OPIS MECZÓW 13. KOLEJKI LSK

Energa Gedania Gdańsk - AZS Białystok 3:0
(25:22, 25:18, 25:17)

13. kolejka LSK okazała się pechowa dla siatkarek AZS-u Pronar Białystok. Przegrały one dość gładko w Gdańsku z miejscową Energą Gedanią nie wygrywając ani jednego seta.

Trzy punkty, które zdobyła dzisiaj Gedania, dają tej drużynie komfort. Już teraz gdańszczanki praktycznie zapewniły sobie awans do play off i to chyba z wyższego miejsca niż ósme - przyznał po meczu smutny trener Marian Kardas.

Białostoczczanki miały swoje szanse w każdym z setów, ale gedanistki

w sobotę grały z wielką determinacją. Zresztą tego dnia wszystko w hali przy ul. Kościuszki było "naj". Kapitalny doping stworzyli kibice, którzy w rekordowej liczbie stawili się w tym sezonie. Przed grą odśpiewano "100 lat" i wręczono kwiaty Natalii Nuszel, która w piątek skończyła osiemnaście lat. Co ciekawe było to jedyne wyjście jubilatki na parkiet. Trener Milewski pozostawił w sobotę ją w rezerwie. Szkoleniowiec postawił bowiem na wzmocnienie przyjęcia zagrywki, nawet kosztem słabszego ataku, a w tym elemencie Marta Szczygielska jest na razie lepsza od popularnej "Nuszli".

Inauguracyjny set był najbardziej wyrównany. Prowadzenie zmieniało się, ale żadna z drużyn nie mogła wypracować większej przewagi. W miejscowych szeregach brakowało skutecznego bloku. Dopiero po drugiej przerwie technicznej gdańszczankom udało się uciec na 22:19 i tej przewagi już nie roztrwoniły.

Set drugi układał się zaś długo po myśli AZS. Przyjezdne dyktowały warunki gry aż do wyniku 15:12. Następne osiem punktów zapisano jednak na konto Energi Gedania!

Nasza gra dobrze wyglądała do połowy w dwóch pierwszych setach. Potem, nie wiem dlaczego, zaczynaliśmy tracić punkty seriami - przyznał Kardas.

Wygraliśmy konsekwencją tak w zagrywce, jak i rozegraniu przez Ewę Ślusarz, która wiele piłek wystawiała w pierwsze tempo. Gratuluję dziewczynom, że przez tydzień od niepowodzenia w Pile zmieniły się aż tak na dobre - ocenił trener Milewski.

W secie trzecim gospodynie uciekły na 9:4. Moment zawahania miały przy wyniku 12:7. Wówczas akademiczki zbliżyły się na 13:12 i aż do 17:15 mogły mieć nadzieje na przełamanie rywalek. Ale wyczuciem popisał się miejscowy szkoleniowiec. Na zagrywkę wprowadził on Annę Sołodkowicz. Przy dobrym serwisie siatkarki, która ubiegły tydzień miała stracony z powodu choroby, gedanistki zdobyły pięć punktów z rzędu. Mecz natomiast zakończyła Ślusarz, której dwóch ostatnich zagrywek przyjezdne nie zdołały przyjąć.

Ostatni tydzień to był dla nas wielki stres. Bałyśmy się meczu z Białymstokiem. Ale na wysokości zadania stanęło wszystkie, jedenaście dziewczyn. Dzisiejsze zwycięstwo to nie tylko zasługa tych, które wyszły na parkiet, ale wszystkich, które ciężko trenowały przez cały tydzień. Dziękujemy też kibicom. Ich doping był cudowny - podkreślała Ślusarz.

Przyjechałyśmy tutaj po trzy punkty. Gedania nas zaskoczyła. Gdańszczanki tworzyły dzisiaj zespół i to zespołowością z nami wygrały. W naszej drużynie każda z nas chciała zdobywać punkty. Za dużo było gry indywidualnej. Ale nie opuszczamy głów. W kolejnych meczach nadal walczymy o awans do play off - mówiła Joanna Szeszko, kapitan akademiczek.

Energa Gedania Gdańsk - AZS Białystok 3:0

(25:22, 25:18, 25:17)

Składy:

Gedania: Ślusarz (zdobyła 7 punktów), Niemczyk (17), Kuczyńska (10), Tomsia (8), Reimus (11), Szczygielska (8), Siwka (libero) oraz Sołodkowicz (2).

