Siatkarkom BKS Aluprof Bielsko-Biała pozostał jeden mały krok do medalu w rozgrywkach Ligi Siatkówki Kobiet. W sobotę trzeci, być może decydujący, mecz małego finału. Po dwóch meczach w Bydgoszczy dziewczyny z Bielska-Białej prowadzą już 2:0. I chyba już nic nie jest w stanie odebrać im brązowego medalu.
Przez ostatnie dwa sezony siatkarki BKS Aluprof (wcześniej Stal) Bielsko-Biała nie miały okazji do chwalenia się zdobytymi medalami. Ostatni medal, zresztą złoty, założyły w 2004 roku. W tym sezonie, po porażce w półfinale z Winiarami Kalisz muszą walczyć o brąz. Ostatnio trzecie miejsce w ligowych rozgrywkach siatkarki znad Białej zdobyły w 2002 roku pod wodzą trenera Krzysztofa Leszczyńskiego. Przypomnijmy, że był to początek wielkich sukcesów bielskiej drużyny.  Bielszczanki w 2003 i 2004 zdobyły dwa mistrzostwa Polski pod rząd. Czyżby zatem najbliższe sezony miały być początkiem wielkiej radości dla miejscowych kibiców? Oby!
Trzecie, miejmy nadzieję decydujące starcie już w najbliższą sobotę o godzinie 18. Nasze zawodniczki są pełne nadziei na końcowy sukces.
– Wszystkim wydaje się, że my jesteśmy faworytkami meczów z Bydgoszczą, a to wcale nie jest takie łatwe. Po pierwszym secie niedzielnego meczu, zaczynałyśmy się bać, że możemy dostać od nich 3:0. Na szczęście się pozbierałyśmy i wygrałyśmy tamto spotkanie. W Bielsku-Białej wcale nie będzie łatwiej. Mamy potencjalnie lepszy skład, ale czasami to nie wystarczy. Jeśli jednak zagramy zespołowo, z pomysłem na pokonanie Bydgoszczy, z pewnością wygramy to spotkanie. Fajnie byłoby wygrać w sobotę, wtedy miałybyśmy pierwszą wolną niedzielę w maju  – mówi libero bielskiego zespołu Paulina Maj.

źródło: super-nowa.pl

Siatkarki BKS Aluprof są bardzo blisko zdobycia brązowego medalu mistrzostw Polski. Bielszczanki błyskawicznie pozbierały się po porażce w dramatycznym półfinałowym boju z Winiarami Kalisz i w pierwszych dwóch spotkaniach o trzecie miejsce w lidze dwukrotnie pokonały w Bydgoszczy Centrostal Focus Park. Do stanięcia na najniższym stopniu podium brakuje im już tylko jednej wygranej, a rywalizacja przenosi się teraz do Bielska-Białej. Medal i to z cenniejszego kruszcu, bo srebra zdobył w lidze siatkarzy Jastrzębski Węgiel.
Tylko jednej wygranej potrzebują siatkarki z Bielska-Białej, by zakończyć sezon zdobyciem medalu mistrzostw Polski. W sobotę i niedzielę w koncertowy sposób rozprawiły się z zespołem z Bydgoszczy dowodząc, że są świetnie przygotowane pod względem kondycyjnym. Brązowy medal jest już bardzo blisko.
Sztuką było podnieść się po piątym meczu, jaki w środę BKS przegrał w Kaliszu. Tymczasem od pierwszych akcji sobotniego spotkania w Bydgoszczy prym na parkiecie wiódł właśnie BKS Aluprof, w którym pierwsze skrzypce grały Anna Podolec i Joanna Staniucha-Szczurek. Bydgoszczanki sprawiały wrażenie jakby to one trzy dni wcześniej stoczyły ciężki mecz i nie potrafiły pozbierać się psychicznie. Efekt? BKS prowadził 2:0.
- Nie oglądaliśmy nawet tego piątego meczu w Kaliszu. Bałem się, że to spotkanie odciśnie jakieś piętno na dziewczynach. Robiliśmy wszystko, by o nim zapomnieć - nie ukrywa Wiktor Krebok, trener bielskich siatkarek. Ale demony wróciły w trzecim i czwartym secie, w którym popisowa gra bydgoskiego zespołu nie pozwoliła bielszczankom zakończyć meczu. Konieczny był tie-break.
- Już się przyzwyczaiłem, że dziewczyny w ten sposób lubią mi podnosić ciśnienie - żartuje trener BKS. - Ale proszę zauważyć, że od pewnego czasu już nie mamy problemów w piątym secie. Mamy siłę, by go wygrać - podkreśla. I rzeczywiście Aluprof nie dał szans gospodyniom - zwycięstwo 15:7 pozwoliło objąć prowadzenie w rywalizacji o brąz.
Przełomowym dla małego finału, jak nazywana jest walka o brązowy medal, może się okazać drugi set niedzielnego spotkania. Siatkarki Centrostalu wygrały pierwszą partię i w kolejnej prowadziły nawet 21:18. Wtedy nastąpiła heroiczna pogoń bielszczanek, które doprowadziły do remisu 22:22. I gdy miały już w górze piłkę setową (24:22), nowe siły wstąpiły w bydgoski blok. Walki na przewagi nie dało się uniknąć. Oba zespoły miały okazję do rozstrzygnięcia jej na swoją korzyść (BKS prowadził 25:24, 26:25, a Centrostal 27:26). Bardziej opanowane były jednak siatkarki z Bielska-Białej, które zwyciężyły 29:27.
Jeszcze w trzecim secie do stanu 10:9 dla BKS gospodynie próbowały dotrzymać rywalkom kroku. Od tego momentu zespół Wiktora Kreboka uzyskał dwupuntkową przewagę, którą stopniowo powiększał. A w ostatnim secie na parkiecie istniał tylko BKS pozwalając bydgoszczankom na zdobycie ledwie 12 punktów.
- Dwie wygrane to już jakaś przewaga. Postaramy się rozstrzygnąć wszystko w naszej hali, by już nie wracać do Bydgoszczy. Cieszymy się bardzo, bo liczyłyśmy, że może uda się wywieźć jedno zwycięstwo. Tymczasem wygrałyśmy dwa mecze i brąz jest na wyciągnięcie ręki - przyznała Joanna Staniucha-Szczurek, skrzydłowa BKS.

źródło: Dziennik Zachodni