Nietypowe egzemplarze małych fiatów zgromadzone w nowym wciąż Muzeum Fiata 126p w Bielsku-Białej, robią furorę w kraju i poza granicami. Czy właściciel muzeum może liczyć na pomoc władz Bielska-Białej w promowaniu swojego pomysłu?


Antoni Przychodzień, twórca i pomysłodawca muzeum wrócił właśnie jednym z fiacików ze zlotu na Węgrzech. Nie spodziewał się, że jego mały fiat zrobi na naszych bratankach tak duże wrażenie.- Cała tajemnica w tym, że moje fiaciki to pojedyncze, oryginalne egzemplarze ? mówi pan Antoni. ? Węgrzy byli zachwyceni. Sprowadzili telewizję, gazety. Było to przyjemne i dowodzi, że pomysł muzeum ma sens. Mówimy przecież o kultowym dla nas samochodzie.

Kolejnym powodem do dumy ze swoich zbiorów jest zdobycie przez jeden z egzemplarzy fiacika pucharu na zlocie ?Piknik u Czestera? w Poznaniu. - To nagroda za unikalność ? wyjaśnia Antoni Przychodzień, który ostatnio przeżywa prawdziwy ?najazd? dziennikarzy zainteresowanych muzeum.

Małe fiaciki z Bielska są więc na ustach sympatyków motoryzacji z całej Polski i nie tylko. Czy Antoni Przychodzień może liczyć na pomoc w promowaniu swojej fiacikowej stajni przez władze miasta? W końcu na promocję w Bielsku-Białej trochę grosza się wydaje, żeby tylko wspomnieć słynny lifting miejskiego logotypu. - Mówiąc szczerze prawdziwym orędownikiem jest naczelnik wydziału komunikacji, pan Marek Stańco ? informuje pan Antoni. ? Dużo mi pomaga w zakresie spraw urzędowych związanych z rejestracją moich pojazdów. Niedługo będę miał dzięki temu możliwość zdobycia dla fiacików oryginalnych rejestracji, gdzie numerem będzie właśnie 126p.

Prawdziwą jednak zmorą naszego rozmówcy jest przyszłość budynku, w którym dzisiaj mieści się muzeum. Obiekt został wyremontowany przez rodzinę pana Antoniego, ale wraz z innymi budynkami stoi on na terenie, którego cały kompleks, należący obecnie do gminy, już dwa razy wystawiony został na sprzedaż. - Na razie nikt się nie zgłosił i mam nadzieję, że po wakacjach radni Bielska-Białej pójdą mi oraz innym tutaj osobom na rękę i będziemy mogli przejąć te budynki po jakichś preferencyjnych stawkach ? wierzy Antoni Przychodzień. ? Na razie bowiem wszystko jest  tymczasowe.

Tekst i foto: Krzysztof Oremus