AZS: Palczewska, Szeszko, Pycia, Hendzel, Kosek, Koczorowska, Saad (libero) oraz Kalinowska, Sachmacińska, Baran, Skowrońska, Pluta.


Muszynianka Fakro Muszyna - Centrostal Bydgoszcz 1:3
(19:25, 25:27, 26:24, 22:25)

O trzy punkty w Muszynie wzbogaciły się siatkarki Centrostalu Bydgoszcz. Zwycięstwo wcale nie przyszło łatwo. Muszynianka była bliska zdobycia przynajmniej jednego "oczka".

Pięć zespołów walczy w tym sezonie o medale mistrzostw Polski. Poza bydgoszczankami są to ekipy z Kalisza, Piły, Bielska-Białej i właśnie Muszynianki Muszyna, z którą Centrostal/Focus Park wygrał w sobotę. To udany krok na drodze do podium, ale oczywiście nie ostatni i nie najważniejszy. Za tydzień już kolejny mecz z serii tych, które zadecydują o miejscu przed play-off, a im będzie ona wyższa, tym silniejsza pozycja wyjściowa bydgoszczanek w walce o medale. Rywalem w Łuczniczce będzie Nafta Piła. Potem czeka je wyjazd do Kalisza. W przedostatniej kolejce rundy zasadniczej Centrostal/Focus Park zagra z Aluprofem Bielsko-Biała (24 marca).

W Muszynie siatkarki Piotra Makowskiego pokazały, że stać je na dobre wyniki w tych spotkaniach. Bydgoszczanki zadziwiły mistrzynie Polski już na początku pierwszego seta szybką, kombinacyjną grą, której brakowało w ostatnich meczach. Obydwie przyjmujące: Karolina Ciaszkiewicz i Joanna Kuligowska skutecznie atakowały i dobrze rozumiały się z rozgrywającą Agnieszką Śrutowską. Nic więc dziwnego, że Centrostal/Focus Park prowadził już 10:3 w tej partii i nie oddał zwycięstwa.

Silną bronią bydgoszczanek był blok, w którym wyróżniały się Iljana Goczewa. Takie właśnie skuteczne zagranie po ataku Ingrid Sischovich dało naszemu zespołowi 27. i ostatni punkt w drugim secie. - Żal tej partii, bo byliśmy bardzo bliscy wygranej - narzekał szkoleniowiec Muszynianki Bogdan Serwiński. Jego podopieczne rozstrzygnęły na swoją korzyść jednak trzeciego seta, choć tym razem to bydgoszczanki częściej prowadziły w końcówce.

Przed tie-breakiem na szczęście się obroniły, skutecznie kończąc od stanu 22:22 trzy ostatnie akcje.

Mecz z mistrzem Polski miał być testem na to, czy bydgoska drużyna wróciła do formy i czy potrafi znowu zadziwiać szybką, kombinacyjną grą. Zespół zdał sprawdzian?

Piotr Makowski, trener Centrostalu/Focus Park: Na pewno cieszy ta wygrana z mistrzem Polski i to w jego sali. Gdyby jednak Muszynianka wygrała ze dwie piłki więcej, byłby tie break, a w piątym secie nie wiadomo, jak potoczyłby się mecz. Mówię o tym, żeby podkreślić, jak wąska jest granica między zwycięstwem i porażką, między pochwałami i krytyką. Zwyciężyliśmy i się cieszymy z tego, bo rywal był bardzo trudny.

Po spotkaniu z Muszynianką bydgoski zespół był chwalony za grę w ataku.

- W ataku i wcześniej nieźle sobie radziliśmy. W sobotnim spotkaniu cieszy mnie co innego. Zdobyliśmy aż 18 punktów blokiem. To się nam rzadko zdarzało. Za tydzień, dwa, po kolejnych spotkaniach, zobaczymy, czy poprawa w bloku to stała tendencja. Jeśli się potwierdzi, że znaleźliśmy sposób na ten element, to będzie ważna sprawa.

Zwycięstwo z Muszynianką praktycznie zapewnia Centrostalowi/Focus Park miejsce w pierwszej czwórce przed play-off. To rzeczywiście był ważny pojedynek.

- I pozwala się bić o jeszcze wyższe cele. Sądzę, że stać nas na to, ale o tym zdecydują bezpośrednie mecze z Winiarami, Naftą i Bielskiem.

