Kilka dni temu sensacją forum dyskusyjnego naszego portalu stała się informacja o nowej limuzynie prezydenta Bielska-Białej. Komentatorzy internetowi pisali nawet o spisku z udziałem bielskich mediów, które milczą na temat kolejnej ?bryki? najważniejszej osoby w ratuszu. Gdy zapytaliśmy w urzędzie o auto, okazało się, że historia przypomina stary dowcip o rozdawaniu rowerów z Radia Erewań. Prezydent zmienił samochód nie teraz, ale dwa lata temu i nie kosztował 200 tys. zł, lecz dużo mniej.

 - Limuzyna, mimo że stacjonuje godzinami na placu Ratuszowym w miejscu, w którym szary obywatel otrzymuje mandat w ciągu kilku sekund, jest zupełnie niedostrzegalna dla strażników miejskich. Czyżby to sam Kasztelan w najgłębszej tajemnicy nabył za zaoszczędzone na zamykanych szkołach pieniądze nową dumę bielskich dróg? - napisał oburzony forumowicz.

Kilku innych internautów szybko łapie haczyk i podziela oburzenie: - No nie wiadomo ile kosztowała nowa fura Kasztelana, bo wszystko jest utajnione. Są też jednak tacy, którzy problemu nie widzą: - Nie wiem co Ci nie pasuje w tym, że prezydent miasta ma nowy samochód - czy to, że jest to limuzyna, czy to, że zapłacił za nią połowę ceny katalogowej? A może oczekiwałeś, że będzie jeździł puntem?

Jedenaście służbowych aut

Przyjrzeliśmy się z bliska parkingowi na placu Ratuszowym. Przed wejściem do ratusza - zarówno po prawej, jak i lewej stronie - jest łącznie kilkanaście miejsc do parkowania - m.in. dla prezydenta, jego zastępcy oraz przewodniczącego Rady Miejskiej. Są to miejsca ?legalne?, stąd strażnicy nie wypisują mandatów osobom uprawnionym do ich zajmowania.

Wśród pojazdów, które pojawiają się przed ratuszem najczęściej widać Lancię Thema Platinum 3,6AT8 z rejestracją SB0001. To pojazd prezydenta Bielska-Białej. Korzysta z niego od dwóch lat, kiedy pozbył się poprzedniej Lancii, która była już w nienajlepszym stanie technicznym. Nowy model kosztował 115 tys. zł.

Oprócz prezydenckiej Lancii, w magistracie jest dziesięć innych pojazdów służbowych. Poza szefem, korzystają z nich zastępcy prezydenta miasta oraz jego pełnomocnik Henryk Juszczyk. - Samochody służbowe mają także do dyspozycji przewodniczący Rady Miejskiej oraz upoważnieni pracownicy wydziałów: komunikacji, mienia gminnego i rolnictwa, gospodarki miejskiej oraz organizacji i nadzoru - wyjaśnia Tomasz Ficoń, prezydencki rzecznik.

Najczęściej jeździ przewodniczący

Wysocy rangą urzędnicy korzystają z pojazdów służbowych m.in. w przypadku wizji lokalnych, kontroli, zaopatrzenia. W ubiegłym roku największy przebieg - ponad 20 tys. km - miał samochód będący w dyspozycji przewodniczącego Rady Miejskiej Ryszarda Batyckiego.

Ile kosztują nas takie urzędowe podróże? Okazuje się, że wydatki na eksploatację wszystkich służbowych samochodów wynoszą ok. 100 tys. zł rocznie. Na tę kwotę składają się koszty paliwa, przeglądów technicznych, napraw i ubezpieczeń. A mandaty? Rzecznik prasowy Ratusza zapewnił nas, że ewentualne mandaty płacą kierujący pojazdami we własnym zakresie.

Zapytaliśmy też, jak często bielscy urzędnicy wymieniają pojazdy służbowe i czy sami mogą sobie wybrać nowy model. Wiadomo, że jedni preferują sportowe samochody, a inni najlepiej czują się w klasyce. Osoba na urzędzie spędza przecież w pracy znaczną część dnia powszedniego, o niedzielach i świętach nie wspominając.

 - Samochody wymieniane są w zależności od przebiegu, stanu technicznego, awaryjności, itp. Średnio wymiana następuje co 7-8 lat - tłumaczy Tomasz Ficoń. - Poprzedni model będący w dyspozycji prezydenta użytkowany był przez cztery lata i został wymieniony na nowy dwa lata temu ze względu na częste awarie. Jeśli chodzi o marki służbowych samochodów, to o wyborze decydują wyłącznie wyniki przetargów, podczas których podstawowymi kryteriami są cena i okres gwarancji.

Magdalena Dydo-Pyrchla