Poszukiwania 20-letniej dziewczyny trwają już od dziewięciu miesięcy. Joasia zaginęła 7 czerwca 2006 roku. Jako studentka Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach tego dnia wybierała się na jeden z pierwszych w sesji letniej egzaminów. Szła sama na dworzec kolejowy w Goczałkowicach Zdroju, skąd razem ze znajomymi miała jechać pociągiem do Katowic. Na dworzec jednak nie dotarła. Od tamtej pory nikt nie wie, co dzieje się z Joasią. Ślad po niej zaginął.

Cały teren od Czechowic-Dziedzic Renardowic do Goczałkowic Zdroju został dokładnie przeczesany. W wielu miejscowościach Podbeskidzia pojawiły się i do dziś wiszą informacje w kilku językach o zaginięciu studentki, opatrzone jej zdjęciem. Nie znaleziono jednak żadnych poszlak wskazujących na obecność dziewczyny w tych miejscach. Poszukiwania Joasi nie ustają. 26 czerwca zeszłego roku, trzy tygodnie od zniknięcia Joanny Surowieckiej, czechowiccy radni postanowili przekazać nagrodę w wysokości 10 tys. zł osobie, która wskaże miejsce pobytu zaginionej lub dzięki jej informacjom uda się wpaść na trop dziewczyny, a w rezultacie zostanie odszukana lub wyjaśnią się jej losy. Teraz samorządowcy z Czechowic zdecydowali, że miasto zapłaci za cenne informacje dotyczące Joasi dwa razy więcej.
Źr./Dziennik Zachodni/