Rozmawiał Wojciech Borakiewicz - Gazeta Wyborcza


Muszynianka Fakro Muszyna - Centrostal Bydgoszcz 1:3

(19:25, 25:27, 26:24, 22:25)


Składy zespołów:

Muszynianka-Fakro Muszyna: Bamber, Siscovich, Sieradzan, Rybaczewska, Cwetanowa, Pykosz, Banecka oraz Soja, Cabajewska, Lipicer-Samec.

Centrostal Focus Park Bydgoszcz: Kowalkowska, Liniarska, Ciaszkiewicz, Kuligowska, Goczewa, Śrutowska, Leśniewicz oraz Ściurka, Szajek, Naczk.


AZS AWF Poznań - BKS Aluprof Bielsko - Biała 1:3
(25:19, 19:25, 19:25, 15:25)
OPIS 1.
Poznańskim akademiczkom zapasu sił i umiejętności starczyło na sprawienie niespodzianki w pierwszym secie. Później na parkiecie dominował już BKS i to siatkarki z Bielska zapisały na swoim koncie kolejne punkty.

Choć poznańskie akademiczki rozegrały jeden z lepszych meczów w ostatnich tygodniach, nie były w stanie urwać rywalkom z Bielska-Białej choćby punktu

Siatkarki BKS-u udzieliły surowej lekcji w Poznaniu.

Początkowo wyglądało na to, że może być inaczej. Pierwszego seta poznanianki zagrały bowiem znakomicie i wygrały zasłużenie. W drużynie gości zupełnie bez formy była Anna Podolec, która do końca meczu grała już tragicznie. Poznanianki konsekwentnie ćwiczyły ją zagrywką, ale Podolec nie radziła sobie także w ataku. Trener Wiktor Krebok, od którego przyjścia do Bielska-Białej zaczęła się wspaniała passa tej drużyny (sześć kolejnych zwycięstw), musiał dokonać kilku zmian. Zmienił rozgrywającą - Słowaczka Monika Smak weszła za Milenę Sadurek, zdjął także Bułgarkę Rosticę Janewą. - Dostała kilka bloków i obron i straciła pewność siebie - uzasadniał.

Trener poznanianek Wojciech Lalek pole manewru miał dużo mniejsze, a ławkę rezerwowych - znacznie krótszą. - Zagrać jak równy z równym z takim rywalem jak Bielsko możemy tylko wtedy, gdy wspinamy się na wyżyny możliwości - mówił. - Dopóki działa nam przyjęcie, możemy wykorzystywać nasze atuty i rozgrywać piłkę jak nam wygodnie. Generalnie jednak w przyjęciu jesteśmy słabi.

W związku z tym AWF nie mógł zbyt często wykorzystywać swej najmocniejszej strony - gry środkiem w wykonaniu Julii Szeluchiny czy Karoliny Wiśniewskiej. Dobra obrona, z której słyną poznanianki, też często szła na marne. - Samą obroną punktów się nie zdobędzie. Zawodzimy w ataku - rozkładał ręce Lalek. - To nie jest jednak tak, że te siatkarki kiedyś grały lepiej, tylko teraz im się coś stało. One po prostu lepiej grać nie mogą. Dają z siebie wszystko, a niekiedy to za mało.

Aluprof z lepszym i bogatszym składem z czasem rozstrzygał mecz na swoją korzyść, choć jeszcze na początku drugiej partii ciężkie chwile przeżywała młoda, niezwykle utalentowana libero Paulina Maj, która grywa już w reprezentacji Polski (była np. na mistrzostwach świata w Japonii). Po zagrywkach Joanny Frąckowiak puściła dwa asy, ale w końcu poradziła sobie. To od Maj w dużej mierze zależało przyjęcie poznańskiej zagrywki - klucz do zwycięstwa. - Chcieliśmy zagrać odrzucający serwis, bo tylko to dawało nam szansę - nie krył Lalek. Wychodziło to do czasu.

W drugim secie bielszczanki zdobyły decydującą przewagę przy 18:19, w trzecim - przy 14:16. Najgorzej sytuacja wyglądała w czwartej partii, kiedy ryzykowna zagrywka AWF-u zakończyła się niepowodzeniem. Akademiczki mogły zyskać punkty, a straciły je po serwisach autowych czy w siatkę. Kolejne traciły po nieskończonych atakach, dających rywalkom kontry. Jana Hramyka wychodziła ze skóry, podobnie jak Joanna Frąckowiak, ale punktowały za rzadko.

