Grupy i zjawiska z nurtu New Age, uzdrowiciele i bioenergoterapeuci oraz Hare Kryszna, to ruchy, które coraz częściej można spotkać w Bielsku-Białej. Wiele z nich zaczęło prężnie rozwijać się w Polsce po 1989 roku. Wtedy właśnie pojawili się w naszym kraju emisariusze różnych nowych grup religijnych. Czy tzw. sekty nam szkodzą?

 - Polska uważana była zawsze za kraj o dużej tolerancji religijnej - mówi ks. Andrzej Wołpiuk, konsultant w sprawie sekt i nowych ruchów religijnych diecezji bielsko-żywieckiej. - Wiele grup religijnych ?potępianych? w innych krajach mogło działać w Polsce. To właśnie dwudziesty wiek nazywany jest "wiekiem sekt".

Sekta ekonomiczna Amber Gold?

Czym jest "sekta"? Ksiądz, socjolog, prawnik, religioznawca - każdy z nich inaczej rozumie to słowo. Dla Kościoła katolickiego jest to grupa, która oddzieliła się od swojej wspólnoty religijnej, tworząc własny, zdecydowanie odrębny światopogląd. Ślepo podąża za przywódcą, stosuje często nieetyczne metody psychomanipulacji i pozyskiwania nowych członków. Obiecują szczęście dla wybranych, głoszą zagładę, dla tych, którzy się do nich nie przyłączą.

Zdaniem socjologa, wspólnoty tego typu są przejawem potrzeby bycia w grupie. Prawo nie definiuje pojęcia "sekty". - Nie można na ten problem patrzeć tylko ze strony religijnej - podkreśla ksiądz. Istnieją przecież również grupy ekonomiczne, terapeutyczne czy psychologiczne. Destrukcyjne ruchy religijne mogą prowadzić do poważnych zaburzeń w życiu człowieka.

 - W płaszczyźnie zdrowia psychicznego efektem wejścia w taką grupę mogą być zmiany osobowości, stany prodepresyjne, wyalienowanie, niepewność, zagubienie - twierdzi Katarzyna Patykiewicz, psycholog z bielskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3. Członkowie sekty tracą więź ze swoimi bliskimi, a nieraz i dorobek całego życia, jak w przypadku grup ekonomicznych. - Warto przyjrzeć się sprawie Amber Gold, którą można byłoby uznać za taką właśnie grupę ekonomiczną - tłumaczy ksiądz.

Ideologia niezgodna z wiarą

Słowo "sekta" kojarzy się nam zazwyczaj negatywnie. Ks. Wołpiuk podkreśla, że Świadkowie Jehowy czy grupy ekonomiczne, które głoszą teologię sukcesu mogą stanowić dla człowieka zagrożenia - choć może to dotyczyć różnych aspektów życia. - Jako katolik przestrzegam przed wchodzeniem w takie grupy, gdyż są one destrukcyjne i mogą powodować problemy w wymiarze duchowo-religijnym, osobowym i psychicznym. Ideologia takich ruchów jest niezgodna z wiarą katolicką.

W latach 90. ub. wieku w krajach europejskich powstało kilka raportów dotyczących nowych ruchów religijnych i sekt: Cottrela, Viviena, Hunta, raport watykański. W polskim raporcie Biura Bezpieczeństwa Narodowego z 1995 roku odniesiono się do sprawy sekt, a w 2000 roku ukazał się raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na ten temat. Za ruchy destrukcyjne uznano m.in. Kościół Scjentologiczny, Kościół Moona oraz Hare Kryszna.

Tajemnice New Age

W Bielsku-Białej coraz aktywniejsze są grupy z nurtu New Age. Z punktu widzenia katolickiego jest to ruch destrukcyjny, niezgodny z nauczaniem Kościoła. Również wielu psychologów przestrzega przed zagrożeniem ze strony New Age. Ruch łączy wiele nurtów. - Mamy w nim szamanizm, okultyzm, wróżbiarstwo, regressing, elementy scjentologii, medytacje jogi i zen - wylicza ksiądz.

