O tym, by w Bielsku-Białej upamiętnić tramwajową przeszłość miasta, mówiono od lat. Teraz słowa powoli zamieniają się w czyn. Ruszyły prace nad przygotowaniem terenu pod pomnik bielskich tramwajów.

Choć tramwaje zniknęły z ulic stolicy Podbeskidzia już czterdzieści lat temu, to pamięć o nich wśród mieszkańców miasta - zwłaszcza tych starszych - jest nadal żywa. Tym bardziej, że tramwajową przeszłość gród nad Białą ma bogatą i jest się czym pochwalić. Bielsko było jednym z pierwszych miast na terenie obecnej Polski, w którym uruchomiono elektryczną linię tramwajową. Nawet Kraków i Warszawa były pod tym względem daleko w tyle. Bardzo wiele osób chciałoby historię bielskich tramwajów jakoś upamiętnić i zarazem przybliżyć młodszym i przyszłym pokoleniom.

Pomysłów, jak to zrobić było kilka. Proponowano między innymi uruchomienie krótkiej turystycznej linii tramwajowej wzdłuż ulicy Armii Krajowej, by wozić turystów pod Szyndzielnię, a także stworzenie muzeum tramwajów. Co prawda ten drugi pomysł doczekał się realizacji, lecz bardzo szybko został zaniechany. Po muzeum, tak jak i po tramwajach pozostały tylko wspomnienia. Ostatecznie zwyciężyła inna koncepcja. Władze miasta postanowiły wznieść bielskim tramwajom... pomnik. I to nie byle jaki. Ma stanąć na placu Żwirki i Wigury, obok wejścia do Muzeum Techniki.

Koncepcja jest taka: na ogromnej ślepej ścianie zamykającej plac od strony wschodniej powstanie ogromne ścienne malowidło - mural będący kopią widokówki z lat 30. ubiegłego wieku. Przedstawia ona fragment pobliskiej ulicy Zamkowej i jadący nią tramwaj. Z muralu ma ?wyjeżdżać? prawdziwy wóz tramwajowy (a dokładniej półtora wozu) ustawiony przed ścianą na postumencie. Przestrzenną kompozycję mają dopełnić oryginalne tory tramwajowe, słup trakcji elektrycznej oraz postacie motorniczego i konduktora, a także gabloty z informacjami o historii bielskich tramwajów.

Tramwaj na pomniku ma co prawda pochodzić z nieco późniejszego okresu niż ten na przedwojennej fotografii, bo z lat 60. ubiegłego wieku, lecz i tak ta instalacja powinna robić piorunujące wrażenie na widzach.

Pomysł więc był, i to dobry, lecz do tej pory brakowało w miejskiej kasie pieniędzy, aby go zrealizować. Przed kilkoma dniami ruszyły jednak prace nad przygotowaniem ściany pod przyszły mural. Aby go zrobić, trzeba bowiem najpierw wykonać solidną elewację. Odpadający od ceglanego muru wapienny tynk całkowicie się bowiem do tego nie nadaje. Gdy tylko skończą murarze, na placu budowy powinni pojawić się malarze, którzy ?przerysują? obrazek z pocztówki na płaszczyznę ogromnej ściany.

Aby wykonać całą kompozycję wraz z wyjeżdżającym ze ściany tramwajem, a także przebudować i zagospodarować w nowy sposób fragment placu Żwirki i Wigury, potrzeba kilkuset tysięcy złotych. Na razie gmina nie ma na to pieniędzy. - Udało nam się jedynie wygospodarować około 80 tys. zł na przygotowanie ściany i wykonanie muralu - mówi Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta miasta, dodając, iż dzięki temu coś przynajmniej zostanie już zrobione w sprawie  upamiętnienia tramwajowej historii miasta. Ma nadzieję, że w przyszłorocznym budżecie lub następnym znajdą się pieniądze na dokończenie całej kompozycji.

Marcin Płużek (Kronika Beskidzka)