- Rezultaty w setach są łudzące - powiedział po spotkaniu trener BKS - Wiktor Krebok. Poznanianki zagrały bardzo ambitnie i walecznie, świadome celu jaki chcą osiągnąć. Trzeba było dużego wysiłku, aby tutaj wygrać. Staraliśmy się cały czas, mimo początkowych niepowodzeń, nacierać do przodu. W końcu udało się - z nieskrywanym zadowoleniem skwitował Krebok.

AZS AWF Poznań - BKS Aluprof Bielsko - Biała 1:3
(25:19, 19:25, 19:25, 15:25)
 OPIS 2
Pierwszy set był swoistym wdrożeniem się w grę siatkarek z Gdańska. Od mocnego akcentu rozpoczęła mecz Dominika Kuczyńska, która popisała się skutecznym atakiem z obejścia. Następnie walka toczyła się punkt za punkt i dopiero po autowym ataku Natalii Nuszel, siatkarki z Bielska-Białej wyszły na prowadzenie 5:3. Nieudany atak „Muszli” przyczynił się do jej późniejszego złego przyjęcia, które wykorzystała na siatce Ania Podolec, zdobywając tym samym 6-ty punkt. Chwilę później zrehabilitowała się Nuszel, która mocnym atakiem zdobyła dla swego zespołu siódmy punkt. Jednak akcja ze środka Jolanty Studziennej pozwoliła zejść obydwu zespołom na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu Aluprofu 8:5. Po przerwie dwóch błędów dopuściły się siatkarki z Gdańska: Małgorzata Niemczyk oraz Berenika Tomsia. Tak jak na początku próbowały nawiązać walkę z przeciwniczkami, tak w drugiej części seta kompletnie się rozsypały. Po serii bloków na Niemczyk i Kuczyńskiej (14:7) Leszek Milewski prosi o drugi czas. Jego zawodniczki próbowały jeszcze coś ugrać, jednak kilku-punktowa przewaga długo się utrzymywała. Na druga przerwę techniczną Gedania schodziła z czteropunktową stratą. Druga część seta była owocna w długie wymiany zakończone m.in. blokiem Ślusarz na Joannie Szczurek czy wygraną na siatce Kuczyńskiej. Koniec tej partii był udany dla Katarzyny Jaszewskiej, która dwa razy pod rząd popisała się skutecznym atakiem. Dwa końcowe błędy Gedanii: podwójne odbicie u Ślusarz oraz złe przyjęcie Anny Sołodkowicz przyczyniły się do przegranej gospodyń w pierwszym secie 17:23.


Bez zmian w składach rozpoczęły drugą partie obydwa zespoły. Na wstępie przewagę dwóch punktów uzyskały przyjezdne. Przy stanie 2:1 dla Aluprofu nawiązała się długa wymiana, którą atakiem po bloku Kuczyńskiej i Niemczyk zakończyła Joanna Szczurek. Siatkarskim „gwoździem” poszczyciła się Anna Podolec (4:2), która chwilę później pocelowała zagrywką Natalię Nuszel. Jednak Gedania nie poddała się. Skuteczny atak Nuszel oraz błąd Anny Podolec doprowadziły do remisu po 5. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 9:9. Atak Niemczyk oraz błąd w odbiorze zagrywki przez bielską libero, Mariolę Wojtowicz, dały Gedanii pierwszy raz w tym meczu przewagę 11:9. Dobre zagrywki Ślusarz, a także skuteczny atak Nuszel zwiększyły przewagę gdańskiej ekipy do trzech punktów 13:10. W tym momencie o czas dla swego zespołu poprosił Wiktor Krebok. Spokój trenera podbudował siatkarki, które odrobiły trzypunktowa stratę, a po bloku Studziennej na Nuszel wyszły nawet na prowadzenie 14:13. Prowadzenia tego nie oddały do drugiej przerwy technicznej 16:15. Zaraz po niej silnym atakiem z szóstej strefy popisała się Małgorzata Niemczyk. Późniejszy as Ewy Ślusarz oraz blok na Podolec ponownie dał dwupunktowe prowadzenie Gedanii. Zmiana Moniki Smak na Milenę Sadurek pozwoliła bielszczankom odrobić tę stratę. Drugi set bielszczanki zakończyły blokiem na Dominice Kuczyńskiej, wygrywając tę partię do 21.


