Bez kasy nie ma ekstraklasy
Wraz z końcem ub. roku doszło do zmian w radzie nadzorczej spółki akcyjnej TS Podbeskidzie. Dotychczasową przewodniczącą rady Aleksandrę Podsiadlik zastąpił Zbigniew Szymański, prezes stowarzyszenia o tej samej nazwie. To on podpisał dokument, na mocy którego gmina za kwotę 74 tys. zł przejęła pakiet większościowy w klubie. Dzięki temu samorząd posiada aktualnie 75 proc. udziałów w spółce akcyjnej.
Jesienią ub. roku odbyły się dwa posiedzenia zarządu stowarzyszenia, podczas których podjęto uchwałę zezwalającą na sprzedaż minimum 50 proc. akcji miastu bądź spółce przez nią wskazanej. Pod koniec roku stowarzyszenie TS Podbeskidzie pozbyło się wszystkich 74 proc. udziałów w akcjonariacie spółki. Nieskuteczny okazał się apel byłych prezesów, a także większości członków stowarzyszenia, które przez ponad dziesięć lat z sukcesami prowadziło drużynę piłkarską ?Górali?.
Miasto przejmuje kontrolę
Na przełomie sierpnia i września 2011 roku z funkcji prezesa zarządu TS Podbeskidzie S.A. zrezygnował Janusz Okrzesik, który we wrześniu zrzekł się również z prezesury w stowarzyszeniu. Uczestnicy walnego zebrania na nowego prezesa wybrali Zbigniewa Szymańskiego, dotychczasowego członka zarządu.
- W tym momencie pojawiły się dwa wnioski. Jeden z nich dotyczył tego, aby powstały wakat w składzie zarządu wypełnić kandydaturą Okrzesika. Drugi, aby pomniejszyć zarząd do sześciu osób. Wygrała opcja druga - wspomina Jarosław Zięba, członek zarządu stowarzyszenia TS Podbeskidzie. Chwilę później z funkcji wiceprezesa zrezygnował Władysław Szypuła, a jego miejsce zajął Józef Niedokos, prezes miejskiej Thermy. Tym samym kontrolę nad stowarzyszeniem oraz klubem przejęły osoby związane z miastem.
W dniu 8 czerwca 2012 do prezesa zarządu stowarzyszenia TS Podbeskidzie wpłynęło pismo prezydenta miasta: - W związku z dramatyczną sytuacją finansowo-ekonomiczną TS Podbeskidzie S.A. proszę Towarzystwo Sportowe "Podbeskidzie" jako większościowego Akcjonariusza Spółki o przedstawienie propozycji dla planu działań naprawczych zmierzających do uzdrowienia sytuacji w Spółce - podkreślał Jacek Krywult.
List od prezydenta
- Zwracam uwagę, że niepokryta strata za 2011 rok oraz bieżące bardzo realne zagrożenie utraty płynności finansowej Spółki wynika przede wszystkim z przejęcia od Towarzystwa zobowiązań z tytułu zaległych premii dla piłkarzy, podpisania nieuzasadnionych, wysokich kontraktów z zawodnikami niemieszczącymi się w pierwszej drużynie oraz wypłat wysokich premii dla kilku członków poprzedniego Zarządu Towarzystwa. Wszystkie ww. okoliczności miały miejsce za wiedzą większości obecnych członków Zarządu Towarzystwa - pisał dalej prezydent Krywult.
Zarząd stowarzyszenia nigdy nie odpowiedział na wspomniane pismo. - Odpowiedzią była jedynie uchwała dotycząca sprzedaży minimum 50 proc. udziałów stowarzyszenia - mówi Zięba, który osobiście był przeciwny sprzedaży gminie udziałów w spółce i opowiadał się za poszukiwaniem inwestora prywatnego. Równocześnie, aby doszło do sprzedaży wszystkich 740 akcji stowarzyszenia, prawa pierwokupu 8 proc. udziałów musiał się zrzec trzeci z akcjonariuszy - Murapol S.A.
Prezydent miasta w piśmie do członków większościowego akcjonariusza zwracał uwagę na stratę za 2011 rok. - Organ założony w czerwcu 2011 roku [spółka akcyjna TS Podbeskidzie] startował od zera i po stowarzyszeniu, które prowadziło klub we wcześniejszych rozgrywkach, nie przejęło żadnych długów. Z kolei na spłatę zobowiązań wobec piłkarzy miały być zabezpieczone pieniądze z transzy z Canal+ - tłumaczy Zięba.
