Poprawki do poprawek
Zima nas nie rozpieszcza. Sanki leżą na strychach lub w piwnicach, a dzieci marzą o lepieniu bałwana. Za to nadal mogą dokazywać na placach zabaw! Przynajmniej na niektórych. Zabawa w bielskim Parku Słowackiego jest ryzykowna, choć w ratuszu zapewniają, że będą robione jeszcze poprawki? poprawek.
W Paku Słowackiego brak śniegu rodzice wykorzystują na spacery z pociechami. Na miejscowy plac zabaw lepiej nie wchodzić, o czym poinformował nas jeden z czytelników, załączając na dowód zdjęcia wykonane w słoneczny dzień. Widać na nich plac zabaw w wodzie. O fuszerkach podczas rewitalizacji parku pisaliśmy wielokrotnie, ale urzędnicy miejscy zapewniali, że usterki zostaną usunięte.
Plac zabaw w błocie
Osoba, która zaprojektowała plac zabaw nie pomyślała, że w tym miejscu potrzebne są huśtawki dla maluchów (dopiero potem je zainstalowano). Od początku wielu rodziców zwracało też uwagę na błędne rozmieszczenie ławek. Ale głównym problemem było i jest błoto. Wprawdzie pod zjeżdżalniami ułożono specjalne gumowe kostki, ale dziecko przechodzące pomiędzy urządzeniami może się nieźle ubrudzić.
Aby ratować sytuację, położono dodatkowo specjalną gumę. Mimo pięknych, słonecznych dni w grudniu i styczniu, plac zabaw nadal jednak wygląda, jak po deszczu, a wejście od strony fontann stanowi błotną zjeżdżalnię. - Gumę na placu zabaw położyliśmy, bo zgłaszano nam problem z ciągłym błotem - wyjaśnia Adam Grzywacz, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej bielskiego magistratu. Urzędnik tłumaczy, że to jedyna poprawka na ?własny? koszt. Pozostałe zostały przeprowadzone na koszt wykonawcy w ramach gwarancji.
Zamiatanie pod dywan
Na placu zastosowano działanie przypominające metody leczenia polskiej służby zdrowia - zamiast znaleźć przyczynę zwalcza się skutki, co zwykle powoduje krótkotrwałą ulgę i nawrót ?choroby?. A może należy sprawdzić czy teren w ogóle został odwodniony? Naczelnik przyznaje, że sprawie trzeba się będzie przyjrzeć wiosną i wtedy zrobić ewentualne? poprawki. Aczkolwiek głównym winowajcą jest zima, bo gdyby była mroźna, to błota by nie było.
Przy okazji rozmowy o placu zabaw Adam Grzywacz zapewnił nas, że wcześniej notorycznie zalewany wielopoziomowy parking będzie już suchy, a gdy tylko zrobi się ciepło, oczy bielszczan ucieszą multimedialne fontanny w pełnej krasie. Na miejscowej ścieżce rowerowej ustawiono barierki, które mają zmusić użytkowników do wolniejszej jazdy, lecz ostry spadek drogi pozostał. Naczelnik nie wyklucza, że zjazd trzeba będzie znów poprawić.
- To był bardzo rozległy projekt - podkreśla urzędnik i trudno temu zaprzeczyć. Realizacja inwestycji kosztowała przecież miasto ponad 10 mln zł (o fuszerkach w rewitalizacji pisaliśmy m.in. w artykule Będzie draka o park).
Magdalena Dydo-Pyrchla
O wadach projektu rewitalizacji Parku Słowackiego pisaliśmy w marcu 2012, zanim rozstrzygnięto przetarg na wykonawcę tej inwestycji - czyt. artykuł Kolejny koszmarek w mieście?
Galeria:
Komentarze 31
Tu się zgadzam w 100% BB betonieje coraz bardziej. Dlaczego nie sadzi się naszych pięknych polskich drzew (dębów, jesionów, lip, buków) tylko się wszystko wycina jak leci a na ich miejsce wsadza się jakieś rachityczne tawułki??
Dziś byłam w UM i na pewno zostanie zrobiony koło dębu porządek. Sprawdziłam dokumenty dotyczące stanu tego pomnika przyrody. Sam dąb jest zagrzybiony, ma suche konary i jego żywotność została określona przez dendrologa na 5-6 lat. Mam już komplet badań tego drzewa. A pro po, wiele drzew w mieście jest w bardzo złej kondycji. Część drzew jest bez zastanowienia wycinana. Najwięcej drzew pada na wniosek bielskich organów, w tym Miejskiego Zarządu Dróg. Bezmyślnie wycięto 19 drzew na ulicy Grunwaldzkiej bo niby miały kolidować z przebudową tej ulicy. Drzewa ( w tym piękne akacje) wycięto a pieniędzy na przebudowę tej ulicy nie ma w 2014 roku. Prawdopodobnie nie będzie ich i w 2015. Za czasów obecnej ekipy zarządzającej miastem nasze miasto zostało pozbawione wielu drzew. W miejsce usuniętych nic się nie sadzi. W mieście nie ma żadnej polityki zadrzewieniem, jest wolnoamerykanka. Pozdrawiam.