Trzeci set siatkarki z Gdańska chciałyby pewnie jak najszybciej wymazać z pamięci. Po autowym ataku Gosi Niemczyk Aluprof wyszedł na prowadzenie 4:1. Tak wysokiej przewagi nie oddał już do końca meczu, a nawet z akcji na akcję stopniowo ją zwiększał. Przy stanie 7:3 znowu nawiązała się długa akcja. Zakończyła ją, dobrze spisująca się w trzeciej partii, Joanna Szczurek. Po oddaniu dwóch kolejnych punktów (atak Szczurek oraz blok na Nuszel) o czas poprosił Leszek Milewski. Błąd dotknięcia siatki podczas wykonywania bloku i dobry atak Nuszel zmniejszyły przewagę BKS-u do czterech punktów 10:6. Jednak utrata dwóch punktów nie zdeprymowała bielszczanek. Wręcz przeciwne, imponujący atak Podolec z drugiej linii przypomniał wszystkim o klasie bielskiego zespołu. Późniejszy autowy atak Nuszel doprowadził do stanu 13:7. Taka przewaga wydała się siatkarkom Aluprofu nie do roztrwonienia. Na drugą przerwę techniczną schodziły z taką samą przewagą, a po chwili oddechu skutecznie ją zwiększały. Dobra gra gdańskiej libero Marty Siwki na nic się zdała, skoro zespół nie potrafił wyprowadzić kończących ataków. Także zmiana Ewy Ślusarz na Monikę Gorszyniecką nie pomogła odmienić losów trzeciego seta. Po skutecznym ataku Szczurek (19:10) o drugi czas poprosił Leszek Milewski. I tym razem rozmowa ze swoimi podopiecznymi nic nie zmieniła. Dwa nieudane ataki z obejścia Kuczyńskiej (21:10) zainicjowały zmianę powrotną Ślusarz. Dobre rozegranie do Niemczyk, as Sołodkowicz oraz aut w wykonaniu Podolec zmniejszyły trochę przewagę BKS-u. Jednak trzeci set zakończył się wynikiem 25:14 dla gości z Bielska Białej.
Składy zespołów:

AZS AWF: Archangielska, Szełuchina, Wiśniewska, Cieśla, Hramyka, Frąckowiak oraz Styskal (l), Wellna, Żalińska, Ordak, Czerwińska

BKS: Sadurek, Kucharska, Studzienna, Podolec, Janewa, Staniucha oraz Maj (l), Jaszewska, Wojtowicz


Stal Mielec - Dialog Gwardia Wrocław 3:0
(25:19, 25:16, 25:21)

Stal Mielec pokonała na własnym parkiecie Dialog Gwardię Wrocław 3:0 w ostatnim spotkaniu 13. kolejki LSK. To zwycięstwo pozwoliło mielczankom awansować na 7. miejsce w tabeli.

Pojedynek Stali z Gwardią nie przypominał ani przez moment meczu dwóch wyrównanych zespołów walczących o utrzymanie. Mielczanki ani przez moment bowiem nie pozwoliły gwardzistkom na wyrównaną walkę. Grały dobrze taktycznie i skutecznie, a wrocławianki były całkowicie pogubione.

Już początek meczu był bardzo dobry dla miejscowych, które szybko objęły prowadzenie 5:0 i 7:1. Chwila przestoju spowodowała jednak, że przyjezdne doszły Stal na dwa punkty (8:6). Kolejny zryw podopiecznych trenera Jacka Wiśniewskiego był jednak na tyle mocny, że na drugą przerwę techniczną gospodynie schodziły, prowadząc 16:8. Mielczanki mądrze zagrywały, a zawodniczki Gwardii popełniały całą masę prostych błędów i nie były w stanie odrobić już strat.

W drugiej partii gra się nieco wyrównała, szczególnie na początku seta. Po pierwszej przerwie technicznej miejscowe ruszyły jednak do przodu i z każdą piłką powiększały przewagę. Skuteczne kontry, w których brylowała Marta Łukaszewska, pozwoliły Stali na objęcie prowadzenie 16:11 i 22:13, a w chwilę później na wygranie drugiego seta. - Na pewno w dobrej grze pomógł nam obóz w Kielnarowej, na którym byłyśmy w tym tygodniu. Mogłyśmy odpocząć psychicznie i dobrze przygotować się do tego meczu - mówiła po meczu Łukaszewska.

