Policjanci komisariatu III przedstawili wczoraj zarzuty Jakubowi G. - 23-letniemu bielszczaninowi podejrzanemu o spowodowanie uszkodzeń ciała u 34-letniego pokrzywdzonego, stawianie oporu podczas czynności służbowych prowadzonych przez policjantów oraz ich znieważenie.

We wtorek około godziny 21.00 nietrzeźwy sprawca wszczął awanturę domową ze swoją matką. Słysząc, że telefonicznie wezwała ona Policję, pospiesznie wyszedł z domu wraz ze swoim psem - dogiem kanaryjskim, zaliczanym do rasy psów niebezpiecznych. Na parkingu przy ulicy Grunwaldzkiej najpierw słownie zaatakował napotkanego tam mężczyznę. Widząc, że ten nie zareagował na jego agresywne zaczepki wydał psu komendę "bierz go". Wówczas zwierzę rzuciło się na pokrzywdzonego i dotkliwie go pogryzło - po twarzy, w okolicach podbrzusza i krocza. Pomocy udzielił mu dopiero ochroniarz z pobliskiego sklepu, który wciągnął ofiarę do sklepu. Pogryziony przez psa mężczyzna wymagał pomocy medycznej. O incydencie natychmiast powiadomiono policjantów. Ci interweniowali akurat w mieszkaniu w pobliżu miejsca zdarzenia, wezwani tam przez matkę sprawcy. Szybko skojarzyli zdarzenia i już po chwili zatrzymali agresywnego sprawcę. Widok umundurowanych funkcjonariuszy bynajmniej nie ostudził jego agresji. Policjanci zmuszeni byli użyć wobec niego siły fizycznej. Mimo to napastnik stawiał opór, próbował się wyrwać i zbiec, obelżywie przezywał przy tym stróżów prawa. Badanie alkomatem wykazało, że miał on we krwi 1,5 promila alkoholu. Ostatecznie sprawca trafił do policyjnego aresztu, a jego pies do schroniska dla zwierząt. Za przestępstwa, których dopuścił się zatrzymany grozi mu kara 5 lat pozbawienia wolności.