Armatki do naśnieżania stoku Dębowca stoją w szeregu i czekają na rozpoczęcie przeglądu technicznego. Zaraz po jego zakończeniu, jeśli tylko pogoda pozwoli, będzie można je uruchomić. Gospodarze obiektu obiecują, że w tym roku ma być przyjaźniej dla narciarzy. Będzie też nieco drożej.

Podwyżki cen biletów na kanapę wynikają - jak nam powiedziano - ze wzrastających kosztów utrzymania ośrodka. - Drożeją media i to jest główna przyczyna - twierdzi Tomasz Pezda, zastępca kierownika ośrodka rekreacyjnego na Dębowcu. Dokładna skala podwyżek nie jest jeszcze znana. Nasz rozmówca zapewnia jednak, że nie będzie ona większa niż jeden, dwa złote.

Lepsze warunki zjazdowe

Narciarze będą mieli jednak do dyspozycji lepszą trasę zjazdową. Jest szersza o około osiem metrów. Na stoku pojawi się też nowa wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, która latem ma oferować m.in. rowery. Będzie też punkt gastronomiczny usytuowany w pobliżu parkingu. - Zgodnie z sugestią narciarzy, tzw. mały wyciąg, zaczepowy przenieśliśmy w okolice dolnego odcinka trasy zjazdowej - dodaje pan Tomasz.

Zanim ośrodek rozpocznie sezon, od 12 do 29 listopada jego pracownicy przeprowadzą przegląd techniczny, zakończony odbiorem przez Transportowy Dozór Techniczny. Od tego momentu wszystko będzie zależało tylko od warunków pogodowych. - Samo naśnieżanie możemy zacząć wówczas, kiedy temperatura powietrza spadnie przynajmniej do minus pięciu stopni - wyjaśnia Tomasz Pezda. - I to pod warunkiem, że taka aura prognozowana będzie na kilkanaście dni.

Gospodarze liczą na pogodę

Przy wymaganym mrozie armatki muszą działać nieprzerwanie przez cztery doby. Do chwili, gdy na stoku będzie leżeć półmetrowa warstwa śniegu. - Miejmy nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjać - mówi zastępca kierownika ośrodka na Dębowcu.

Czy tak będzie, czas pokaże. Według dzisiejszych prognoz, może być i tak, że w najbliższych tygodniach zima zawita do Polski na krótko, by po Nowym Roku nękać nas atlantyckimi niżami, które bardziej przypominają jesień.

Tekst i foto: Krzysztof Oremus