Bielskie Podbeskidzie doszło do porozumienia z Czesławem Michniewiczem i rozwiązało kontrakt z byłym trenerem bielszczan. Ale to nie koniec kłopotów w klubie. "Górale" z własnej winy przegrali właśnie kolejny proces przed piłkarskim sądem polubownym przy PZPN.

W ostatnim czasie Podbeskidzie boryka się nie tylko z problemami typu sportowego, lecz przegrywa również rozprawy na szczeblu piłkarskiej centrali. Zespół ds. ustalania ekwiwalentu przy PZPN nakazał drużynie z Bielska-Białej zapłacić kwotę 152 tys. zł na rzecz Arki Gdynia za Sebastiana Bartlewskiego. Teraz klub przegrał kolejną batalię sądową i musi wypłacić odszkodowanie.

Zniszczył pomysł Okrzesika

Włodzimierz Małowiejski został zatrudniony w Podbeskidziu jeszcze za kadencji Janusza Okrzesika, który po awansie do piłkarskiej ekstraklasy chciał wprowadzić profesjonalny system szkolenia młodzieży w klubie. Wybór padł na człowieka, który w sezonie 2005/2006 prowadził zespół z Bielska-Białej w pierwszej lidze, a następnie był autorem systemu szkolenia młodzieży w Lechu Poznań.

Nowy trener koordynator grup młodzieżowych objął stanowisko w lipcu, a niespełna pół roku później kontrakt z nim został rozwiązany. Była to jedna z pierwszych decyzji nowego prezesa klubu, Marka Glogazy. - O zwolnieniu poinformowany zostałem listownie - wspomina Włodzimierz Małowiejski, który zdecydował szukać sprawiedliwości przed piłkarskim sądem polubownym przy PZPN.

Klub nie opłacił wpisu

O opinię w tej sprawie postanowiliśmy zapytać w klubie. - Spór się toczy. Z tego co wiem, sprawa ciągnie się od kilku lat. Powołani zostali nowi świadkowie i wszystko trwa w sądzie w Warszawie. Na pewno ustalony jest nowy termin rozprawy - mówił kilka dni temu prezes Wojciech Borecki podczas konferencji prasowej, na której przedstawiał nowego szkoleniowca ?Górali?.

Prezes jest w błędzie. Jak poinformował nasz portal rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, w ostatnim czasie uprawomocnił się wyrok sądu z dnia 26 sierpnia. Co prawda Podbeskidzie wystąpiło z wnioskiem o ponownie rozpatrzenie sprawy, ale bielski klub? zapomniał opłacić tzw. wpis stosunkowy. Na mocy wyroku piłkarskiego sądu polubownego, "Górale" muszą zapłacić Włodzimierzowi Małowiejskiemu kwotę ok. 280 tys. zł.

Bartłomiej Kawalec

PS. Dziś, kilka godzin po ukazaniu się naszego artykułu, na oficjalnej stronie internetowej Podbeskidzia opublikowano oświadczenie o następującej treści: "Wbrew medialnym doniesieniom na temat postępowania w sądzie polubownym przy PZPN w sprawie roszczeń Włodzimierza Małowiejskiego względem Klubu, nie jest prawdą, iż Klub TS Podbeskidzie S.A. zaniedbał procedury postępowania wobec czego zobowiązany jest do zapłaty odszkodowania. Aktualnie postępowanie nadal jest w toku - Klub dokonał wpłaty za tzw. wpis stosunkowy zgodnie z wezwaniem i w wyznaczonym terminie. Kancelaria reprezentująca Klub przed sądem polubownym wystąpiła o kontynuowanie postępowania w sprawie ponownego rozpatrzenia sprawy zgodnie z regulaminem sądu polubownego".

W tej sytuacji w środę po raz kolejny zweryfikowaliśmy nasze informacje  w siedzibie związku. - Podbeskidzie wystąpiło z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy, ale księgowość nie odnotowała wpływu wpisu stosunkowego. To oficjalne stanowisko, jakie uzyskałem w piłkarskim sądzie polubownym - podkreśla Jakub Kwiatkowki, rzecznik PZPN. - Wyrok sądu ws. sporu między Włodzimierzem Małowiejskim i klubem Podbeskidzie Bielsko-Biała uprawomocnił się z dniem 26 sierpnia. Pisma do zainteresowanych stron zostały wysłane 22 października.

Najnowsze informacje w tej sprawie znajdziesz w artykule Błąd i niepotrzebne zamieszanie.