"Odkryj w sobie boginię" - zachęca ruch w ulotkach adresowanych do kobiet. W Bielsku-Białej organizuje kursy, wykłady i spotkania medytacyjne, ale z plakatów reklamujących takie zajęcia nie dowiemy się, czy mamy do czynienia z New Age. - Wchodzimy w takie ruchy, bo bardzo chcemy gdzieś przynależeć, a rodzina czy inne wspólnoty niekoniecznie zaspokajają tę potrzebę - podkreśla Katarzyna Patykiewicz.

Medytacje i pokazy wegetariańskie prowadzą w Bielsku-Białej również członkowie ruchu Hare Kryszna. Są uśmiechnięci, kolorowo ubrani. - Parę lat temu chcieli zorganizować w naszym mieście Dzień przeciwko Rasizmowi - wspomina ks. Wołpiuk. - Nie udało się. Zaprotestowali bielscy radni.

Czaszka na biurku

Ksiądz opowiada, że ludzie pytają go np., czy spotkanie, na które się wybierają może być organizowane przez sektę. - Zdarza się, że ktoś przez medytację wschodnią popada w tarapaty - mówi duchowny. Młodzież rozmawia z nim również o muzyce, subkulturach, a nawet o ?gadżetach satanistycznych". Pojawiają się pytania o konkretne zespoły lub gatunki muzyczne, a także o symbole, znaki i amulety. - Ostatnio pojawiło się wiele pytań o to, czy Monster High albo Hello Kity są niebezpieczne.

Jak poznać, że jeden z naszych bliskich może mieć kontakt z grupą destrukcyjną? Przede wszystkim - jak podkreśla ksiądz - musimy obserwować daną osobę. Jeśli ktoś nagle zmienia swoje upodobnia, w tym wygląd, słownictwo, przyzwyczajenia, a także grono znajomych, zaczyna wygłaszać metafizyczne teksty, szuka odosobnienia i medytacji, to  może świadczyć o tym, że ma kontakt z grupą czy ideologią destrukcyjną.

 - Pomagałem dziewczynie, która wyrzuciła z pokoju wszystkie kolorowe rzeczy. Ubierała się na czarno, a że była blondynką - zaczęła farbować włosy na ciemny kolor. Dziewczyna zmieniła również znajomych, a na biurku ustawiła czaszkę kota. Pisała wiersze do szatana i nawet chciała podpisać własną krwią cyrograf.

Dewastują krzyże

W tekstach piosenek i wizerunkach scenicznych zespołów wykonujących muzykę heavy, death oraz black metal pojawiają się bardzo często motywy satanistyczne, nawoływanie do zła i przemocy. Jak tłumaczy nam ks. Wołpiuk, według amerykańskich dziennikarzy badających sprawę słynnej strzelaniny w Newton oraz podczas premiery filmu o Batmanie, sprawcy fascynowali się satanizmem.

W Polsce dewastacja krzyży i grobów na tle satanistycznym jest przestępstwem ściganym przez policję. Z punktu widzenia katolickiego, kult szatana, przemocy i zła jest nie do przyjęcia. - Jeśli ktoś mówi "Ave Satan" lub targa Biblię, w imię szatana profanuje miejsca i rzeczy święte - ocenia ksiądz.

Parę lat temu w Bielsku-Białej zniszczono nagrobki. Młodzi ludzie twierdzili, że zrobili to z powodów satanistycznych. Pojawiają się również rysunki emblematów satanistycznych na murach i budynkach. Przypadki łamania prawa przez członków grup destrukcyjnych nie są jednak często nagłaśniane. - Nikomu zazwyczaj nie zależy, żeby rozgłaszać takie sprawy - ocenia ks. Wołpiuk. Bywa, że po opublikowaniu informacji o zniszczeniu nagrobków, pojawiają się naśladowcy lub sprawca chce powtórnie zaistnieć w mediach.

Anna Bodzek

Foto: ks. Andrzej Wołpiuk