Jak ją otrzymamy, to wrócę do tematu. Też uważam, że osoby które doprowadziły do takich zniszczeń powinny za to ponieść odpowiedzialność i o to będę zabiegała.
Ośmioosobowa komisja 4 głosami stwierdziła , że skarga ma uzasadnienie a 4, że jest bezzasadna.
SMOG był obecny podczas tej komisji i i przedstawił swoje stanowisko. Byłam obecna podczas oprowadzania radnych tej komisji po głosowaniu po parku Słowackiego przez p. H. Juszczyka ? Pełnomocnika Prezydenta Miasta, który przekonywał tę część radnych, która głosowała nad uznaniem skargi, że w parku już wszystko jest dobrze. To się działo 28 sierpnia 2013 roku.
Powołano biegłego dendrologa, który stwierdził jak bardzo zła jest kondycja drzew, jak wiele z nich dla bezpieczeństwa odwiedzających należy usunąć, Przez dwa dni towarzyszyłam p. profesorowi Siewniakowi i jego asystentowi sadząc cebule kwiatów a on mi pokazywał, gdzie i jakie widzi błędy. Sadzenie cebul to była moja społeczna inicjatywa, urząd zakupił cebule. W akcji pomagali mi ludzie z Rady Osiedla Dolne Przedmieście, bielscy harcerze, uczniowie Bielskiej Szkoły Przemysłowej, dzieci ze Świetlicy Zboru Filadelfia oraz moi znajomi i przyjaciele. Akcja miała na celu wciągnięcie mieszkańców do niej społecznej innych. Chciałam pokazać ludziom z urzędu, odpowiedzialnym za taki stan, że jeszcze na tym etapie mogą się zrehabilitować, przyznać do popełnionych błędów i szukać metod ich naprawienia. Chcieliśmy i w tym im pomóc!
Co mnie spotkało jako społecznika.
Pan Pełnomocnik Juszczyk nie miał ochoty przyjść do parku by zobaczyć kilka kubików kamieni i gruzu, który wyciągaliśmy chcąc nasadzić cebule. Kilofami rozbijaliśmy stary asfaltowy chodnik. Dzwoniłam do p. Juszczyka by mu powiedzieć, że stary chodnik jest zasypany 5 cm gliniastej ziemi na którym nie chce nawet trawa rosnąć. Pan Grzywacz starał się mi pomóc załatwiając worki na liście i dwa kubiki ziemi, która była potrzebna do uzupełnienia braków ziemi po wydobyciu gruzu. Firma JAMAR przekazała mi 38 worków ziemi kwiatowej a firma TRANSBUD 2 kubiki płukanego piasku. Młodzież zebrała 158 worków liści. Jednak gdy p. Grzywacz z p. Kaniową ? Naczelnik Funduszy Europejskich przyjechali do parku Słowackiego z przedstawicielami Komisji Urzędu Marszałkowskiego, do którego też złożyliśmy skargę, to widząc, że sadzę jeszcze cebule tak prowadzili komisję by nie podejść do nas. Czyli omijali nas szerokim łukiem. Zarząd SMOG odczekał prawie dwa miesiące aż urząd przekaże nam opinię profesora Siewniaka, na podstawie której podtrzymamy skargę lub od niej odstąpimy. Jednak również Stowarzyszenie SMOG nie jest partnerem dla władz samorządowych, dlatego nikt nam nie zaproponował byśmy zapoznali się z opinią profesora nie mówiąc o ocenie Urzędu Marszałkowskiego.
Wczoraj złożyliśmy wniosek o przekazanie wyników oceny dendrologicznej, dziś odesłaliśmy pseudo podziękowanie za społeczną pracę złożoną na moje ręce przez p. Juszczyka. Właśnie to podziękowanie pokazuje miejsce dla takiego społecznika jak ja, bo z podziękowań dla mnie było tylko, że: "...na wstępie chciałbym podziękować za wkład .... potem wymieniona pracę pana Dariusza Gajnego i pół strony co urząd pod nadzorem p. Juszczyka zrobił. , podziękowania które mi ubliża, dlatego odesłałam je na ręce Sekretarza Miasta.
To tyle co chciałam przekazać komentującym. Chętnie odpowiem na Wasze pytania. A o całości tej sprawy poprosimy by napisano obszerniejszy artykuł, który pokarze, czy warto pracować społecznie i jakie wyciągać wnioski na przyszłość.
Wiem, że to nie jest miejsce na takie długie komentarze, dlatego z góry proszę o wyrozumiałość.
Z poważaniem
Władysława Pabijan ? Prezes SMOG
Klauzula informacyjna ›