Chcą miliarda złotych na podwyżki od października. Pieniądze mają pochodzić z nadzwyczajnych przychodów Narodowego Funduszu Zdrowia. Kwota ta nie zaspokoi ich żądań płacowych, ale ma być wyrazem odpowiedzialności i zrozumienia sytuacji.

Przekazanie pieniędzy na podwyżki zależy tylko i wyłącznie od woli rządu. Jak powiedział mediom szef NFZ Andrzej Sośnierz, o tę sumę zmniejszyłyby się jednak wydatki na świadczenia zdrowotne dla pacjentów. A w zastraszającym tempie rosną kolejki np. do zabiegów kardiologicznych. Tylko w naszym regionie czeka na nie 8 tysięcy pacjentów!

O tym, jak na postulaty lekarzy zareaguje rząd, dowiemy się w piątek. Ministerstwo zdrowia i finansów oraz prezes NFZ muszą mieć czas na przeanalizowanie sytuacji finansowej i przedstawienie własnych warunków.
Źr. Dziennik Zachodni