O tym, że sąsiedztwo może być trudne, w wierszu ?Paweł i Gaweł? pisał już w dziewiętnastym wieku Aleksander Fredro. Przykład z centrum Bielska-Białej pokazuje dobitnie, że niewiele się zmieniło...

Wygląda na to, że pewien rejon ulicy Piłsudskiego w Bielsku-Białej jest wyjątkowo konfliktogennym miejscem. Kilka miesięcy temu opisywaliśmy walkę bielskiego ratusza - koniec końców wygraną - ze spółką Prestige o udostępnienie pieszym pasażu w pofabrycznym budynku przy ulicy Piłsudskiego. Okazuje się jednak, że w tym zakątku miasta konfliktowych problemów jest więcej.

Tym razem sprawa dotyczy wjazdu na parking przy ulicy Piłsudskiego, vis-?-vis skrętu w kierunku ?Klimczoka? oraz placu Wojska Polskiego (i w sąsiedztwie wspomnianego pasażu). Parking, na którym można odpłatnie zostawić samochód, należy do bielskiej spółki Emaro, mającej siedzibę tuż obok. Z wjazdu może także korzystać funkcjonująca po sąsiedzku spółka Prestige, która prowadzi sklep z artykułami włoskimi. Co prawda przed sklepem ma własny, ogrodzony parking - z którego intruzi nierobiący zakupów w sklepie są zdecydowanie przeganiani - ale wjazd z ulicy Piłsudskiego na ten przedsklepowy parking jest wspólny z wjazdem na parking spółki Emaro.

Przed laty drogowcy nie wyrazili bowiem zgody na osobny wjazd dla nieruchomości zajmowanej przez spółkę Prestige. Jej połączenie z drogą publiczną (czyli ulicą Piłsudskiego) ustanowiono na zasadzie służebności gruntowej przez teren Emaro. Prestige korzysta więc od lat z wjazdu należącego do Emaro. Tak jest od lat. Przedstawiciele spółki Emaro nie ukrywają, że rodzi to konflikty. Gdy bowiem do Prestige przyjeżdżają duże, dostawcze samochody utrudniają czy wręcz blokują wjazd na parking należący do Emaro.

Dopóki nieruchomość, z której korzysta spółka Prestige nie miała innej możliwości połączenia z ulicą Piłsudskiego, problem wydawał się niemożliwy do rozwiązania. Jednak kilka lat temu, gdy przebudowywano układ drogowy w centrum miasta z uwagi na powstanie drugiej części Sfery, zmodernizowano także fragment ulicy Piłsudskiego. Miejski Zarząd Dróg nie tylko uznał, że osobny wjazd pod sklep z włoskimi artykułami jest możliwy, ale nawet obniżono krawężniki, aby samochody mogły bezpiecznie z tej drogi korzystać. Tyle,że  spółka Prestige nowym wjazdem nie była zainteresowana i nadal używała wjazdu sąsiada.

Ponieważ próby rozwiązania problemu na drodze rozmów spaliły na panewce, spółka Emaro skierowała do sądu pozew, w którym domagała się zniesienia służebności gruntowej, jaką na rzecz spółki Prestige obciążony był wjazd na parking przy Piłsudskiego.

W pierwszej instancji sprawę wygrała. Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej uznał, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby spółka Prestige korzystała z nowego wjazdu. A skoro może korzystać z własnego połączenia z ulicą Piłsudskiego, nie ma żadnego powodu, aby grunt jej sąsiada nadal był obciążony służebnością drogi.

Ale bielski Sąd Okręgowy, do którego od tego wyroku odwołała się spółka Prestige, miał na ten temat inne zdanie, choć oparł się na tej samej opinii biegłego. Zdaniem Sądu Okręgowego pozostawienie obecnej służebności jest rozwiązaniem lepszym i bezpieczniejszym niż jej zniesienie i zmuszenie spółki Prestige do korzystania z własnego osobnego wjazdu. Dlatego zmienił on wyrok Sądu Rejonowego i nie wyraził zgody na zniesienie służebności.

Tak więc Prestige nadal korzysta z wjazdu spółki Emaro. Sąsiedzki konflikt trwa. Emaro nie wyklucza, że podejmie w tej sprawie kolejną batalię prawną...

Tekst i foto: Sławomir Horowski (Kronika Beskidzka)