem chorób drzew, parki po przebudowaniu są zabetonowane, a drzewa umierają. Po większości inwestycji pozostają pustynie betonowe. Przykłady? Proszę bardzo: bielskie place, Park Słowackiego, zniszczona łąka pod schroniskiem Dębowca, kiedyś ostoja dla trzmieli. Wycięto wiele drzew, by wybudować wyciąg na nie swoim terenie. Wyciąg, z którego mało kto korzysta, a koszty są ogromne. Drzewa i krzewy zniszczone przez budowę światłowodów. Przykład: obcięte korzenie klonów wzdłuż ulicy Piastowskiej, którym dodatkowo oskórowano pnie. Dostarczyłam Panu Prezydentowi Krywultowi zdjęcia tych drzew. Nie zrobiło to na bielskiej władzy żadnego wrażenia! Musiały paść drzewa w korycie rzeki Białej, bo bielska władza mówi, że nie ma żadnego przełożenia na decyzje Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Teraz usuwa się drzewa i krzewy w korycie Niwki, w kolejce drzewa i krzewy w korycie Kamieniczanki. Dla budowy parkingów padły drzewa na Bulwarach Straceńskich. Gdzie mam skierować apel o zaprzestanie rzezi na przyrodzie w Bielsku-Białej? - pyta przewodnicząca SMOG.

KO