Budżet w formie uchwały musi przyjąć Rada Miejska. Jeśli radni zatwierdzą propozycje Ratusza, w roku 2014 na inwestycje miasto przeznaczy 117 mln zł, z czego aż 54,9 mln zł na dokończenie budowy miejskiego stadionu. Zaledwie milion złotych wydany ma być na pozostałe inwestycje w szeroko pojętej kulturze fizycznej.

Dla porównania, na inwestycje w oświacie przewidziano 17,5 mln zł, w tym na termomodernizację Zespołu Szkół Ogólnokształcących na os. Beskidzkim - 12,7 mln zł, a na prace związane z drogami - 17 mln zł. - W projekcie są ogromne dysproporcje, stadion po prostu przytłacza wszystko - zauważa radny Roman Matyja, przewodniczący komisji budżetu, strategii i rozwoju gospodarczego bielskiej Rady Miejskiej. - Taki podział mógłby nastąpić, gdybyśmy żyli w czasach prosperity, gdybyśmy mieli w mieście zadbane drogi i gdyby nasze szkoły nie wymagały poważnych nakładów.

Będziemy więcej zarabiać?

Według projektu, który urzędnicy przekazali radnym w miniony piątek późnym popołudniem, budżet 2014 roku zamknąć się ma po stronie przychodów kwotą 724 mln zł. Na tę kwotę składa się m.in. pokaźna pula pieniędzy z podatku PIT (kasa miejska otrzymuje je z Ministerstwa Finansów - jest to 37,6 proc. kwoty z podatków bielszczan). Projekt prognozuje, że będzie to łącznie 202,6 mln zł.

Radny Matyja uważa, że przyszłoroczne dochody budżetu zostały oszacowane zbyt optymistycznie. - Założono, że wpływy z PIT w 2014 roku będą wyższe o 4,6 proc. niż w roku obecnym. Tymczasem już w 2012 roku prognozy nie sprawdziły się. W bieżącym również nie sprawdzą się. Są małe szanse, aby inaczej było w kolejnym roku. Trudno bowiem uwierzyć, że ludzie nagle zaczną więcej zarabiać - tłumaczy przewodniczący komisji budżetowej.

Coraz większe zadłużenie

W 2014 roku deficyt budżetu wyniesie 11 mln zł. Źródłem pokrycia tej dziury ma być kredyt bankowy w wysokości 48 mln zł. Z pożyczonych pieniędzy władze miasta zamierzają też spłacić przyszłoroczne raty z tytułu zaciągniętych wcześniej kredytów - 38,8 mln zł. Zgodnie z obecnymi wyliczeniami, pod koniec 2014 roku zadłużenie Bielska-Białej zwiększy się z 257 mln zł (prognoza na koniec br.) do 268 mln zł.

 - To kolejna tendencja, która może niepokoić - twierdzi radny Matyja. - Co prawda zadłużenie miasta wciąż mieści się w dozwolonych granicach, ale kiedyś będzie musiał nastąpić przełom, po którym o nowych inwestycjach w mieście trudno będzie w ogóle mówić.

Mniej dla najuboższych

Zdaniem naszego rozmówcy, jeśli zaproponowany radnym budżet zostanie zaakceptowany, to jego realizacja będzie trudna, a może nawet niemożliwa. - To jak dotąd najtrudniejszy budżet, który otrzymaliśmy w ostatnich latach - uważa Roman Matyja. - Jego realizacja, głównie po stronie dochodowej, w takim kształcie jest prawie niemożliwa do wykonania.

Projekt budżetu zakłada realny spadek wydatków na opiekę społeczną. - W projekcie zapisano, że dział opieki społecznej kosztować będzie miasto 74,9 mln zł, gdy tymczasem w tym roku na ten sam dział przewidziano 82,5 mln zł - tłumaczy radny. - Oznacza to, że ktoś doszedł do wniosku, że nagle ubędzie nam mieszkańców pozostających w trudnych warunkach ekonomicznych w mieście. Osobiście nie wierzę w takie optymistyczne prognozy.

  Krzysztof Oremus