W bielskiej Radzie Miejskiej odbyło się już kilka debat poświęconych zmianom zasad odprowadzania odpadów komunalnych. Wszystkie były gorące. Ale to nie koniec sprawy. W najbliższym czasie może zostać zwołana nadzwyczajna sesja rady, która uwzględni ostatnie poprawki do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Na styczniowej sesji Rady Miejskiej przyjęto pakiet uchwał dotyczących zasad odprowadzania odpadów komunalnych, które zaczną obowiązywać od lipca br. (przebieg sesji relacjonowaliśmy w artykule Grozi nam zarząd komisaryczny?). Największe emocje towarzyszyły dyskusji o kosztach, które ponosić będą bielszczanie w związku z nowym systemem. Rada zdecydowaną większością głosów zaakceptowała stawki opłat forsowane przez prezydenta miasta. Są one o kilkadziesiąt groszy niższe od pierwotnie proponowanych, które trafiły do konsultacji społecznych.

Obniżka, czyli podwyżka

Przypomnijmy, że przedmiotem konsultacji ogłoszonych przez Ratusz w listopadzie ub. roku była kwota 6,20 zł, a w przypadku selektywnego zbierania i odbierania odpadów - 4,45 zł za m sześć. zużytej wody. Po przeprowadzeniu kilkutygodniowych konsultacji z właścicielami nieruchomości i organizacjami pożytku publicznego, podniesiono pierwszą stawkę do 6,90 zł, a drugą obniżono do 4,30 zł. Uchwałę w tej sprawie radni mieli przyjąć jeszcze w grudniu, ale projekty spadły z porządku obrad sesji.

Ostatecznie prezydent zarekomendował radzie stawki w wysokości 6 zł i 4 zł. Podczas styczniowej debaty kwestionowali je wyłącznie radni opozycji, podkreślając, że nawet po obniżce (w porównaniu z kwotami, które poddano konsultacjom), nowe stawki oznaczają dużą podwyżkę (w stosunku do cen obecnie obowiązujących). Radny Andrzej Gacek przekonywał, że nie spotkał dotąd ani jednego środowiska, które popiera propozycje cenowe Ratusza. Jego kolega z klubu, Roman Matyja przyznał, że może zaakceptować maksimum 3 zł (za m sześć. zużytej wody).

Prezydent Jacek Krywult argumentował, że w innych gminach będzie jeszcze drożej. Nie można zamrozić dotychczasowych stawek, gdyż tworzony od długiego czasu system odprowadzania i selekcjonowania śmieci - z nowym Zakładem Gospodarki Odpadami włącznie - musi się utrzymać. Uzasadnianie podwyżek tym, że inni mają gorzej, staje się tradycją rady tej kadencji. Np. podczas jednej z poprzednich sesji radny Marek Krywult utrzymywał, że nowa, zaproponowana wtedy przez spółkę AQUA stawka za dostawę wody i odprowadzanie ścieków jest i tak znacznie niższa niż opłaty ponoszone przez mieszkańców innych miast naszego województwa.

Potrzebna nadzwyczajna sesja?

Od lipca br. z powszechnej opłaty śmieciowej będzie utrzymywany punkt zbiórki odpadów wielkobarytowych, czyli np. zużytych lodówek i telewizorów czy wysłużonych mebli. W dotychczasowym systemie za zbiórkę płaci budżet gminy. Jak poinformowała na ostatniej sesji kierownik Magdalena Sobczak z Biura ds. Gospodarki Odpadami UM w Bielsku-Białej, w tej chwili urzędnicy pracują nad rozwiązaniem problemu śmieci o dużych gabarytach.

Przyjęcie nowych stawek opłat za odprowadzanie odpadów nie wyczerpuje jednak tematu. Prezydent Krywult nie wyklucza, że potrzebna będzie jeszcze nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, która zajmie się ostatnimi poprawkami do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, upoważniającymi samorząd do łączenia metod ustalania opłat dla poszczególnych części gminy, np. części wyposażonej w wodociągi - według zużycia wody, a na pozostałym obszarze - według liczby osób w danym gospodarstwie domowym.

Zmiany w sposobie naliczania opłat dotyczyć mogą kilkunastu tysięcy bielszczan, m.in. mieszkańców domów jednorodzinnych. Rada Miejska Bielska-Białej powróci do debaty o śmieciach po podpisaniu znowelizowanej ustawy przez Prezydenta RP.

Robert Kowal