Dominika ma 16 lat i mieszka w bielskim Domu Dziecka. Przed rokiem zaszła w ciążę z o rok młodszym Sebastianem. Dorośli uznali, że najlepiej, aby niemowlę oddać z miejsca do adopcji. Ale młoda mama się na to nie zgodziła.

 - Najpierw trudno było mi uwierzyć, że zaszłam w ciążę - przyznaje Dominika. - Ale kiedy już nie było wątpliwości, ucieszyłam się i ani przez moment nie miałam myśli, by oddać komuś obcemu moją ukochaną córeczkę.

Chcieli jej zabrać córkę

Mała Amelia urodziła się w październiku ub. roku. Dominika przez 12 godzin odczuwała bóle porodowe aż w końcu lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie. Po ośmiu dniach pobytu w szpitalu matka i córka pojechały do Domu Dziecka. - Przygotowaliśmy Dominice i dziecku mały, samodzielny pokój - mówi dyrektor placówki Andrzej Michalski. - Robiłem wszystko, aby Dominika mogła pozostać tu ze swoim dzieckiem. To wartościowa dziewczyna.

Nie było to proste, gdyż dziewczyna w okresie ciąży przebywała w innej placówce opiekuńczej, gdzie uznano, że najlepsze dla dziecka Dominiki będzie umieszczenie malucha w rodzinie zastępczej albo wywiezienie jej z dzieckiem na drugi koniec Polski do domu samotnej matki. Dyrektor Michalski postawił jednak na swoim i ściągnął dziewczynę tam, gdzie mieszkała przez kilka ostatnich lat.

Prawną opiekę nad Dominiką przejęła też jej starsza siostra, Joanna (43 l). Nie ma możliwości zabrania Dominiki do siebie, więc odwiedza ją niemal w każdej wolnej chwili. - Chyba mieliśmy dużo szczęścia, że trafiliśmy na porządnych ludzi. Pomogła nam pani kurator, sąd i zwłaszcza dyrektor Michalski - zwierza się pani Joanna. - Przecież na początku chciano Dominikę rozdzielić z Amelią.

Chłopak umywa ręce

Dzisiaj Dominika zajmuje się córką przy pomocy pracownic Domu Dziecka. - Nie jestem sama - podkreśla młoda mama. - Mamy tu pielęgniarkę, panie wychowawczynie, wszyscy nam pomagają. Dzięki temu Dominika może kontynuować naukę w jednym z bielskich liceów. - No i ma też trochę czasu dla siebie, w końcu to też jeszcze dziecko - zauważa dyrektor Michalski.

Otoczenie Dominiki, jak się wydaje, stanęło na wysokości zadania. Czego nie można powiedzieć o ojcu Amelki, a zwłaszcza jego rodzicach. - Sebastian uczy się jeszcze w gimnazjum. Od czasu do czasu mnie odwiedza, ale twierdzi, że Amelka nie jest jego córką. To bzdura - przekonuje Dominika. Jej siostra już niebawem zamierza wystąpić w imieniu Dominiki o stwierdzenie ojcostwa. - Trudno, musimy teraz myśleć o przyszłości - tłumaczy pani Joanna. - Ale to smutne, że ojciec umywa ręce.

Dominika chciałaby teraz skończyć spokojnie szkołę, dbać o zdrowie swojej córki, a po skończeniu 18 lat - usamodzielnić się.

Tekst i foto: KO