Set trzeci to już właściwie formalność. Z każdą minutą gry mielczanki były coraz pewniejsze zwycięstwa, a ich przewaga systematycznie się powiększała (7:3, 16:8). Przyjezdne stać było jedynie na chwilowe zrywy, które jednak tego dnia nie wystarczyły na dobrze dysponowane siatkarki Stali. - Mielczanki znalazły dziś na nas sposób. Mój zespół nie mógł sobie z nimi poradzić. Jestem bardzo zdziwiony, że w ten sposób zagraliśmy, bo nic nie wskazywało na to, że będzie tak słabo - tłumaczył po spotkaniu trener przyjezdnych Rafał Błaszczyk.

- To był pierwszy mecz, w którym od samego początku graliśmy tak, jak chcieliśmy. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach uda nam się to powtórzyć - cieszył się z kolei trener Wiśniewski. - Walczyłyśmy z Gwardią o sześć punktów. Na szczęście to nam udało się zwyciężyć - zakończyła szczęśliwa Łukaszewska.

Stal Mielec - Dialog Gwardia Wrocław 3:0

(25:19, 25:16, 25:21)

Składy:

Stal: Olczyk, Dązbłaż, Łukaszewska, A. Wilk, Skorupa, Waligóra oraz Ząbek (libero).

Gwardia: Mroczkowska, Gomułka, Rojkowa, Koprowska, Haładyn, Szkudlarek oraz Jagiełło (libero), Lubera, Krzos, Wiśniewska.


Nafta Piła - Winiary Kalisz 0:3 (15:25, 21:25, 24:26)

W spotkaniu na szczycie 13. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet, wicemistrzynie Polski z minionego sezonu - Nafta Piła - uległy przed własną publicznością w trzech setach Winiarom Kalisz.

Potyczki pilsko-kaliskie przechodzą zawsze do historii jako zacięte, emocjonujące i sprowadzające rzesze kibiców na trybuny. Tym razem przy pełnej widowni mecz był tylko emocjonujący lecz nie był zacięty, gdyż spotkanie przebiegło pod dyktando zawodniczek z Kalisza.

Pierwszy set kaliszanki rozpoczęły bardzo zdecydowaną zagrywką, z którą pilanki nie mogły sobie poradzić w przyjęciu. Kiedy na tablicy wyników widniał wynik 3-0 dla Winiar trener – Jerzy Matlak poprosił o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Przy rezultacie 0-4 dokonał także zmiany, za Michele na boisku pojawiła się Anita Chojnacka. Pilanki swój pierwszy punkt w meczu zdobyły po ataku wspomnianej Chojnackiej 1-5. Pierwsza przerwa techniczna nastąpiła przy prowadzeniu Winiar 8-3. Nafta mnożyła błędy w przyjęciu co skutkowało nieskutecznym wyprowadzeniem ataku. Pilanki niesione dopingiem własnej publiczności mozolnie zaczęły odrabiać straty 7-9, 9-10. Zawodniczki z Kalisza skutecznie wykonywały element zagrywki – Anna Woźniakowska posłała „asa” zdobywając kolejny punkt dla swojego zespołu 9-12. W zespole z Piły skuteczne, „czyste” ataki wykonywała jedynie Agnieszka Kosmatka. Na drugą przerwę techniczną zawodniczki zeszły przy wysokim prowadzeniu kaliszanek 16-12. Przewaga Winiar zaczęła rosnąć jeszcze wyżej po błędach w przyjęciu nafciarek 14-20, 14-23. Ostatecznie kaliszanki wygrały pierwszego seta bardzo wysoko 25-15 i objęły prowadzenie w całym meczu.

