Wiersze pod choinkę
„Matka”
Tu dzień każdy samotnością przesypuje się bławatkami rozkwitłe niebo przyzywa
Nadzieją przytulony do Matki Najświętszej nie odejdziesz samotny
Ona nie zawiedzie
„ Ktoś czeka”
W rozmowie z wiatrem błyskawice sieją słowa nieuczesane udawaj że to szept słonecznej fali
za chwilę wtuli się w ciszę
Wejdź do budki telefonicznej ktoś czeka
„Stół”
Na stole rodzinnym nakrytym serwetą pamięci samotne oczy
Kiedyś było ich wiele pełen zgody i łaski stół nie miał sekretów za nim była matka najbliższy szczegół nie uszedł jej uwagi
Kiedy opuszczaliśmy go płakało serce matki matki są po to by cieszyć się cierpieć i płakać po kątach i żyć samotnie
Stół
oczekuje domowników teraz gości póki gratem stanie się zbędnym
„Zima”
Zima mrozem skrzypi wstrząsa płucami jak płachtą pędzi przez ciało zdrętwiałe
Wbrew pozorom gromadzę się w sobie
Pod przymkniętą powieką światełko to życie w kłębek zwinięte opiera się wichrom
Choć do góry nogami a jednak Życie
„Sen”
Pod powieką nocy sen maluje spokojem i barwą rozjaśnia wciąga w rajskie ogrody
Stojąc przed bramą zwlekasz oby jak najdłużej pozostać
„Starość”
Starość nie zna łaski
Wchodzi w ubożuchny świt nienawiścią pogardą
Jak dowieść że kamienie też wzruszają
Tu dzień każdy samotnością przesypuje się bławatkami rozkwitłe niebo przyzywa
Nadzieją przytulony do Matki Najświętszej nie odejdziesz samotny
Ona nie zawiedzie
„ Ktoś czeka”
W rozmowie z wiatrem błyskawice sieją słowa nieuczesane udawaj że to szept słonecznej fali
za chwilę wtuli się w ciszę
Wejdź do budki telefonicznej ktoś czeka
„Stół”
Na stole rodzinnym nakrytym serwetą pamięci samotne oczy
Kiedyś było ich wiele pełen zgody i łaski stół nie miał sekretów za nim była matka najbliższy szczegół nie uszedł jej uwagi
Kiedy opuszczaliśmy go płakało serce matki matki są po to by cieszyć się cierpieć i płakać po kątach i żyć samotnie
Stół
oczekuje domowników teraz gości póki gratem stanie się zbędnym
„Zima”
Zima mrozem skrzypi wstrząsa płucami jak płachtą pędzi przez ciało zdrętwiałe
Wbrew pozorom gromadzę się w sobie
Pod przymkniętą powieką światełko to życie w kłębek zwinięte opiera się wichrom
Choć do góry nogami a jednak Życie
„Sen”
Pod powieką nocy sen maluje spokojem i barwą rozjaśnia wciąga w rajskie ogrody
Stojąc przed bramą zwlekasz oby jak najdłużej pozostać
„Starość”
Starość nie zna łaski
Wchodzi w ubożuchny świt nienawiścią pogardą
Jak dowieść że kamienie też wzruszają
Artykuł wyświetlono 1343 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 0
brak komentarzy
Klauzula informacyjna ›