Wydatki będą większe?
Co z wypłatą wysokich premii dla członków stowarzyszenia? - To absurdalny zarzut, który bardzo mnie osobiście dotknął. W strukturach klubu pojawiłem się w momencie, gdy klub był w fatalnej sytuacji finansowej. Przez kilka lat pracowałem społecznie, potem otrzymywałem wynagrodzenie, które w stosunku do moich obowiązków było symboliczne. Jeśli chodzi o premię za awans - dostałem kwotę 5 tys. zł. Zresztą zarówno premie, jak i wynagrodzenia ówczesnych władz klubu były niewspółmiernie niskie w porównaniu z dzisiejszymi poborami zarządu spółki - podkreśla nasz rozmówca. Premie wypłacone administracji klubu za awans pochodziły z dodatkowych funduszy przekazanych drużynie przez Polski Związek Piłki Nożnej w związku z wywalczeniem awansu do ekstraklasy.
Na wrześniowym zebraniu zarządu obecny był ówczesny prezes spółki akcyjnej, Marek Glogaza. Przekonywał, że jeśli klub stanie się własnością gminy, nakłady miasta na Podbeskidzie wyniosą w przyszłym roku 6 mln zł, a budżet klubu zamknie się w kwocie 12 mln zł. Tymczasem na grudniowej sesji Rady Miejskiej przyjęto budżet gminy, w którym na bieżącą działalność spółki akcyjnej przeznaczono 3,2 mln zł. Równocześnie prezydent Krywult zapewniał, że większych nakładów na Podbeskidzie nie przewiduje.
- W przypadku, gdyby klub spadł z ekstraklasy, wariant z przejęciem pakietu udziałów przez miasto może okazać się skuteczny. Klub na pewno będzie miał stabilność finansową, a to jest najważniejsze. Na poziomie ekstraklasy taki stan rzeczy jest jednak trudny do wyobrażenia - przekonuje Jarosław Zięba.
Bartłomiej Kawalec
PS. W radzie nadzorczej TS Podbeskidzie SA zasiadają obecnie: Zbigniew Szymański, Leszek Adamus, Piotr Dudek oraz Michał Sapota. Ten ostatni jest przedstawicielem firmy Murapol, do której należy pozostałe 25 proc. akcji spółki.
Komentarze 12
Szkoda tylko że jest nas tak mało :(
Pozdrawiam
Niezinstucjonalizwoanego, bez hierarchii prezesów, gdzie nie liczą się wzajemne uprzedzenia i antypatie, wielotysięczne wynagrodzenia, kadrowe roszady i stołki i stadiony za miliony złotych Jak powiedział Pierre de Coubertin "Nie musisz wygrać, bylebyś walczył dobrze".
Potem tak jest sponsorzy prywatni zobaczyli co się wyrabia to zaczęli odchodzić z klubu, a to powodowało brak pieniędzy w klubowej kasie. Dodatkowo od momentu awansu stadion nie był budowany, a to groziło, że PZPN, swoją decyzją wyeliminuje Podbeskidzie BB, z ekstraklasy. To takze nie pomagało aby pozyskiwac nowych sponsorów, którzy będą finansowali zawody w ruderze, którą PZPN, może lada chwila wycofać nie przyznając licencji na grę w Bielsku-Białej. Ludzie muszą sie zmienić tutaj w Polsce. Wielu pierniczy, ze wzorują sie klubach piłkarskich z Norwegii, Turcji, Hiszpanii czy z Niemiec, ale gdyby tak było to inaczej powinna wyglądać infrastruktura stadionowa i baza treningowa, a takze chociazby szkolenie młodych piłkarzy-które także kosztuje. Nawet na tym etapie nie ma żadnych sukcesów i rozwoju. Jeśli mają się wzorować, to po pierwsze muszą umiec się cieszyć z sukcesów innych we własnym gronie i pracować niczym zawodowcy nawet w administracji, a to pan Okrzesik, robił na tyle na ile umiał. Co zrobiła reszta w 15-16 miesięcy?
Klauzula informacyjna ›