Druga partia spotkania rozpoczęła się od prowadzenia pilanek 2-0. Kiedy Katarzyna Skorupa zablokowała Annę Barańską Nafta prowadziła już 3-1. Wówczas nastąpił przestój – Winiary zaczęły serią zdobywać punkty wychodząc na prowadzenie 5-3. Po bloku Milady Spalovej na Agnieszce Kosmatce, trener Jerzy Matlak wymienił rozgrywającą Nafty. Na boisku za Katarzynę Skorupę pojawiła się Anna Manikowska. Na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny zeszły przy prowadzeniu Winiar 8-4. Kiedy na zagrywce pojawiła się Anna Manikowska pilanki zaczęły odrabiać straty 5-9, 7-9, 9-9. Pilska rozgrywająca swoją zagrywką skutecznie utrudniała przyjęcie zagrywki kaliszankom. Remis na tablicy wyników widniał tylko przez chwilę. Szybkie, skuteczne akcje Eleonory Dziękiewicz oraz autowy atak Beaty Strządały sprawił, iż ponownie Winiary osiągnęły kilkupunktową przewagę 9-12. Druga przerwa techniczna nastąpiła przy prowadzeniu kaliszanek 16-12. Po przerwie pilanki zdołały odrobić dystans do rywalek 16-16. (Punkt „za darmo” na 14-16 podarował trener Winiar – Igor Prielożny, który za dyskusje z sędziami otrzymał żółtą kartkę). Remis pojawił się jeszcze przy stanie 17-17, 20-20. W końcówce pilanki popełniły dwa błędy – posyłając piłkę w aut (Chojnacka oraz Kosmatka) co zadecydowało o porażce w drugiej partii meczu 21-25.

Trzeci set rozpoczął się bardzo podobnie dla nafciarek jak set drugi od prowadzenia 3-1. Bardzo dobrze punktowała w ataku dla Nafty wówczas Agnieszka Bednarek a także posłała „asa” z zagrywki (6-3). Pilanki dołożyły jeszcze dwa punkty przed przerwą techniczną (8-3). Prowadzenie Nafty utrzymywało się 10-5, 12-7. Winiary zaczęły jednak odrabiać mozolnie straty. Bardzo skuteczna w ataku była wówczas Tereza Matuszkova oraz Milada Spalova. Kaliszanki zbliżyły się do Nafty 13-10, 14-12, 16-14. Dwupunktowy dystans utrzymywał się dość długo 17-15, 19-17, 21-19. Set zbliżał się ku końcowi a Nafta zwiększyła przewagę po zablokowaniu Anny Barańskiej przez duet w bloku Skorupa, Bednarek (22-19). Kolejny punkt pilanki zdobyły także blokiem na Matuszkowej 23-19. Po „kiwce” Katarzyny Skorupy na 24-20 – już chyba nikt nie miał wątpliwości, że gospodynie wyjdą zwycięskie z trzeciej partii. Wówczas na zagrywce pojawiła się kapitan kaliszanek – Anna Barańska, która „wykończyła” Naftę zagrywką. Pilanki po silnie bitej piłce nie potrafiły skutecznie wyprowadzić ataku. Na tablicy wyników pojawił się remis 24-24. Skuteczny blok Milady Spalovej na Agnieszce Kosmatce oraz kolejna „asowa” zagrywka Anny Barańskiej zakończyła spotkanie. Winiary wygrały trzeciego seta 26-24 i cały mecz 3:0.

Kluczem do zwycięstwa w całym spotkaniu okazała się skuteczna zagrywka Winiar. Pilanki miały problemy z przyjęciem a także wyprowadzaniem ataku. Najwięcej punktów dla zespołu z Kalisza zdobyła Eleonora Dziękiewicz oraz Milada Spalova po 14. Anna Barańska oraz Anna Woźniakowska po 11. W zespole z Piły zdecydowanie dominowała Agnieszka Kosmatka, która zdobyła 12 punktów. Beata Strządała zdobyła 7 punktów a Agnieszka Bednarek 6. Najlepszą zawodniczką spotkania wybrano Annę Barańską z Winiar Kalisz. Po zwycięstwie w Pile zespół z Kalisza umocnił się na prowadzeniu w tabeli LSK siatkarek.

Nafta Piła - Winiary Kalisz 0:3 (15:25, 21:25, 24:26)

Składy zespołów:

Nafta: Skorupa, Starzyńska, Bednarek, Kosmatka, Strządała, Teixeira oraz Kuehn (libero), Chojnacka, Wysocka, Manikowska.

Winiary: Godos, Dziękiewicz, Spalova, Barańska, Matuškova, Woźniakowska oraz Sawicka (libero), Olga Owczynnikowa, Żebrowska.

źródlo: www.siatka.org